Ofiara 44, Tom Rob Smith

Autor: [press]
Data publikacji: 23 czerwca 2008

Ofiara 44

Autor: Tom Rob Smith
Liczba stron: 424

Oficjalnie, według władz radzieckich morderstwo w ZSRR nie istnieje. Takie rzeczy mogą dziać się najwyżej na zgniłym Zachodzie, gdzie stają się udziałem zdegenerowanych kapitalistów. Związek Radziecki jest od nich szczęśliwie wolny. Tak uważa też Lew Demidow, funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, człowiek całym sercem oddany partii, bohater wojenny, wzorcowy przykład komunisty. Lew dostaje zadanie uspokojenia swojego kolegi z pracy, który twierdzi, że jego czteroletni synek został zamordowany w okrutny sposób. Według władz był to nieszczęśliwy wypadek. I lepiej żeby zrozpaczony ojciec pogodził się z tą wersją wydarzeń. Lew wywiązuje się z zadania.


W Związku Radzieckim lat 50. nikt jednak nie może czuć się bezpieczny, nawet wysoki funkcjonariusz służb bezpieczeństwa. Lew i jego żona zostają bezpodstawnie posądzeni o szpiegostwo. Lew zaczyna wątpić w słuszność idei socjalistycznych i we wszystkie zasady, które wcześniej gorliwie wyznawał. Zostają wraz z żoną zmuszeni do opuszczenia Moskwy i zesłani na prowincję do Wuralska. Tam okazuje się, że śmierć syna kolegi nie była odosobnionym przypadkiem. Identyczne mordy miały miejsce w różnych miejscowościach. Lew rozpoczyna śledztwo, które nie zagraża już tylko jego karierze, ale życiu jego i Raisy. Brnie jednak coraz dalej, gotowy za odkrycie prawdy oddać życie.


Tom Rob Smith w swojej debiutanckiej powieści odwołuje się w dużym stopniu do sprawy Andrieja Czekatiło, zwanego Rzeźnikiem z Rostowa, mordercy który w latach 70. i 80. zamordował na terenie Związku Radzieckiego ponad pięćdziesiąt osób, głównie dzieci. Władze długo ukrywały przed społeczeństwem fakt istnienia mordercy. Ludzie byli nieświadomi niebezpieczeństwa i przez to bezbronni. Nie ostrzegali swoich dzieci przed obcymi, więc dzieci ufnie szły z miłym, starszym panem, który obiecywał im słodycze czy inne trudno dostępne rarytasy. Za zbrodnie skazywane były przypadkowe osoby, które podczas brutalnych przesłuchań przyznawały się do wszystkiego, co im zarzucano. Gdy ilość ofiar była już tak ogromna, że nie dało się tego ukryć, rozpuszczano absurdalne plotki o tym, że mordów dokonują sabotażyści lub nawet wilkołaki. Właśnie ten problem podejścia komunistycznych władz do zbrodni jest jednym z głównych wątków powieści Ofiara 44.


Poza intrygą kryminalną, która już sama w sobie jest ciekawie poprowadzona, mroczna, ocierająca się miejscami o horror, mamy równoległy i równie ważny wątek jednostki sprzeciwiającej się systemowi, który jeszcze niedawno wspierała z ogromnym zaangażowaniem. Lew prowadzi swoje śledztwo wbrew systemowi. Jednak w tych warunkach dochodzenie nie może toczyć się normalnym torem. Nie może nawet być prowadzone otwarcie. Lew znajduje kilku sprzymierzeńców, którzy pomagają mu w odkryciu prawdy, jednak wszystko musi być robione ukradkiem. Informacje zdobywane są podstępem. Lekarz udziela ich mimochodem, ostrożnie i nie jest to nawet ten sam lekarz, który wcześniej badał zwłoki. Nieliczni świadkowie, bojąc się reperkusji, uparcie twierdzą, że nic nie widzieli. Lew jednak nie poddaje się. Wraz z żoną całkowicie poświęcają się sprawie. Lew z takim samym zaangażowaniem z jakim jeszcze do niedawna tropił wrogów systemu, teraz ściga mordercę. Prowadząc śledztwo, bohaterowie tracą swoje poprzednie „normalne” życie, zostają upokorzeni, zesłani. Mimo to a może właśnie dlatego, że nie mają już nic do stracenia poza życiem, które i tak zostało im darowane na kredyt, na jakiś czas, ich działanie charakteryzuje krańcowa determinacja. Podążają tropem mordercy, który grasuje wzdłuż linii kolejowej, na rozległym terenie w ponad siedemnastu miejscowościach. Wiedzą, że najprawdopodobniej zabicie mordercy dzieci będzie ostatnią rzeczą, jakiej dokonają w życiu. Boją się, co ich czeka na końcu drogi. Żona Lwa ma prawie nadzieję, że nie znajdą zabójcy zbyt szybko, że będą musieli szukać go nadal i dzięki temu zyskają jeszcze kilka wspólnych dni, zanim zostaną rozdzieleni, wysłani do łagru lub zabici jako wrogowie państwa. Są równocześnie ścigającymi i ściganymi. Ich tropem podążają bowiem funkcjonariusze MBP. A jak Lew sam się doskonale orientuje, oni nie ścigają niewinnych ludzi. Ktoś, kogo aresztują, na pewno jest winny. W dodatku podążającymi śladem bohaterów agentami dowodzi Wasilij, dawny podwładny Lwa, jego zagorzały wróg. Niechęć Wasilija do Lwa jest tak gwałtowna, osobista i pełna niezdrowej fascynacji, że w pewnym momencie zaczyna przypominać chorobliwe, wynaturzone przez okoliczności i otaczającą rzeczywistość uczucie miłości, która przekształciła się w nienawiść. Wasilij na myśl, że Lew zginie, przez co on straci swój główny życiowy cel i nie będzie miał już kogo nienawidzić i ścigać, czuje pustkę podobną do tej po stracie przyjaciela.


