Sługi boże, Adam Forman

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 29 września 2016

Sługi boże

Autor: Adam Forman
Wydawnictwo: Agora
Premiera: 25 sierpnia 2016
Liczba stron: 360

Wrocławska sensacja

Wokół „Sług bożych” przed premierą panowała atmosfera tajemnicy. Wszystko przez autora, nikomu nieznanego Adama Formana. Tymczasem kilka tygodni po ukazaniu się książki odbyła się premiera filmu na jej podstawie – a przecież nikt nie robi filmu na podstawie debiutu nikomu nieznanego autora! Po premierze jednak wszystko stało się jasne. Pod pseudonimem „Adam Forman” ukryli się dwaj pisarze i dwaj filmowcy: reporter i autor thrillerów Piotr Głuchowski, autor kryminałów i redaktor naczelny magazynu „Książki” Paweł Goźliński, reżyser i scenarzysta Mariusz Gawryś oraz producent i scenarzysta Maciej Strzembosz. Wkład filmowców (zresztą twórców kinowej wersji „Sług bożych”) w powstanie tej książki jest widoczny jak na dłoni: epitet „filmowa” pasuje bowiem do niej jak ulał. Z jednej strony to komplement: który pisarz nie chciałby, by jego dzieło stało się tworzywem filmowym? Z drugiej jednak – to, co sprawdza się na ekranie, nie zawsze dobrze wypada na kartach książki.

W centrum Wrocławia stoi katedra św. Marii Magdaleny. Jej wieże łączy słynny Mostek Pokutnic. Według legend nocami pojawiają się na nich dusze dziewcząt, które spędziły życie na zabawach, a teraz muszą swój brak pobożności odpokutować. Pewnego dnia z Mostka spada bogata studentka, Niemka. Samobójstwo? A może ktoś ją zepchnął? Śledztwo w tej sprawie prowadzi niepokorny komisarz Waldemar Warski, a pomaga mu niemiecka policjantka Ana Wittesch – która jednak wcale nie po to przyjechała do Polski…

Pierwsze, co warto napisać o książce „Sługi boże”, to fakt, że jest nie kryminałem, a powieścią sensacyjną. Nie ma tu spokojnego, metodycznego śledztwa, są za to afery w Kościele, służby bezpieczeństwa, eksperymenty na ludziach, pedofilia… Dużo jak na jedną książkę. Na szczęście autorom udało się nie przekroczyć granicy, za którą powieść stałaby się już śmiesznym kolażem tematów znanych z książek Dana Browna i kina sensacyjnego klasy B. Owszem, nie da się ukryć, że twórcy pełnymi garściami czerpią ze schematów. Ale robią to tak, że czytamy ich książkę z pełną świadomością, że to wszystko już było – i z wypiekami na twarzy, bo mimo tej świadomości nie sposób się od niej oderwać. Nieważne też, że postaci są tu niezbyt oryginalne. Weźmy komisarza Warskiego – to twardy, nieposłuszny glina, były alkoholik, którego dziecko zmarło w tragicznych okolicznościach, a on od tamtej pory nie potrafi poskładać swojego życia. Albo postaci drugoplanowe: kantor, gorliwy katolik, przeciwnik obecności kobiet w Kościele, okazuje się – rzecz jasna – gejem, a wysłannik Kościoła – jakżeby inaczej – pedofilem. Autorzy niezbyt dbają o psychologiczne prawdopodobieństwo postaci. Ale też nie o to tu chodzi. Jak to w powieści sensacyjnej bywa, czarny charakter ma być po prostu czarnym charakterem. To nie skandynawska literatura kryminalna, gdzie mordercy trzeba współczuć, bo jego zbrodnie są efektem zła, które dotknęło go w przeszłości – w „Sługach bożych” morderca to po prostu zepsuty do szpiku kości manipulant bez jednej pozytywnej cechy, a my się zwyczajnie cieszymy, kiedy powinie mu się noga.

Mamy więc w tej powieści klasycznie sensacyjny podział na złych i dobrych bohaterów. Ale autorzy znaleźli też miejsce, co mnie bardzo cieszy, na swoistą zgrywę z poziomu polskiej prasy (co nie dziwi, biorąc pod uwagę zawód Głuchowskiego i Goźlińskiego) – i nie tylko prasy. Ach, te artykuły z tabloidów! Ta „autorka powieści detektywistycznych Katarzyna Blondyna”! Zgoda, to żart niezbyt wysokich lotów – ale żywy, ironiczny język trochę spuszcza powietrze z intrygi, która opisana całkowicie serio byłaby nadmuchana do granic tolerancji czytelnika. Zaletą powieści jest także mocne osadzenie powieści we wrocławskich realiach – jak większość czytelników lubię wiedzieć, gdzie rozgrywa się akcja. A że na Mostku Pokutnic już kilka razy byłam…

Autorzy umieli więc skleić ograne motywy, znane z powieści sensacyjnych i thrillerów, w całość, którą świetnie się czyta. Napięcie, które pojawia się na początku powieści, nie znika do ostatnich stron. Zgoda, niektóre wątki są niedopracowane, sprawiają wrażenie tworzonych w pośpiechu, bywa tu zbyt spektakularnie i widowiskowo (to właśnie wspomniana „filmowość”, która nie zawsze do książki pasuje). Za dużo tu też – przynajmniej dla mnie – seksu i bezsensownej przemocy. Ale mimo niedociągnięć udało się autorom książki (i, jak mniemam, filmu) stworzyć pełnokrwistą opowieść, która wciąga czytelnika-widza od pierwszych chwil.

 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Sługi boże" Adam Forman

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Sługi boże, Adam Forman

Niebezpieczny romans, polscy agenci Stasi, duchowni z przeszłością i mroczne kościelne wnętrza – to wszystko znajdziecie w powieści „Sługi boże” ...

25 sierpnia 2016