Siła wyższa, Joanna Szwechłowicz

Autor: Ksenia Olkusz
Data publikacji: 11 lipca 2016

Siła wyższa

Autor: Joanna Szwechłowicz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 16 czerwca 2016
Liczba stron: 288

Wróć, Agatho!

Dlaczego chcę powrotu Agathy Christie? Ano dlatego, że marzę o tym, aby kilku dobrze sobie radzącym pisarkom podpowiedziała, jak radzić sobie lepiej i co trzeba zrobić, żeby w porywający sposób konstruować postaci oraz ich wzajemne relacje. Tak, żeby czytelnik w zachowaniach bohaterów nie dostrzegał teatralności, nie wychwytywał teatralnych gestów, za to doceniał przyjemne detale, febliki, dialogi. Konsultacja tego rodzaju bardzo by się przydała Joannie Szwechłowicz, autorce powieści „Siła wyższa”, ponieważ wszystkich tych aspektów brakuje w tym – skądinąd naprawdę dobrze pomyślanym i ubranym w świetne szczegóły – kryminale.

Bardzo zacni są występujący w roli detektywów ojcowie benedyktyni: fascynujący Aleksander Herbst i zabawny Florian Myszkowski, o którym Szwechłowicz pisze (bardzo rozbrajające to wyznanie), że jej się nieco wymknął spod kontroli jako postać i miał być wprawdzie nieco mniej sympatyczny, ale okazało się […], że jego główne wady to marudzenie i łakomstwo, a ogólnie całkiem zacny z niego człowiek. Nie jestem do końca przekonana, że takie wyznania pisarskie są na miejscu, ale jako osoba, która kilka razy w życiu wypowiedziała zdanie „trochę inaczej miał ten artykuł wyglądać, ale troszkę mi się to samo napisało”, nie powinnam krytykować.  Tak czy siak pomysł na detektywa-duchownego, niemłody i nienowy wprawdzie, tu realizowany jest ze swadą, a nawet – rzec by można – z odrobinkę brutalną otwartością.

Równie brutalnie pokazana zostaje rzeczywistość przedwojenna (akcja rozgrywa się w marcu 1939 roku, co nadaje całości swoistego fatalizmu – wszak wszyscy wiemy, jak potoczą się losy świata za tych kilka miesięcy), zwłaszcza kwestie związane z antysemityzmem. Autorka nie dość, że trafnie zdiagnozowała przeszłe animozje, nastroje i poglądy, to jeszcze w nienachlany sposób wplotła je w kryminalną intrygę oraz życiorysy bohaterów. Opisując zaś bardzo specyficzny klimat uzdrowiskowej Krynicy, zderzając go ze spostrzeżeniami obu benedyktynów, dorzucając do tego jeszcze kilka szczegółów ówczesnego bogatego życia kulturalnego (w wydaniu popularnym), Szwechłowicz doskonale radzi sobie ze zbudowaniem scenerii zdarzeń, skonstruowaniem szczególnej atmosfery.

Niestety dobrze odmalowane tło nie idzie tu w parze z fascynującą zagadką kryminalną (ta jest średniej świeżości, jakości pośledniej, a finalnie okazuje się po prostu rozczarowująca), a także z poprowadzeniem bohaterów. Starając się stworzyć postaci niejednoznaczne, skrywające tajemnice, niekiedy wielkie, niekiedy nieduże dramaty, Szwechłowicz tworzy dosyć chaotyczny miks typów i charakterów, który miałby potencjał, gdyby został dopracowany. Wzajemne relacje bohaterów są rysowane zbyt grubymi kreskami, a zabieg fokalizacji (czyli oddania głosu, pokazywania świata przez pryzmat postaci) nie sprawdza się tutaj, dodatkowo rozmywając niewyraźne śledztwo i wydobywając niedociągnięcia w kreacji postaci czy ich wzajemnych relacji. Nie nazwałabym tego może bałaganem, jednak poza panną Jadwinią tak naprawdę żaden z bohaterów nie został zaprezentowany w sposób zapadający w pamięć. To właściwie ten powód, dla którego wspominam Agathę. Rzadko bowiem zdarza się talent, który w niedużej przestrzennie scenerii jest w stanie pomieścić wybuchowy ładunek ludzkich osobowości i zachowań, a jednocześnie stworzyć wiarygodne, wytrzymujące próbę autentyczności warunki. To w powieści Szwechłowicz po prostu nie ma miejsca, postaci niby ze sobą interferują, ale tak naprawdę każda tworzy osobny mikrokosmos, oddalający czytelniczą uwagę od zagadki i śledztwa, że o ofierze zabójstwa (poczciwym księdzu Wojciechu) nie wspomnę.

Te wady kwalifikują autorkę jedynie do warsztatowego doskonalenia się, nie dyskwalifikują natomiast pomysłu. Po prostu mam ostatnio wrażenie, że redaktorzy – wszak autorzy nie pracują nad utworami całkiem w odosobnieniu – nie potrafią dawać wyraźnych wskazówek, nie kooperują w taki sposób, żeby książkę ulepszać. Moje wrażenie jest tym paskudniejsze, że zdaję sobie sprawę z realiów wydawniczych, a jeszcze bardziej z wymogu nasycania rynku coraz bardziej popularną i budzącą coraz większe czytelnicze potrzeby literaturą kryminalną.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Siła wyższa" Joanna Szwechłowicz

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Ostatnia wola, Joanna Szwechłowicz

Brak fabularnego napięcia i atmosfery typowej dla mrocznych kryminałów sprawia, że „Ostatniej woli” raczej nie czyta się z wypiekami na twarzy – co ...

15 czerwca 2015

NOWOŚĆ

Ostatnia wola, Joanna Szwechłowicz

Nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka i pod naszym patronatem ukazał się drugi kryminał retro autorstwa Joanny Szwechłowicz: „Ostatnia wola”. To opowieść w duchu ...

02 czerwca 2015

RECENZJA

Tajemnica szkoły dla panien, Joanna Szwechłowicz

{mosimage}RECENZJE - KSIĄŻKIProwincjonalne zbrodnie„Tajemnica szkoły dla panien” to debiut Joanny Szwechłowicz, z wykształcenia polonistki i socjologa. To ...

28 lutego 2014

NOWOŚĆ

Tajemnica szkoły dla panien, Joanna Szwechłowicz

Rok 1922, Mańkowice w zaborze pruskim. W szkole dla dziewcząt wybucha skandal. Chcecie wiedzieć jaki? Sięgnijcie po debiutancką powieść Joanny Szwechłowicz - ...

04 lutego 2014