Gdzie ta zagadka?

Kocham kryminały. Dzień bez zbrodni i zagadek z nią związanych to dla mnie dzień stracony. Jeśli mam czas, biorę książkę do ręki. Jeśli coś robię, wybieram film lub audiobook. W ostatnim czasie poznałam twórczość wielu polskich i zagranicznych autorów kryminałów i mogę powiedzieć jedno – w większości ich dzieł kryje się tajemnica.

Kryminalna zagadka

Elementem powieści kryminalnej jest zagadka, która w trakcie opowieści zostaje rozwiązana. Wprawdzie różni autorzy różnie podchodzą do tematu, niemniej jednak zawsze stawiają jakieś pytanie czytelnikowi. Czasami książka prowadzi do odnalezienia i udowodnienia winy zabójcy. Innym razem tajemnicą pozostaje motyw zbrodni, kiedy indziej – miejsce ukrycia zwłok. I to właśnie poszukiwanie odpowiedzi na niedopowiedzenia i niejasności przynosi ogromną przyjemność podczas czytania kryminału.

„Dom” i zagadka

Tymczasem w przypadku książki „Dom” Piotra Kościelnego zagadki nie ma. Autor opowiada kilka historii naraz, ale w żadnej z nich nie kryje się tajemnica. Jedna z tych opowieści traktuje o zbrodniach, które popełnia konkretny człowiek, i od pierwszych stron wiemy, kto i dlaczego zabija. Tematem drugiej jest dzieciństwo zabójcy – ale tu również nie kryje się żadna tajemnica, ponieważ autor powoli przedstawia kolejne fakty z młodości złoczyńcy. Czytelnik może być ciekaw kolejnej odsłony życia w Domu Dziecka, ale nie ma w niej nic zagadkowego. Trzecia historia opowiada o życiu zawodowym i prywatnym policjantki, która za wszelką cenę chce znaleźć zbrodniarza – tu również trudno szukać zagadki kryminalnej do rozwiązania.

Dlaczego zatem warto przeczytać tę książkę?

„Dom” to bardzo ciekawa historia opisująca życie dwojga głównych bohaterów. Jednym z nich jest zbrodniarz, drugim – stróż prawa starający się go unieszkodliwić i zapobiec dalszym morderstwom. Książkę czyta się świetnie. Jej zaletą jest dokładne oddanie detali otoczenia, co zauważą osoby znające Wschowę i jej najbliższe okolice. Opisy budynków, ulic, a nawet widoków z okien doskonale odzwierciedlają rzeczywistość. Wiem to, bo mieszkam w tym mieście od urodzenia. Historia jest napisana w taki sposób, że wschowski czytelnik ma wrażenie, że to wszystko mogło się stać naprawdę. O ile śmiało można wykluczyć morderstwa, które wydarzyły się w 2021 roku, o tyle wspomnienia bohaterów z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych mogą wydawać się prawdziwe. 

Historia z mojego miasta

Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ usłyszałam, że jej autor mieszka w moim mieście i akcja toczy się właśnie we Wschowie. A kiedy zaczęłam czytać, historia – choć bez zagadki kryminalnej – mocno mnie wciągnęła. To ciekawe uczucie czytać o osiedlu, na którym mieszkam, czy spoglądać przez okno bohaterki i widzieć drogi i budynki, które znam od zawsze. Ale to nie wszystko: także niektóre wydarzenia opisywane w książce są prawdziwe. 

Zagadka, której nie było

Zatem choć w „Domu” nie ma widocznej zagadki kryminalnej, do której miłośnicy kryminałów są przyzwyczajeni, to nadal wciągająca powieść z zaskakującym rozwiązaniem. Warto przeczytać całą książkę, by je poznać.

Udostępnij