Strzeż się nieznajomych

Harlan Coben ma liczne grono wielbicieli, do których ja nie należę. Ale choć nie jestem jego fanką, czasem sięgam po jego powieści i raczej nie żałuję. Jedno mnie odrzuca: nadmiar sportu, do którego ja nabożeństwa akurat nie mam – ale wolno mi, czyż nie? I tym razem nie jest inaczej: sportem zajmują się obaj synowie głównego bohatera. Ale nie to jest najważniejsze. Intryga wciąga od pierwszej strony. Książka jest tak interesująca, że nie sposób ją odłożyć wcześniej, niż po przeczytaniu całości.

Oto prawnik Adam Price dowiaduje się od obcego faceta, że własna, kochana żona okłamała go, i to w dość istotnej sprawie. Adam ma poukładane, dostatnie życie, jest szczęśliwym, spełnionym człowiekiem. Corinne, jego żona, jest kobietą bardzo uporządkowaną, a przy tym twórczą. I to ona trzyma w swoich drobnych dłoniach rodzinny ster. Adam w zastępstwie żony, która akurat wyjechała na zjazd nauczycieli, ma zadbać o to, by ich synowie grali w reprezentacji szkoły. Właśnie wtedy spotyka nieznajomego. Skąd nieznajomy ma takie informacje? Bo dlaczego się nimi podzielił, domyślić się nietrudno. Adam wietrzy szantaż. Ale z drugiej strony nie dowierza. Musi sprawdzić całą rzecz w każdy możliwy sposób. Niestety, gdy się okaże, że nieznajomy mówił prawdę, będzie już tylko gorzej. Jeśli chodzi o chłopców, wszystko ułoży się dobrze, ale z biegiem czasu okażę się, że Corinne nie tylko okłamała męża, do czego zresztą się przyzna. Jest też podejrzana o defraudację. Któregoś dnia kobieta znika, a Adam dostaje od niej SMS, który niczego nie wyjaśnia, za to niepokoi.

Ale Adam i Corinne to niejedyne osoby, których świat wali się z powodu ohydnych informacji. Nieznajomy odwiedza także Heidi, aby opowiedzieć, jakie sekrety ukrywa przed nią jej córka, studentka, zagłębi się również w życie prywatne innych ludzi. W międzyczasie poznamy byłego policjanta, który – załamany chorobą swojego małego synka – jest zdolny do największych poświęceń i... najgorszych podłości. A na domiar złego Adam Price, znany i poważany prawnik, w pewnym momencie zostanie oskarżony stanie o morderstwo.

Tym razem Coben porusza wiele spraw naraz. Przestępczość w cyberprzestrzeni, ludzkie nikczemności, które zainteresowani tłumaczą życiową koniecznością, zbrodnie dokonane z zimną krwią w rzekomo szczytnym celu. A wszystkim na tym najlepszym ze światów rządzi pieniądz, o czym rzecz jasna świetnie wiemy, ale z czym nie zawsze umiemy się pogodzić.

Harlan Coben jest niewątpliwie mistrzem w swoim fachu. Umiejętnie buduje napięcie: atmosfera się zagęszcza, a czytelnik czuje się tak samo osaczony, jak główny bohater. I tak samo zagubiony. Współczesny, zinformatyzowany świat funduje nam wiele zagrożeń nieznanych naszym prababkom. A poza tym wciąż znakomicie funkcjonują „poczciwe”, stare zbrodnie, szantaże, grabieże. Zakres przestępczości rozszerzył się znacznie, a Internet może być olbrzymim ułatwieniem naszego życia zawodowego, ale niesie też za sobą niebezpieczeństwo kradzieży własności intelektualnej czy danych osobowych. Z drugiej strony już chyba nikt nie umie sobie wyobrazić życia bez komputera, a tradycyjna encyklopedia dawno trafiła na śmietnik historii. Ale na szczęście wciąż dla większości z nas ważne są „staroświeckie” wartości: wierność zasadom, uczciwość, czystość intencji i prawomyślność. Strzeżmy się zatem nieznajomych, którzy chcą wniknąć w nasz poukładany świat.

Udostępnij