Momentami można się zastanawiać: po co to wszystko. Po co to całe śledztwo? Jaki sens ma znalezienie mordercy w świecie, gdzie codziennie giną zamęczeni na śmierć niewinni ludzi? W świecie, gdzie każdy może być wyprowadzony o świcie z mieszkanie i rozstrzelany. Gdzie prymitywny sadysta może rozwijać swoje chore pasje pod płaszczykiem wydobywania informacji z podejrzanego. Co zmieni to, że Lew odnajdzie i zabije mordercę? Mordercę, którego istnienie nie obchodzi aparatu władzy. Dla funkcjonariuszy MBP wrogiem i przestępcą, którego należy schwytać, jest Lew a nie bestia mordująca dzieci. Schwytanie mordercy wydaje się być dla Lwa jego małym wkładem w dążeniu do lepszego jutra, próbą zaprowadzenia porządku w świecie pozbawionym logiki. To szukanie zabójcy jest jego sprzeciwem wobec systemu. Zanegowaniem systemu. Tak jakby wszystkie ofiary, o jakich słyszał, jakie widział, jakie sam za sobą zostawił, skupiły się w tych kilkudziesięciu dzieciach a wszyscy mordercy, kaci, zwyrodnialcy działający za pozwoleniem władz skumulowały w osobie mordercy.


Ciekawie poprowadzony jest wątek uczuciowy. W świecie, gdzie czyste sumienie jest luksusem, na który prawie nikt nie może sobie pozwolić, miłość wydaje się być zupełnie nieosiągalna. Możliwa okazuje się dopiero, gdy człowiek sięgnie dna, jest na samym końcu drabiny społecznej i nie ma już nic do stracenia.


Ofiara 44 wciąga od pierwszych, mrocznych stron. Od prologu, którego sensu długo nie możemy odgadnąć a który okazuje się kluczem do zagadki. Powieść jest bardzo sprawnie skonstruowana. Zagadka jest logiczna, oryginalna i świeża. Bohaterowie dają się lubić i dają się nienawidzić. I jeszcze jeden plus za nastrój. Czytając, ma się uczucie osaczenia, zimna i mroku. Spora część akcji dzieje się w zimie, na zaśnieżonych pustych terenach, przeciętych liniami torów kolejowych. Idealna biel śniegu zmącona jest plamami krwi. Moskwa jest tu szara, brudna i smutna z zastraszonymi mieszkańcami, którzy nie chcą się niczym wyróżniać i nikomu narażać. Idą do pracy, wracają do domu, śpią. Potem znowu idą do pracy. W opisie ich życia codziennego jest tyle absurdu, że momentalnie nasuwają się skojarzenia Kafkowskie i Orwellowskie. Jednak cały czas mamy świadomość, że taki świat z takimi zasadami istniał na prawdę. A gdy jeszcze przypomnimy sobie mordercę Andrieja Czekatiłę, który dokonywał okrutnych mordów przez około dwadzieścia lat niemalże za przyzwoleniem władz radzieckich, to robi się naprawdę nieprzyjemnie.

 

Ofiara 44, Tom Rob Smith

Tytuł oryginału: Child 44
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Warszawa 2008
Liczba stron: 424
Cena detaliczna: 42,00 zł

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Ofiara 44" Tom Rob Smith

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Ofiara 44, Tom Rob Smith

{mosimage}Patronat PK - Już w sprzedaży

15 kwietnia 2008