Czy uda się odkryć prawdę?  

„Koszmary zasną ostatnie” to ostatnia część trylogii Roberta Małeckiego, której bohaterem jest toruński dziennikarz Marek Bener. Powieść jest więc pozycją obowiązkową dla wszystkich osób, które miały okazję zapoznać się z poprzednimi częściami cyklu. Serii udało się znaleźć grono swoich oddanych odbiorców. Nic dziwnego: w końcu nie brakuje w niej charyzmatycznego bohatera, tajemniczej intrygi kryminalnej, jak również wielu zagadek, które tylko czekają na odkrycie. Najlepiej więc sprawdzcie sami, czy rzeczywiście wszystkie koszmary zasypiają ostatnie! 

Wielu miłośników twórczości Roberta Małeckiego na pewno z niecierpliwością oczekiwało na wyjaśnienie sprawy związanej z zaginięciem Agaty Bener – żony głównego bohatera. Nareszcie mogą czuć się usatysfakcjonowani, wszystko wskazuje bowiem na to, że trzecia część trylogii przynosi odpowiedzi na wiele pytań. A niewyjaśnionych kwestii nie brakuje. W końcu kobieta wręcz zapadła się pod ziemię. Mimo że od jej tajemniczego zaginięcia upłynęło już siedem lat, Marek Bener nie daje za wygraną. Sprawa ta ciągle w nim tkwi i wpływa na podejmowanie przez niego działania. Mężczyzna pragnie za wszelką cenę dotrzeć do prawdy – często narażając się na ogromne niebezpieczeństwo. Mijający czas sprawia, że w jego umyśle raz po raz zaczyna pojawiać się pewna niepewność co do tego, czy kiedykolwiek uda mu się odnaleźć żonę całą i zdrową. Jednak jego odwaga i determinacja są silniejsze od ewentualnych słabości. Tym bardziej, że kobieta była w ciąży, dziennikarz w jednej chwili stracił więc dwie ukochane osoby. 

„Koszmary zasną ostatnie” są opisem kolejnego etapu zmagań głównego bohatera z osobistymi problemami. Bener doskonale zdaje sobie sprawę, jak wielki ból przynosi zaginięcie najbliższej osoby. Nic więc dziwnego, że po godzinach pomaga osobom poszukującym bliskich, którzy zniknęli bez śladu. Ta działalność prowadzi dziennikarza dalej, niż mogłoby mu się wydawać. Wszystko przez to, że sprawa, nad którą pracuje, zaczyna mieć coraz więcej powiązań z zaginięciem jego żony. Kluczowym rekwizytem staje się tajemnicze zdjęcie. To przez nie Bener nabiera coraz większych wątpliwości i sam już nie wie, komu może zaufać. Pytania mnożą się, a w tle gra muzyka zespołu Dżem. Dobra wiadomość jest taka, że zagadka zostaje rozwiązana, a autor dokonuje tego w świetnym stylu. Czytelnik jest wręcz skazany na zatracenie się w klimacie książki. Do samego końca musi samodzielnie łączyć pojedyncze wątki, które krok po kroku pozwolą mu odkryć ostateczne rozwiązanie. 

Proces poszukiwań Agaty Bener jest w moim odczuciu metaforą obrazującą metamorfozę głównego bohatera. Bener w pierwszej części trylogii prezentuje się zupełnie inaczej niż w „Koszmarach…”. Jest to niezaprzeczalna zaleta, bowiem w wyniku tego zabiegu dziennikarz jest niezwykle ciekawą postacią, która od samego początku wzbudza sympatię. Ciężkie chwile, które przeżywa, jeszcze bardziej wzmacniają więź pomiędzy nim a czytelnikiem. Bez dwóch zdań mogę więc uznać go za jednego z najbardziej interesujących bohaterów płci męskiej występujących obecnie w polskich kryminałach. Mam więc nadzieję, że dziennikarz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a jego losy będzie można śledzić na kartach kolejnych powieści. 

Po lekturze całej trylogii mogę szczerze stwierdzić, że Robert Małecki zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu polskich pisarzy, których książki po prostu warto czytać. A zatem, drogi czytelniku, jeśli dotychczas nie miałeś okazji zapoznać się z historią Marka Benera, musisz jak najszybciej to nadrobić. Pamiętaj jednak, że najgorsze dopiero nadejdzie – a więc porzuć swój strach i przygotuj się na to, że koszmary zasną ostatnie! 

Udostępnij