Czytelnicy powieści kryminalnych często sięgają po literaturę dokumentalną. Ja także, zachęcona recenzją książki „Zbrodnia prawie doskonała” Moniki Całkiewicz i Iwony Schymalli, obiecuję sobie udane wakacje z tą lekturą. A że jest to interesująca pozycja, to pewne z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że jest kopalnią wiedzy z dziedziny kryminalistyki, a po drugie – bo o swojej pracy opowiada pani prokurator. Niedawno przeczytałam książkę „Prokurator. Kobieta, która się nie bała”. Jest ona dziełem dwóch niezwykłych kobiet: prokurator Małgorzaty Ronc, która opowiedziała o tajnikach swojej pracy, i Joanny Podgórskiej znakomitej dziennikarki związanej z „Polityką”.
Praca prokuratora jest ciężka, niewdzięczna, ale bardzo interesująca. Pod warunkiem, że jest się odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Jak trudno w tym zawodzie łączyć życie prywatne z zawodowym, wiedzą tylko panie, które wykonują go na co dzień. Z kart książki wyłania się portret kobiety zdecydowanej, twardej, doskonale radzącej sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Cóż, prokurator zazwyczaj pracuje głównie z mężczyznami. Ale to nie jedyna trudność w tym zawodzie. Trzeba być odpornym na to, co niesie świat zbrodni – widok zwłok, które przeleżały jakiś czas w wodzie, samobójcy, który strzelił sobie w głowę, kobiety, która wyskoczyła z dziesiątego piętra – na takie widoki nie da się uodpornić, nie da się ich od razu wyrzucić z pamięci. A przecież trzeba żyć i pracować dalej.
Pani prokurator opowiada też o sprawach, w których ofiarami były dzieci. Są to drastyczne zbrodnie, a dochodzenia w ich sprawie – trudne. To właśnie Małgorzata Ronc godzinami rozmawiała z Mariuszem Trynkiewiczem, wielokrotnym zabójcą małych chłopców. Prowadziła śledztwo w tej trudnej sprawie i dzięki niej udało się skazać tego przerażającego człowieka na karę długoletniego więzienia. Działo się to przed laty, życie dopisało ciąg dalszy. Wiemy, że Trynkiewicz znów odbywa karę więzienia. W Gostyninie powstał Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, w którym można umieścić bezterminowo przestępców szczególnie niebezpiecznych, takich, którzy jak pedofil Mariusz Trynkiewicz po odbyciu kary więzienia wciąż są groźni dla potencjalnych ofiar.
Małgorzata Ronc wielokrotnie w swojej pracy wykazała się zadziwiającą intuicją. Pracowicie oddzielała prawdę od bajek, które na potęgę opowiadają podejrzani, byle wprowadzić w błąd wymiar sprawiedliwości i tym samym uniknąć kary. Już jako młoda, niespełna trzydziestoparoletnia prokurator prowadziła skomplikowane sprawy, które kończyły się skazaniem. Cierpliwie przesłuchiwała, zbierała dowody, niejednokrotnie się przy tym narażając. A trzeba pamiętać, że Piotrków nie jest wielkim miastem, co przy okazji afery korupcyjnej w służbie zdrowia pani prokurator odczuła szczególnie boleśnie. Pracowała w trudnych warunkach, w różnych porach dnia, czasem musiała wyjechać na miejsce zdarzenia w środku nocy. Odnosiła sukcesy zawodowe, pracując niemal nieustannie. Często musiała pokonywać niechęć podwładnych, zazwyczaj mężczyzn, ostatnimi laty także przełożonych. No i nie można zapominać, że w życie prawników bezpardonowo wkracza też czasem polityka.
Czytając tę książkę, dowiemy się naprawdę dużo o pracy prokuratora, a przy okazji poznamy kulisy wielu spraw, przestępstw, o których w swoim czasie mówiła cała Polska. Niektóre z dramatis personae, jak wspomniany Mariusz Trynkiewicz, wciąż poruszają opinię publiczną, Zmieniają się czasy, okoliczności przestępstw, ale nie zmieniają się ludzie. Wciąż poddawani tym samym pokusom i słabościom, popełniają takie same przestępstwa z tych samych przyczyn: zazdrości, zemsty, chęci zysku. Temida czasem bywa ślepa, ale dzięki takim ludziom jak Małgorzata Ronc sprawiedliwość często triumfuje.