Czerwony kwiecień, Santiago Roncagliolo

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 14 lipca 2008

Czerwony kwiecień

Autor: Santiago Roncagliolo
Przekład: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Premiera: 16 maja 2008
Liczba stron: 272

W peruwiańskim Ayacucho znalezione zostają okaleczone i nadpalone zwłoki. Tożsamość denata jest nieznana. Z ramienia prokuratury sprawę prowadzi pomocnik prokuratora rejonowego Félix Chacaltana Saldívar. Jest to osoba niezbyt lotna, a ponadto niepoprawny służbista, doskonale więc nadaje się do tego, aby zgodnie z życzeniem przełożonych sprawę zatuszować. Skorumpowani, powiązani polityczno-wojskowymi układami zwierzchnicy nie docenili jednak formalizmu Chacaltany ani jego skrupulatności w dziedzinie raportów. Pomocnik prokuratora dąży do tego, by napisać satysfakcjonujące przełożonych sprawozdanie i przysłużyć się w ten sposób swojej karierze, chcąc nie chcąc zatem rozpoczyna dochodzenie (choć nieustannie się przy tym zastanawia, czy nie przekracza swoich kompetencji). Wkrótce wikła się we współpracę ze złowrogim komendantem Carrónem. Szybko też zaczyna nim kierować nieodparty, dla niego samego niezrozumiały pęd ku prawdzie. Choćby miała mu zaszkodzić (a zaszkodzi).

Stopniowo wyłaniają się kolejne kręgi zbrodni, giną następne ofiary. Chacaltana przypuszcza, że morderstwa mogą sygnalizować odrodzenie Świetlistego Szlaku. Podejrzewa w nich też niejasny wymiar rytualny, związany z nadciągającym Wielkim Tygodniem. Jednocześnie zaprzyjaźnia się ze światłym proboszczem Quirozem i zakochuje w sympatycznej, młodziutkiej kelnerce. Zresztą detektyw z Chacaltany kiepski, bo na prawidłowe wnioski natyka się przypadkiem, a i wtedy nietrafnie je interpretuje. Daje się manipulować Carrónowi i kapitanowi policji Pacheco, a jego rozmówcy padają jak muchy. Ale bohater zmienia się. Początkowo zarysowano go jako postać śmieszną i nieudaczną, a notoryczne nazywanie „pomocnikiem prokuratora” dało efekt groteski. W toku śledztwa jednak Chacaltana doświadcza rozpaczy i ulega demoralizacji, a nawet zachowuje się, jakby przeżywał załamanie nerwowe. Staje się detektywem jak z czarnego kryminału – posępnym abnegatem, który sam dopuszcza się przestępstw. Zarazem przez swoje niedorzeczne i uparte trwanie przy przepisach, rozważanie wszystkiego w odniesieniu do odpowiednich paragrafów, pomocnik prokuratora nabiera godności. W podłym świecie trzyma się zasad – sztucznych, naiwnych, ale jakichś. W odniesieniu do bohatera powoli wygasa groteska, choć nie znika jego nieporadność. To prawdziwy literacki majstersztyk. Finał książki przepełnia czarę goryczy. Śledztwo, związane z nim cierpienie, a nawet jego wynik okazują się zupełnie nieważne (ale dopiero w ostatnim rozdziale wyjaśnia się dlaczego). W tym kontekście literacko świetne horrenda, skontrastowane z karnawałowym nastrojem obchodów Wielkiego Tygodnia, jeszcze zyskują na sile.

Natomiast w płaszczyźnie literackich konwencji oznacza to, że Czerwony kwiecień po prostu nie jest kryminałem. Nie dlatego, że jest książką wielowątkową, detektyw to ciapa, a akcja rozgrywa się w Peru. Dlatego, że podstawowym założeniem kryminału – chyba każdego, niezależnie od odmiany – jest to, że zbrodnia jest ważna. Przestępcą może być jeden z bohaterów albo każdy z nich, ale to występek umiejscawia ich w kryminale. A w Czerwonym kwietniu jest inaczej: zbrodnia nie ma znaczenia. Zbrodniarz też nie. Co tam obrazy spalonych trucheł, odrąbanych kończyn, zbiorowych mogił czy boleśnie prostych i skutecznych tortur. To dopiero straszne.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Czerwony kwiecień" Santiago Roncagliolo

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Noc szpilek, Santiago Roncagliolo

Thriller autorstwa jednego z najważniejszych współczesnych południowoamerykańskich pisarzy.

29 stycznia 2024