Wrotnów. Wieś w województwie mazowieckim. Ktoś składa anonimowy donos do pobliskiej prokuratury, według którego w jednym z tamtejszych domów na przestrzeni lat miało dochodzić do mordowania oraz pozbywania się ciał noworodków. Kiedy policja zaczyna badać to doniesienie, okazuje się, że na posesji faktycznie znajdują się szczątki czworga dzieci. Pierwszą podejrzaną staje się ich matka, Lidia Gładoch, która jakiś czas temu porzuciła rodzinę i przeniosła się do Warszawy. Sprawą szybko interesują się nie tylko policja i prokuratura, ale także dziennikarze. Niestety cała okoliczna społeczność oraz rodzina podejrzanej nabierają wody w usta. Co tak naprawdę wydarzyło się w jednym z wrotnowskich domów?
Historia, która dwie dekady temu obiegła całe media. Śledztwo, które w polskiej współczesnej kryminalistyce zapisało się jako sprawa „dzieci w workach”. To właśnie po nią sięgnęła Magdalena Majcher, autorka powieści obyczajowych oraz kryminalnych. Zmieniła tylko personalia bohaterów i nadała całej sprawie literacką formę. Zbeletryzowała ją, aby nie stanowiła wyłącznie dokumentacji suchych faktów. Jak stwierdziła pisarka w posłowiu do „Małych zbrodni”, po analizie policyjnych akt to rola matki dzieci w tej sprawie poruszyła ją najbardziej. Dlatego starała się przede wszystkim oddać jej emocje, a forma reportażu nie do końca by na to pozwoliła.
Po lekturze muszę przyznać autorce rację: to właśnie postać Lidii Gładoch budzi największe i z pewnością mieszane uczucia. Z jednej strony człowiek nie jest w stanie pojąć zgody matki na pozbycie się własnych dzieci, i to w tak makabryczny sposób. Z drugiej zaś mechanizm, w jakim kobieta funkcjonowała przez wiele lat, czyli zastraszanie i gnębienie, a także jej bierno-zależna osobowość w pewnym stopniu tłumaczą jej brak sprzeciwu i drętwotę. To postać, która bez wątpienia zasługuje na karę, lecz jednocześnie rodzi liczne pytania – o winę, o to, czy zawsze jest jednoznaczna.
Wina i zbrodnia nigdy nie są czarno-białe […], kat nie rodzi się katem. Kata czynią z człowieka inni ludzie, choć przecież to zło też nie zaczęło się od nich, oni również dostali je w spadku. Zło jest cierpliwe. Może czekać nawet kilkadziesiąt lat, żeby zebrać plony. Przechodzi z pokolenia na pokolenie, wypatrując najsłabszego ogniwa, które się mu podda, i wówczas zaciera z satysfakcją ręce.
Książka Majcher obrazuje także małe społeczności wiejskie, które rządzą się swoimi wewnętrznymi prawami. Autorka zwraca uwagę na poważny problem: zmowy milczenia, która panowała we Wrotnowie i okolicach. Wiele osób posiadało sporą wiedzę o Gładochach, ale nikt nie chciał wyjawić prawdy. Obraz samej rodziny także zmusza do refleksji. A właściwie budzi w czytelniku szereg negatywnych emocji za sprawą: biernego męża, odwracających oczy teścia oraz szwagrostwa, a przede wszystkim teściowej: uosobienia zła, braku empatii i wyjałowienia emocjonalnego. Najbliżsi ludzie oraz rodzinny dom – czyli to, co powinno być synonimem bezpieczeństwa i azylem przed złem świata – okazały się centrum tego zła.
„Małe zbrodnie” nie są łatwą lekturą. Historia odkrycia szczątków noworodków, potraktowanych niehumanitarnie, nie może być lekką opowieścią. Uważam jednak, że to opowieść warta poznania. Pozwala bowiem zobaczyć, że nawet świat zbrodni nie jest czarno-biały, a wina i kara okazują się czasem trudne do jednoznacznego osądu.
Oparta na faktach powieść o głośnej zbrodni w Rakowiskach.
16 maja 2024
„Taka piękna śmierć” to bardzo smutna historia inspirowana rzeczywistymi wydarzeniami.
30 października 2023
Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami powieść o cenie, którą nastolatkowie płacą za dorastanie we współczesnym świecie, a także o grzechach rodzicielstwa i o zbrodni ...
11 października 2023
Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami powieść o fascynacji, która przerodziła się w obsesję i zakończyła zbrodnią, niszcząc na zawsze życie wielu osób.
02 listopada 2022