Lichwiarz, Tomasz Bartosiewicz

Autor: Marcin Dorochowicz
Data publikacji: 18 listopada 2021

Lichwiarz

Autor: Tomasz Bartosiewicz
Wydawnictwo: Initium
Premiera: 15 listopada 2021
Liczba stron: 648

Jawa to czy koszmar?

Młoda kobieta w trakcie biegania po lesie ześlizguje się ze zbocza, wpada prosto w drut kolczasty i ginie. Jako że na miejscu zgonu nie ma żadnych śladów wskazujących na udział osób trzecich, jej śmierć zostaje uznana za wypadek. Jedyne, co nieco mąci ten werdykt, to stojący niedaleko miejsca wydarzenia samochód bez przebiegu. Sprawa zostaje przydzielona Urszuli Białej. 

Główna bohaterka jakiś czas temu straciła męża w tragicznym wypadku. Sama ledwo uszła z życiem, ale przypłaciła to silnym uszczerbkiem na zdrowiu, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Kobietę, oprócz mocnego bólu nogi, dręczą koszmary i wspomnienia tamtego traumatycznego wydarzenia. Przydzielone śledztwo ma być dla niej terapią. Szybko jednak okazuje się, że zmarła kobieta cierpiała na aichmofobię, czyli lęk przed ostrymi przedmiotami, a ofiar zaczyna przybywać…

„Lichwiarz” Tomasza Bartosiewicza zaczyna się jak solidny kryminał i zasiadając do lektury, byłem przekonany, że będę miał do czynienia właśnie z tym gatunkiem. Okazało się, że niezupełnie. Owszem, intryga kryminalna jest, ale książka Tomasza Bartosiewicza to nie klasyczny kryminał, bo autor dość szybko wplata w fabułę elementy z pogranicza fantastyki czy wręcz horroru. Im dalej w fabułę, tym jest ich więcej. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że czytam powieść fantastyczną, w której część kryminalna jest jedynie dodatkiem.

Akcja książki rozkręca się początkowo niezbyt pospiesznie. Dużo miejsca autor poświęca postaci samej Białej i jej traumie, a także psu – Marlonowi. Co ciekawe, Bartosiewicz przedstawia nam myśli i uczucia czworonożnego towarzysza głównej bohaterki, dzięki czemu pies staje się równoprawnym bohaterem powieści, jak się okazuje: znacznie bystrzejszym, niż można by przypuszczać. W miarę rozwoju fabuły – a konkretnie: od pogrzebu pierwszej ofiary – atmosfera zaczyna szybko gęstnieć, a akcja przyspiesza. Pojawia się tajemniczy profesor, postać w drewnianej masce, a stan psychiczny Białej pogarsza się do tego stopnia, że w pewnym momencie nie wiemy, co jest rzeczywistością, a co wytworem jej cierpiącej psychiki.

Przyznam, że siadając do lektury, spodziewałem się czegoś innego, bo mocnego kryminału lub thrillera. Tymczasem dostałem kombinację trzech gatunków: kryminału, fantastyki i horroru, z naciskiem na dwie ostatnie, która sprawiła, że często zadawałem sobie pytanie: co się tu dzieje, do licha?! Nie mogę jednak w żadnym razie powiedzieć, że jestem rozczarowany. Z jednej strony mamy tu coś dla osób o mocnych nerwach: mroczną atmosferę, gęsty, budzący grozę i niepokój klimat, nierzadko wywołujący ciarki na plecach. Z drugiej – autor ma lekkie pióro, dzięki czemu lektura „Lichwiarza” nie męczy. Ba, znajdą się tu nawet elementy humorystyczne. Myślę, że jeśli lubicie takie gatunkowe miksy spod znaku Deana Koontza i Stephena Kinga, to debiutancka powieść Tomasza Bartosiewicza będzie dla Was udanym wyborem.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Lichwiarz" Tomasz Bartosiewicz

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Lichwiarz, Tomasz Bartosiewicz

Budzący grozę thriller, który wciągnie czytelnika w otchłań pierwotnego szaleństwa.

15 listopada 2021