
„Dziwne obrazki” tajemniczego autora skrywającego się pod pseudonimem Uketsu to – jak głosi opis – japoński fenomen czytelniczy. Rzeczywiście: książka już od pierwszych stron zwraca uwagę swoją odmiennością od klasycznych kryminałów. Jak wskazuje tytuł, wszystko zaczyna się od tajemniczych rysunków. Ciężarna kobieta z rozwianymi włosami, niemowlę w beciku, górska panorama czy obrazek sporządzony przez zaginione dziecko – na pierwszy rzut oka nic niezwykłego. Ale gdy się im przyjrzymy, zaczynamy czuć niepokój. I to uczucie zostaje z nami do samego końca.
Niepokojący klimat jest według mnie najmocniejszą stroną powieści, ale ciekawa jest także jej konstrukcja. Obrazki nie są tu bowiem jedynie opisywanym elementem – pojawiają się w tekście również w formie graficznej. Co więcej, gdy bohaterowie próbują je interpretować, ich tłumaczenia też mają dwie formy: słowną i rysunkową. To pomysł rzadko spotykany w klasycznym kryminale, mocno wyróżniający „Dziwne obrazki”.
Zaletą tej książki jest także oszczędność formy. Nie znajdziemy tu rozdmuchanych opisów, a autor nie próbuje rozbudowywać świata przedstawionego ponad potrzebę. Postaci też poznajemy tylko w takim zakresie, w jakim jest to konieczne dla zrozumienia intrygi. Taki minimalizm działa na korzyść – pozwala skupić się na zagadce. Ale, co interesujące, chociaż postaci nie są wcale pogłębione psychologicznie, to już rozwiązanie tej zagadki ma ogromny związek z psychiką bohaterów właśnie.
Nie znaczy to jednak, że „Dziwne obrazki” są książką pozbawioną wad. Bo mimo tej oszczędności wyrazu autor czasami nadmiernie się rozgaduje, tłumacząc nam pewne rzeczy po kilkakroć. Te same informacje najpierw pojawiają się w dialogu, potem w wewnętrznym monologu innej postaci, a na końcu w narracyjnym podsumowaniu, i do tego jeszcze w formie rysunkowej. Tak jakby autor nie do końca wierzył w to, że czytelnik będzie w stanie je zapamiętać. Ta powtarzalność spowalnia tempo i rozbija rytm opowieści, sprawiając, że gubi się gdzieś napięcie.
A z drugiej strony nie sposób byłoby samodzielnie poskładać elementy tej układanki – historia wymyślona przez Uketsu jest wielowarstwowa i skomplikowana. To akurat nie zarzut, bo śledzenie, jak autor zawiązuje węzeł, który wydaje się nie do rozplątania, i powoli wyciąga z niego kolejne nitki, bywa fascynujące. I początkowo tak właśnie było. Po pierwszych rozdziałach trudno mi się było oderwać – każdy nowy element fabuły obiecywał coś nowego i jeszcze bardziej intrygującego. Z czasem jednak mój entuzjazm zaczął opadać. Zmęczyły mnie wspomniane powtórzenia, zmęczył brak wiary w moją umiejętność logicznego myślenia, zmęczyło to, że nie widzę związku między elementami tej historii. Świetny pomysł nie przełożył się na świetną realizację. Ale mimo wszystko trudno byłoby mówić o rozczarowaniu. „Dziwne obrazki” to powieść świeża, pomysłowa i nieoczywista. Niepozbawiona wad – ale czy któraś książka ich nie ma?
Seria pozornie niewinnych obrazków wciąga czytelnika w niepokojącą sieć nierozwiązanych zagadek i zaburzonych osobowości.
07 lipca 2025
