Jacek Antczak: Czy w tym miejscu, w którym rozmawiamy, dobrze by się zabijało?
Stefan Ahnhem: Widzę tu monitoring, aż cztery kamery. Jeśli morderca chciałby uniknąć odpowiedzialności i zniknąć, to wybrałby inne miejsce.
J.A..: A jak to się stało, że scenarzysta wybrał... literaturę i sam zaczął pisać powieści?
S.A.: Adoptując prozę kryminalną do potrzeb serialu i tworząc scenariusz, wchodzi się w pisarskie detale i zaczyna analizować strukturę i poszczególne sekwencje książki, i w ten sposób... odkrywa się błędy narracyjne, których można by przecież uniknąć - postanowiłem spróbować. Poza tym przy scenariuszach pracuje się grupowo. Wiele osób ma coś do powiedzenia: reżyser, producent, aktorzy, wszyscy biorą udział w tworzeniu filmu. A ja w pewnym momencie chciałem przestać negocjować i decydować sam o moim bohaterze, miejscu akcji i przebiegu zdarzeń.