Nad Tamizą, w dużych odległościach od siebie, znalezione zostają fragmenty ludzkiego ciała. Szybko okazuje się, że należą do więcej niż jednej ofiary. Modus operandi sprawcy bardzo przypomina działania Petera Oliviera, seryjnego mordercy, który odsiaduje wyrok dożywocia. Nawet tajemnicze symbole – księżyc i dwa krzyże – jakimi ktoś sygnuje ciała, są tożsame z tymi, którymi niegdyś posługiwał się osadzony. Sprawą zajmuje się inspektor londyńskiej policji, Anjelica Henley. Właśnie wróciła do pracy w terenie po dłuższej przerwie, spowodowanej obrażeniami, jakie zadał jej Olivier podczas aresztowania. Wkrótce na ulicach Londynu przybywa poćwiartowanych ciał, a powiązania między aktualnymi zbrodniami a tymi dokonanymi wcześniej przez osadzonego są coraz bardziej widoczne. Okazuje się, że ofiary nie zostały wybrane przypadkowo i pod znakiem zapytania stoi także bezpieczeństwo inspektor Henley.
Jeśli wierzyć zasadzie: jaki początek roku, taka jego dalsza część, to zapowiada mi się rewelacyjny czytelniczo rok. Przeczytałam bowiem właśnie jeden z lepszych thrillerów ostatnich miesięcy. Co więcej, debiut! Jego autorka, Nadine Matheson, to angielska prawniczka i obrończyni w sprawach karnych. Z pewnością jej wiedza oraz zawodowe doświadczenie przełożyły się na wiarygodność całej historii, na fakt, że w tej opowieści każdy puzzel pasuje idealnie, mimo skomplikowania układanki. Nie ma tu logicznych błędów czy przypadkowych elementów. Matheson ułożyła misterną intrygę kryminalną, biorąc na tapet nie jednego, ale dwóch różnych morderców, zabijających w ten sam sposób, co sprawia, że czytelnik od samego początku próbuje nie tylko wytypować nieznanego sprawcę, lecz także zorientować się, jakie powiązania łączą dwóch oprawców. Czy morderca na wolności jest naśladowcą, czy może dawnym wspólnikim Oliviera, który teraz kończy ich dzieło?
Na uwagę zasługują również bohaterowie. To oni tworzą szkielet każdej książki, a ci wykreowani przez Matheson są wielowymiarowi i charyzmatyczni. Mimo że głównej postaci, czyli inspektor Henley, można zarzucić stereotypowość – jak wiele tego typu bohaterek jest osobą po przejściach, dźwiga życiowy ciężar i jest przy tym twarda – to jest też „jakaś”, jest inna. Matheson przy tworzeniu postaci idealnie dozuje wątki prywatne; poznajemy ich bolączki, problemy rodzinne, pozazawodowe, ale nie jesteśmy tymi informacjami przeciążeni. Nie spowalniają one akcji i nie odwracają uwagi od śledztwa, a jednocześnie pozwalają poznać bliżej bohaterów, jako ludzi z krwi i kości.
„Naśladowca” dotyka też innego, ważnego tematu, a mianowicie uprzedzeń. Nienachalnie, ale wyraźnie autorka pokazuje, że mimo XXI wieku i cywilizowanego kraju, jakim jest Anglia, ludzi wciąż dziwi fakt, że wysokie stanowiska zajmują kobiety, osoby czarnoskóre czy też Hindusi.
Pierwszy tom serii o Anjelice Henley ma wszystko, co w moim odczuciu mieć powinien dobry thriller: wielopłaszczyznową intrygę kryminalną, w której nakładają się działania dwóch seryjnych morderców, logiczne powiązania między tymi sprawami, a także dobrze nakreślonych bohaterów. Akcja została poprowadzona w taki sposób, że nawet na moment nie hamuje, a to czyni książkę nieodkładalną. Do tego dochodzą obrazy Londynu, co akurat dla mnie zawsze jest wabikiem, oraz dość mocne i krwawe opisy zbrodni, co z kolei podkręca osadzenie powieści w gatunku, jakim jest thriller. Porównania do Hannibala Lectera czy Larsa Keplera są tu w pełni uzasadnione. Zatem: naśladujcie mnie i sięgajcie po tę opowieść!
Niebo zaciągnęło się już fioletem, turkusem i odcieniami bursztynu, w oddali migotały światła rozrastającego się miasta. Zdawało się, że jedynym zadaniem szkła i stali jest oderwanie uwagi od śmierci i chaosu na ulicach.
W tym mrożącym krew w żyłach kryminale, dotykającym kwestii rasizmu, podziałów społecznych i korupcji, komisarz Anjelica Henley mierzy się z serią rytualnych morderstw.
03 października 2023
Seryjny morderca i jego naśladowca toczą brutalną grę w kotka i myszkę.
14 kwietnia 2023