Kim jest Adam Forman?

Nieznany polski autor, pierwsza książka - i od razu nakręcony film. Kim jest Adam Forman?

„Sługi Boże”, kryminał z doborową obsadą (m.in. Bartłomiej Topa, Adam Woronowicz, Julia Kijowska, Małgorzata Foremniak) wchodzi na ekrany kin 16 września. Film zakwalifikował się do tegorocznego konkursu głównego w Gdyni. Trailer jest już w sieci - tortury, pościgi, strzelaniny, policjanci, duchowni i mroczne, kościelne wnętrza. Zapowiada się ostra jazda.
Na razie wiadomo tyle, że gdy z wieży wrocławskiego kościoła rzuci się młoda niemiecka milionerka, do miasta przyjadą berlińska policjantka i wysłannik Watykanu. Śledztwo w pozornie oczywistej sprawie samobójstwa podejmie Warski, doświadczony (także przez los) oficer dolnośląskiej komendy. Psi nos podpowie mu, że dziewczyna nie skoczyła sama. Zanim jednak zdąży cokolwiek rozwikłać - z wieży spadnie kolejna kobieta.
Niespełna miesiąc przed premierą filmu na rynku pojawia się książka pod identycznym tytułem - i tu zaczyna się nowa zagadka, tym razem w realu. Jak ustaliłam, „Sługi Boże” napisał nikomu nieznany autor Adam Forman. Człowiek, którego zdjęcia nie ma w internecie, człowiek, który nie ma konta na Facebooku, do tego nie występuje w dostępnych bazach pisarzy, dziennikarzy, scenarzystów. Adama Formana nie znają ludzie z branży filmowej, telewizyjnej, ani literackiej.

- Nie słyszałem o nikim takim, pewnie jakiś debiutant - mówi mi Zygmunt Miłoszewski, autor dwóch kryminałów, które doczekały się ekranizacji kinowej. - Ale niech pani popyta kogoś jeszcze, bo ja jestem trochę w innym świecie, piszę właśnie kolejną książkę.
Pytam zatem Tadeusza Sobolewskiego, krytyka filmowego.
- Szukam tajemniczego autora książki, który chyba się ukrywa.
- To na pewno nie jestem ja.
- A skąd pan już wie o kogo spytam?
- Bo ja się nie ukrywam.
- Czy imię i nazwisko Adam Forman coś panu mówi?
- Nic.
- A tytuł „Sługi Boże”?
- To wiem. Kryminał. Ale o autorze jakoś nie słyszałem.
- Może komuś zależy, żeby o Formanie było cicho?
- Może…
Podobnie jest wśród wydawców - nikt Formana nie kojarzy, nikt go nie zna. Jakim cudem anonimowy debiutant (o ile to debiutant) dorobił się ekranizacji swego pierwszego kryminału, skoro nie ma jeszcze filmów o takich wielkich postaciach polskiego kryminału, jak choćby radca Eberhard Mock (bohater książek Marka Krajewskiego), czy profilerka Sasza Załuska (bohaterka Katarzyny Bondy)?
Idę tropem postaci. Warskiego gra Bartłomiej Topa. Może on coś wie?
- Moja postać to komisarz wydziału zabójstw, który przekracza czasami prawo po to, by ratować życie. Jest trochę samotnym wilkiem, jak to w kinie gatunkowym, w kryminale.
- No właśnie... co z tym kryminałem, z książką „Sługi Boże”? Zna pan autora? Adama Formana?
- Nie znam, ale dam pani adres mailowy.
Biorę ten adres i wysyłam pytanie człowiekowi, który nie ma Fejsa, nie twittuje, którego próżno szukać z pomocą wyszukiwarek (wychodzą tylko jacyś Formanowie z USA, głównie prawnicy).
Czekam pięć dni, w koncu nadchodzi krótka wiadomość.
„Tak, Sługi Boże to moja robota. Dziękuje za zainteresowanie, pozdrawiam”.
Natychmiast wysyłam kolejne pytanie.
„Dlaczego pan się nie chce ujawnić?”
Tym razem odpowiedź jest jeszcze krótsza.
„Bo na to za wcześnie”.

/tekst: Agnieszka Urazińska/

 

Fragment powieści "Sługi boże"