Tysiąc róż, Magda Rem

Autor: Ksenia Olkusz
Data publikacji: 12 sierpnia 2016

Tysiąc róż

Autor: Magda Rem
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 03 marca 2016
Liczba stron: 384

Psychodeliczne porządki

Nigdy nie lubiłam serialu „Colombo” (co zapewne wielu wyda się świętokradztwem, choć równie wielu potraktuje sprawę obojętnie – już to z uwagi na fakt, że popiera moją niechęć, już to z tej przyczyny, że o tym starociu raczej zapomniano), ponieważ niezmiernie irytowało mnie, że wiem, kto zabił, a radość płynąca z osaczania zabójcy przez fajtłapowatego gliniarza była dla mnie nikła. Doskonale za to z problemem ujawnienia tożsamości zabójcy radzi sobie współczesny kanadyjski serial „Motive”, w którym tytułowe motywy kierujące przedstawianymi widzowi mordercami są dopiero odsłaniane w toku śledztwa. Dlatego ani się przesadnie nie ucieszyłam, ani też nie wpadłam w histeryczny zachwyt, kiedy przeczytałam kilka pierwszych stron powieści Magdy Rem „Tysiąc róż”, gdzie od samego początku odbiorca nie dość, że zna sprawcę czynu karalnego, to jeszcze wraz z nim przetrwać musi wszystko to, co po zasztyletowaniu żony protagonista wyprawia, byle tylko śmierć ta pozostała ukryta.

Lektura „Tysiąca róż” nie jest łatwa, bywa też mało przyjemna, ponieważ czytelnik po prostu ogląda świat oczami zabójcy i w jego „towarzystwie” dowiaduje się kolejnych szczegółów, poznaje determinanty i elementy wydarzeń. Na korzyść Rem przemawia bardzo umiejętnie poprowadzona, bardzo przemyślana linearno-powrotna narracja, o której myśleć by można, że jest niemożliwa do realizacji i zbędna, skoro morderca jest nam od początku znany. Jednak kolejne retrospekcje i zarazem odkrycia, jakich dokonuje bohater odtwarzający czy zanurzający się w przeszłości własnej i żony, dobitnie wskazują, że immanentna cecha narracji kryminalnej zostaje tu zachowana, choć zmodyfikowana w taki sposób, by na pierwszy rzut oka zdawało się, że jest inaczej.

Do zbioru wyśmienitych zabiegów zastosowanych przez autorkę wliczyć też wypada tzw. multimodalność, a więc – najprościej rzecz ujmując – inkrustowanie fabuły odmiennymi od tradycyjnego kodami, także na poziomie wizualnym. U Rem jest najprostszy z możliwych wyborów, a więc wyróżnienie czytanych przez protagonistę fragmentów powieści (autorstwa jego żony) za pomocą sygnału graficznego: użycia różnego kroju czcionki dla wyodrębnienia ich z całości tekstu. Te detale okazują się później bardzo istotne dla zrozumienia motywacji zarówno ofiary, jak i jej oprawcy. Okazuje się bowiem, że nie taki zabójca straszny, jak go malują, a frenetyczne zabiegi bohatera, żeby podtrzymać złudzenie, że żona wciąż pozostaje wśród żywych, bywają dość komiczne i nieodparcie przywodzą na myśl świetny humor sytuacyjny znany choćby z powieści Joanny Chmielewskiej. Zaznaczę przy tym od razu, że konwencja, w jakiej tworzy Rem, różni się od drogi pisarskiej Chmielewskiej jak dzień od nocy. Nastrój powieści jest bowiem bardzo psychodeliczny, a rozmaite postresowe halucynacje i „schizy” bohatera w dojmujący sposób wpływają na percepcję czytelnika.

„Tysiąc róż” to wzór iluzji doskonałej, zabiegu niezwykle istotnego w twórczości kryminalnej. Występuje w niej bowiem często zaburzenie odbiorczych inferencji przez ograniczenie lub manipulację informacjami w taki sposób, by aż do finału utrzymać suspens. Oznacza to, że czytelnik otrzymuje jedynie fragmentaryczne dane dotyczące sytuacji i na ich podstawie wysnuwa zgoła błędne wnioski, a wszystko po to, aby autor mógł go w finale utworu zaskoczyć intrygującym rozwikłaniem zagadki. Nie inaczej spreparowany zostaje tok narracyjny w powieści Rem, gdzie autorka bardzo pilnuje dochowania sekretów i raczy oszołomionego odbiorcę skomplikowanym zestawem informacji. Warto jednak przetrwać najbardziej nawet zdumiewające i irytujące poczynania bohatera, żeby dowiedzieć się, jakie okoliczności doprowadziły go do takich decyzji i tak szokujących czynów.

 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Tysiąc róż" Magda Rem

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Będziesz na to patrzył, Magda Rem

Rodzina Barczów – zwyczajni ludzie i zwyczajne życie, które nagle zamienia się w zły sen – i rozpoczyna się wyścig z czasem.

13 lipca 2018