Południk 21, Jarosław Klejnocki

Autor: [press]
Data publikacji: 09 czerwca 2008

Południk 21

Autor: Jarosław Klejnocki
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie 

Południk 21 to drugi po Przylądku pozerów kryminał Jarosława Klejnockiego z komisarzem Ireneuszem Nawrockim, specjalistą od śledztw niezwykłych. Policjant otrzymuje te sprawy, które są nietypowe lub których nie udało się rozwiązać innym. Tak jest i tym razem. Główny bohater musi rozwiązać zagadkę śmierci emerytowanego architekta, zapalonego varsavianisty. Architekt najwyraźniej naraził się komuś, odgrzebując sprawę sięgającą powstania styczniowego, która może jednak namieszać w obecnych układachpolitycznych. Gdy Nawrocki, z pomocą swojego podwładnego Mirka Zomowca, zaczyna coraz bardziej zagłębiać się w śledztwo, staje się niewygodny dla groźnych i wszechwładnych ludzi ze świecznika. Każdy jego krok śledzi bezwzględny zabójca, działający na zlecenie wysoko postawionej osoby, który ma swoje wtyki wszędzie, także w policji. Wokół Nawrockiego robi się gorąco a mordercy zaczynają grozić jego rodzinie.


Bohaterowie Klejnockiego to typy, które obowiązkowo muszą zapełniać stronice powieści o policjantach walczących ze zorganizowaną przestępczością. Główny bohater, mimo iż wyróżnia się na tle innych policjantów wykształceniem, jest człowiekiem zwykłym aż do bólu i zupełnie nieciekawym. Po trzydziestce, ale już tyje, co jest zapewne wynikiem nienormowanego czasu pracy i nieregularnych, niezdrowych posiłków zjadanych w pośpiechu i popijanych dużą ilością lurowatej kawy. Ma żonę, synka i najczęściej puste konto w banku, gdyż policyjna pensja wystarcza mu jedynie na skromne życie. Momentami jest wręcz zawstydzająco żałosny w roztkliwianiu się nad sobą, upijaniu bez sensu wtedy, kiedy powinien działać, by ratować rodzinę. Nie budzi tym współczucia, raczej irytuje. Jego największą zaletą jako policjanta jest uczciwość. A najciekawszą i podkreślaną na każdym kroku cechą - palenie fajki.


Wspomagający komisarza Mirek Zomowiec (ksywka związana jest z jego wcześniejszą przynależnością do ZOMO, co jednak walczący w tamtych czasach po drugiej stronie barykady komisarz wybacza mu wspaniałomyślnie) to prosty chłopak o sporej intuicji a jego postać ma najwyraźniej wprowadzać do powieści niezbędny element komiczny. Niestety nie wprowadza, bo Mirek po prostu nie jest śmieszny.


Zwierzchnicy naszych bohaterów to oczywiście niedouczone tłuki, dbające jedynie o własne tyłki i ciepłe posadki, starający się nikomu za bardzo nie narazić.


Przestępcy to również plejada znanych w obrębie gatunku postaci. Jest więc wszechwładny szef, człowiek z pierwszych stron gazet, nie do ruszenia, tak dobrze zakonspirowany, że nawet czytelnik nie dowiaduje się, kto to taki. I jest jego podwładny, Bolek. Zabójca i człowiek do zadań specjalnych, rozwiązujący wszystkie problemy szefa. To chłopak z Woli, który własnymi siłami wspiął się wysoko w hierarchii przestępczej i oddaje się konsumpcyjnym rozrywkom, które reprezentują tu – jakżeby inaczej - dziwki, drogi alkohol i modne kluby. I jest Kolec, nieoczekiwany sprzymierzeniec policjantów, przestępca z zasadami, który honorowo odpracowuje dług, jaki przypadkiem zaciągnął u Mirka. To chyba najciekawsza i najmniej szablonowa postać w książce.


Ważnym bohaterem jest tu też sama Warszawa. Widać zauroczenie autora miastem, które jednak nie przechodzi w ślepą miłość. Warszawa z powieści Klejnockiego pokazana jest na zasadzie wyrazistej dychotomii. To miasto lśniących biurowców i obskurnych komisariatów, pięknych apartamentów i ciasnych klitek na blokowiskach z wielkiej płyty. Miasto, gdzie ludzie stołują się w barze z kebabami i w drogich restauracjach a zakupy robią w ekskluzywnych delikatesach lub osiedlowych sklepikach. W zależności od zasobności portfela - oczywiście. Klejnocki wyraźnie używa tych miejsc i gadżetów, by dookreślić różnice między stylem życia gangstera a stylem życia biednego, uczciwego gliny.


