Egzekucja w dobrej wierze, Aleksandra Marinina: recenzja

Kamieńska na emeryturze

Aleksandra Marinina wydaje swoje kryminały o major Anastazji Kamieńskiej od 1992 roku. Polskie przekłady publikowało dotychczas Wydawnictwo W.A.B. Nie robiło tego co prawda chronologicznie, ale trzymało się początków twórczości rosyjskiej pisarki. Tymczasem prawa do najnowszej powieści Marininy, w Rosji wydanej w 2015 roku, kupiło wydawnictwo Czwarta Strona. W ten sposób dało polskim sympatykom twórczości rosyjskiej pisarki, do których grona się zaliczam, możliwość zaobserwowania, jak przez lata zmienił się styl Marininy i jak zmieniła się główna bohaterka jej książek, Anastazja Kamieńska.

Zacznijmy jednak od fabuły. W „Egzekucji w dobrej wierze” Kamieńska nie pracuje już w milicji, a w prywatnej agencji detektywistycznej (której właścicielem jest jej dawny współpracownik Władisław Stasow). Trafia do nich zlecenie od bogatego brata Kamieńskiej, który planuje kupić grunty pod budowę sanatorium w Wierbicku. Detektywi mają sprawdzić, czy inwestycja się opłaca. Jadą więc – Stasow chętnie, Kamieńska zdecydowanie mniej – na rosyjską prowincję. I trafiają w sam środek lokalnych zatargów.

Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron powieści wiedziałam jedno: styl Marininy właściwie się nie zmienił. Historia, jak to u rosyjskiej pisarki, snuje się powoli, ale poszczególne wyłaniające się z opowieści wątki splatają się w misterny wzór. To spokojne tempo w poprzednich powieściach pisarki było dla mnie zaletą – pozwalało delektować się szczegółami, których pisarka nigdy nie szczędziła. Tutaj jednak, przyznaję z przykrością, po prostu mnie zmęczyło. By być zupełnie szczerym: pierwsza połowa książki była dla mnie nudna jak flaki z olejem. Może to kwestia tematyki: lokalna polityka, ekologia i ferma zwierząt futerkowych to zdecydowanie nie są moje ukochane tematy. A może taki był zamysł autorki: znudzić czytelnika, by poczuł się tak, jak czuje się Nastia, właściwie zmuszona do zajęcia się kompletnie nieinteresującą dla niej sprawą? Nudę – w życiu Kamieńskiej i w lekturze – przełamuje na szczęście sprawa skradzionej walizki. Nastia podejmuje ją z czystej ciekawości, pomagając lokalnemu policjantowi, i wpada w ten sposób na trop misternej intrygi i tajemniczych wydarzeń z przeszłości.

No dobrze, styl się nie zmienił. A sama Kamieńska? Warto dodać, że także Kamieńska wcale się nie zmieniła. Owszem, dojrzała, jest już po pięćdziesiątce, na emeryturze, ale charakter ma wciąż taki sam, wciąż ten sam analityczny umysł i nieco histeryczną osobowość. Innymi słowy: nadal po części intryguje, po części irytuje.

Ci czytelnicy, którzy – jak ja – w pierwszej chwili ucieszyli się, że znajdą w książce obraz współczesnej Moskwy, będą rozczarowani. Już w pierwszych rozdziałach Kamieńska wyjeżdża na daleką prowincję i pozostaje tam do samego końca książki, a my razem z nią. Ale i to jest ciekawy obrazek. Trzeba bowiem zaznaczyć, że prowincja w Rosji ma nieco inny wymiar niż w Polsce – Wierbick jest niemal milionowym miastem. Ale, podobnie zresztą jak na polskiej prowincji, najważniejsze są tu znajomości, bez których nie można załatwić nic. Znajomości – i pieniądze, jeden z podstawowych budulców współczesnego świata.

Jest więc w tej książce wszystko, do czego przyzwyczaiła nas Aleksandra Marinina: misterna intryga, mocny rysunek postaci, specyficzny styl, ponury obraz współczesności. A jednak „Egzekucji w dobrej wierze” czegoś brakuje, nie fascynuje tak, jak pierwsze powieści pisarki. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy i już niedługo polskim czytelnikom dane będzie poznać inną z nowych książek Marininy, by się o tym przekonać.

Ewa Dąbrowska

Egzekucja w dobrej wierze
Aleksandra Marinina
Przekład: Aleksandra Stronka
Wydawnictwo Czwarta Strona
Poznań 2016


Recenzje innych powieści Aleksandry Marininy: "Gra na cudzym boisku", "Zabójca mimo woli" , "Płotki giną pierwsze", "Cudza maska", "Stylista"