Biały towar, Mariusz Wollny

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 06 września 2021

Biały towar

Autor: Mariusz Wollny
Wydawnictwo: JaMa
Premiera: 10 grudnia 2020
Liczba stron: 850

O czterech takich, co ratowali Kraków

Mariusz Wollny jest autorem książek historycznych i kryminalno-historycznego cyklu o szesnastowiecznym krakowskim detektywie Kacprze Ryksie. A recenzję jego najnowszej powieści, zatytułowanej „Biały towar”, zacznę nietypowo, bo od cytatu z posłowia:

Nowy cykl powieściowy o komisarzu Mohrze i jego przyjaciołach, niniejszym zapoczątkowany, podobnie jak poprzedni o Kacprze Ryksie jest swoistym fabularyzowanym przewodnikiem po realnym Krakowie, tym razem w dekadenckiej epoce przełomu XIX/XX w. […] Pod płaszczykiem powieści kryminalno-sensacyjnej w stylu retro jest  to zatem w gruncie rzeczy książka historyczna o sporej dozie autentyzmu.

I właśnie jako taką należy „Biały towar” czytać. Zacznijmy jednak od tego, że choć powieść rozpoczyna cykl o komisarzu Mohrze, nie on jest tutaj głównym bohaterem: pierwsze skrzypce bezapelacyjnie gra Olgierd Korsak. Świeży wicehrabia, miłośnik Sherlocka Holmesa, który po szesnastu latach zagranicznych wojaży – prowadzonych nie dla rozrywki, ale między innymi w poszukiwaniu zaginionego ojczyma – powraca do rodzinnego Krakowa na wezwanie swoich przyjaciół: niefrasobliwego „ukończonego medyka” Tadeusza Żeleńskiego i policjantów Bronisława Karcza oraz właśnie Józefa Edwarda Mohra. Czwórka, która już w dziecięcych latach miała zamiłowanie do przygód, podejmuje prywatne śledztwo, które wiedzie ich przez uliczkami Krakowa tropem handlarzy białym towarem. I nie chodzi bynajmniej o narkotyki. 

Owszem, znajdziemy w tej książce elementy powieści kryminalnej (przyjaciele prowadzą przecież śledztwo w kryminalnej sprawie) i powieści przygodowej (pojedynek jednego z bohaterów z pewnym panem hrabią zachwyca!), niech was to jednak nie zwiedzie: „Biały towar” pozostaje książką historyczną, skierowaną głównie do tych czytelników, którzy chcą przenieść się w świat Krakowa początku XX wieku, odetchnąć atmosferą tamtych czasów, poznać ówczesne krakowskie sławy i osobistości. Kogóż tu nie ma! Wyspiański, Przybyszewski (z zawiniętym niby barani róg czarnym lokiem nad czołem, odstającymi uszami, wąsikami i bródką w szpic jako żywo przypominał skrzyżowanie gnoma z Mefistofelesem, a wrażenie do pogłębiały gorejące oczy, wpatrzone w rozmówcę, jakby chciały przejrzeć go na wylot aż do samej duszy), Helena Rubinstein, brat Albert, Ignacy Daszyński, miejscy lekarze, profesorowie, ale i dorożkarze, restauratorzy, przekupki, właściciele sklepów i antykwariatów… Można by tak długo wymieniać. Co więcej, niemal wszyscy główni bohaterowie to też rzeczywiste postaci: Żeleńskiego nikomu przedstawiać nie trzeba, Bronisław Karcz był najsłynniejszym krakowskim policjantem tamtych czasów, a Mohr został „ulepiony”, jak wyznaje autor, z dwóch prawdziwych Mohrów: Edwarda, syna miejskiego lekarza, i policjanta Józefa. Niemal wszyscy zachowują się i mówią tak, jak oczekiwalibyśmy tego od krakowian początku XX wieku. Mamy tu zatem, oprócz autentycznych postaci, również autentyczny język miasta tego okresu, a także autentyczne sytuacje (choćby popijawy młodopolskich artystów czy dyskusje na salonach). Warto zresztą dodać, że niektóre ówczesne poglądy, choćby strach przed bicyklami czy niechęć do „szportu”, bawią do łez.

Intryga kryminalna jest zatem w „Białym towarze” li tylko pretekstem do opowieści o Krakowie. To miasto

malutkie i zapyziałe w porównaniu z wielkimi światowymi metropoliami: Londynem, Paryżem, Nowym Jorkiem czy Wiedniem, a nawet Warszawą czy Lwowem. Mieścina, w której rząd dusz sprawowali bezużyteczni w większości arystokraci i kler, a ludźmi pracy, zarówno umysłowej, nawet wybitnymi, nie mówiąc o zwykłych wyrobnikach żyjących z rękodzieła, pogardzano o ile nie mogli się wykazać szlacheckim pochodzeniem. Miasta, mimo kończącego się już wieku pary i elektryczności, wciąż zwróconego wstecz, w stronę przeszłości, w którym kościołów i zabytków było o wiele więcej niż fabryk. 

Jeśli macie ochotę dokładnie poznać lokalną społeczność – również żydowską, bo trasa wiedzie przez wąskie uliczki Kazimierza – i ówczesne obyczaje, zarezerwujcie sobie dużo czasu. Bo „Biały towar” to nie jest książka do przeczytania w kilka godzin ani nawet kilka dni, i wcale nie ze względu na jej gabaryty. Tę opowieść trzeba po prostu smakować powoli, ze spokojem, by nie poczuć się przytłoczonym informacjami. Tych bowiem z każdej strony wyziera mnóstwo. Widać, że autor „siedzi” w tym świecie, a na researchu spędził nie kilka tygodni, lecz raczej lata. To praca wręcz tytaniczna i nie sposób tego nie docenić. Tyle że jeśli szukacie „czystego” kryminału, w którym to zagadka jest na pierwszym planie, a tło (historyczne, obyczajowe czy społeczne) pozostaje tylko tłem, „Biały towar” może się okazać złym wyborem – znudzi Was szczegółowością i rozczaruje jednowymiarowością bohaterów. Jeśli jednak macie ochotę wybrać się na wycieczkę po Krakowie początków XX wieku, śmiało: Mariusz Wollny jest doskonałym przewodnikiem.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Biały towar" Mariusz Wollny

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Biały towar, Mariusz Wollny

Powieść historyczno-kryminalna o XIX-wiecznym Krakowie.

19 stycznia 2021

NOWOŚĆ

Z Kacprem Ryksem po renesansowym Krakowie

A teraz coś nietypowego: niedawno ukazał się przewodnik "Z Kacprem Ryksem po renesansowym Krakowie". Szesnastowieczny Kraków widziany oczami Kacpra Ryksa, powieściowego ...

31 marca 2014

RECENZJA

Kacper Ryx, Mariusz Wollny

Pośród uliczek, zaułów, karczm i uniwersyteckich sal Krakowa włóczy się królewski inwestygator, student medycyny Kacper Ryx. Oczytany, prymus medycyny, choć wiele czasu ...

25 stycznia 2008