Autor deklaruje, że swój kryminał napisał z miłości do powieści Verne'a. I rzeczywiście, jednym z kluczowych elementów zagadki jest odwołanie do tego pisarza i śmiała teoria na temat genezy 20 000 mil podmorskiej żeglugi. Ponadto Klejnocki bawi się różnymi odniesieniami literackimi. Nadaje drugoplanowym bohaterom nazwiska pisarzy, niekiedy lekko je przekształcając. Mamy więc autora kontrowersyjnej pracy magisterskiej Waldemara Łyska, policyjną psycholog Oksanę Tatarczuk i wreszcie komisarza Zygmunta Miłoszewskiego. Najbardziej zaś zdaje się autora bawić oskarżony o morderstwo, znany z Przylądka pozerów, profesor Jarosław Klejnocki. Osadzony w więzieniu dla najgorszych przestępców, seryjnych zabójców i różnych dziwaków, wymykających się prostym kategoriom, profesor Klejnocki zostaje konsultantem komisarza Nawrockiego. Kontaktują się przez szybę, podają sobie materiały przez podajnik. Czy to nam coś przypomina? Skojarzenie jest oczywiste, mimo to autor postanawia i tak wytłumaczyć je czytelnikowi ustami profesora Klejnockiego. Mimo, że cały czas podkreślana jest tu erudycja profesora-konsultanta, to jednak daleko mu do wysublimowanego poczucia humoru Hannibala Lectera.


Południk 21 jest kryminałem policyjnym, nawiązuje także do kryminałów retro (czy wręcz historycznych) a także do historii w rodzaju Kodu Leonarda Da Vinci, traktujących o wielkich spiskach. Klejnocki, tak jak i w przypadku Przylądku pozerów, który asekuracyjnie nazwał antykryminałem, także tutaj odżegnuje się od tego typu porównań, wyszydzając je za pośrednictwem profesora Klejnockiego.


Na nic te wszystkie zabiegi. Po lekturze całkiem obiecujących kilku pierwszych stronach książki pojawia się rozczarowanie. Zagadka rozmywa się w natłoku pobocznych motywów, postaci i obserwacji społecznych. Właściwie - tej zagadki wcale nie ma. Od początku dysponujemy prawie wszystkimi informacjami. Ta historia praktycznie pozbawiona jest napięcia, punktów zwrotnych, TWISTów czy elementów zaskoczenia. Gdy już mamy nikłą nadzieję, że to tylko zmyłka i wszystkie wyłożone kawa na ławę motywy wybuchną w finale jak fajerwerki i obrócą akcję o 180 stopni, okazuje się, że koniec już nastąpił i był tak samo pozbawiony elementu zaskoczenia jak reszta książki. Co gorsza, wątek obyczajowy także nie przyciąga i jakoś nie sposób się przejąć perypetiami rodziny komisarza. W dodatku jako epilog autor serwuje nam jeszcze dopełniający i zupełnie niepotrzebny wykład z psychologii. Ma on zapewne dodać głębi przedstawianej historii , ale wciśnięty jest tu jakby na dokładkę i upchnięty w epilogu nie wiadomo po co. Tak samo zbędne jest nazewnictwo poszczególnych części powieści nawiązujące do greckiej tragedii. Brzmi to pompatycznie i nijak nie przystaje do mdłej akcji. Bo jakież my tam mamy epitasis, peripeteia czy katastasis?

 

Południk 21, Jarosław Klejnocki

Wydawnictwo Literackie 
 
I wydanie  
  
Format: 123 × 197 mm  
 
Oprawa broszurowa  
 
Stron: 346  
 
ISBN 978-83-08-04202-1  
 
Cena detaliczna: 34,90 zł

 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Południk 21" Jarosław Klejnocki

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Człowiek ostatniej szansy, Jarosław Klejnocki

„Człowiek ostatniej szansy” to trzecia książka traktująca o przygodach komisarza Ireneusza Nawrockiego. I wszystko wskazuje na to, że ostatnia.

17 stycznia 2011