Dzieci pana F.

DZIECI PANA F. 

 
AWERS 
 
Jesteście moje kochania, moje małe szczeniaczki, moje małe bąbelki, luli luli, luli luli… Moje świecidełka najsłodsze, moje pupcie malutkie, maleńkie, maleńciutkie… Bajeczka teraz będzie, tak? A potem grzecznie spać, pod kocyki, luli luli… Jak będziecie grzeczne, przyśni się wam słoneczko, i trawka, i chmurki, i szkoła się wam przyśni… I rowerek też, Gerciu, rowerek też! To nic, że nie będziecie pewne, czy akurat tak wygląda słoneczko, po prostu będziecie wiedzieć, nie ważne, jak ono będzie wyglądać, tak Jani?

Czy w szkołach mają takie grube drzwi? A jak ci się wydaje? Jak ci się przyśni, to będziesz wiedział, tak? Grzeczne robaczki, oj, jak się tuli do mamy, no słodziutkie, tak… A teraz bajka, i jesteśmy grzeczni, tak?

Sroczka kaszkę ważyła, i każdemu kaszki dała: I Janiemu, i Gerci, i Fritzowi, i Helgusi, i Sonieczce… Adrianowi też, a jakże, Adrianowi też dała! I jedli kaszkę, kaszeczkę, o tak, jedli smakołyczki… Jani też je, no? Ooo, ptaszek leci, leci, leci, no, buzię otwieramy, ooo tak! I mniam, mniam! Kaszka dobra, no widzisz, kochanie? Mamusia też dziubnie, dziub, dziub, i pyyycha!!!!

Co to jest ptaszek, Gerciu? Mamusia ci przecież opowiadała, jak to… Nie pamiętasz już? Jani jedz, jedz dużo, musisz być jak słoń, taaaki silny, no! Ptaszek, to jest takie coś, że się otwiera buzię szeroko-szeroko-szeroko, ooo tak! Grzeczna Gercia, i Jani grzeczny, tak, tak! Adrianku, a ty co? No popatrz, Janik już skończył, jak ładnie! A ty…

Cichutko! Cichutko teraz! Klucze, tak, to klucze. A teraz, grzeczne chrabąszcze, odkładamy miseczki. Raz dwa, raz dwa! Szybciutko! Wycieramy buzię, o tak, łapką. Skończycie później, już, bez dyskusji. A teraz szybciutko: Gercia i Jani do wanny, Adrianek pod zlew, Sonia i Fritzek do kosza z praniem, już! Bez dyskusji, Helga, natychmiast do szafki, natychmiast! Helga, bo tyłek strzaskam, mówię! I grzecznie, i cichutko siedzimy, tak?...

Tato, cześć… Jadły, położyły się… Idę, tato… tak… Dobrze, ale… może nie dzisiaj, może… Tato, proszę cię… Masz tu dziurę w koszuli, zaceruję, chcesz?... Ale tato, proszę, tato… Tatusiu, bardzo cię, tatku…
Tato…tato… tato… tato…




Może mi dasz tę koszulę?... Dobrze… Ale nie musisz tak krzyczeć, proszę.. Dziękuję… To zrobię z niej poduszkę dla Jani, dobrze? Twardo mają w tej wannie…

REWERS

Upał, upał jak diabli, diabli… A ta krowa jeszcze nie wietrzy, ja bym ją zaraz… No co z tym obiadem? Haruję na was wszystkich,  a ty mi się jeszcze wykrzywiasz, co? Stara krowa! Krowa, to i tak delikatnie powiedziane, no! Wieczorem wychodzę. Gdzie? Na dziwki, kurwa, nie twoja w tym głowa! Dzieci kiedy wracają? I jak one mają być zdrowe, jak ich karmisz ta breją! Siadaj, siadaj tu mówię! I sama to żryj, no już! Żryj! Widzisz, jaka z ciebie kuchara? Nie będę jadł, na mieście zjem. Wychodzę, i co tak patrzysz, te gały żabie wywalasz, no! Idę do piwnicy. Gdzie klucze dałaś, pytam! No, są tutaj. A ty siedź, i czuwaj tu, stara krowo. Pomajsterkować, hie hie!





Tatuś idzie, halo! Do swojego kochania idzie taaatuś! Dzień dobry, córeńko, dzień dobry…

Ty widzisz tu jakieś koty? Co? To co to jest? Za miski jakieś, co to jest, się pytam? Miski, ja ci dam miski! Kładź się tu, no już. Poceruję, ja ci poceruję! Nową kupię, masz tu, o, będziesz miała pod głowę, hie hie…

No, już, utuli cię tatuś, juuuuuż…





Idę się umyć, a ty się pozbieraj jakoś. Co to jest? Co to za buty w łazience, pytam się, łajzo jedna! I w umywalce?! Jani?... Poduszkę, już ja ci dam poduszkę! Kładź się, no, kładź, mówię! I ani mru mru!...
 
 
Poznań, 05.V.2008