Pokażcie mi kogoś (bez względu na płeć), kto nie znosi kryminałów, a powiem wam, że to dureń, może nawet nie pozbawiony inteligencji, ale dureń ponad wszelką wątpliwość. Ale od czasu do czasu wszyscy – albo prawie wszyscy – czytają kryminały, a zdumiewająco dużo ludzi nie czyta nic poza tym.
Raymond Chandler
Ta światła maksyma nasunęła mi się podczas czytania najnowszej powieści Mariusza Czubaja „Martwe popołudnie”. Po pierwsze dlatego, że autor (jak zresztą sam nadmienia) raczy nas mieszanką czarnego kryminału i thrillera politycznego, po drugie – czarnego kryminału jest w powieści jakby więcej, a stąd prosty wniosek: jeśli potencjalny czytelnik lubi powieści Raymonda Chandlera, Dashiella Hammetta czy Rossa McDonalda, musi polubić prozę Mariusza Czubaja. I tu znów odwołam się do Chandlera: „Powieść kryminalna musi być realistyczna, gdy chodzi o miejsce akcji, postacie, nastrój (…) musi być żywa, barwna, błyskotliwa (…). Znane i czytane od wielu lat, zawsze mają zalety dobrej beletrystyki”. To właściwie wystarcza za całą rekomendację. „Martwe popołudnie” posiada wszystkie wyżej wymienione cechy, a co ważne – ma głównego bohatera, którego można polubić. Oraz interesującą treść.
Najpierw w gdańskim hotelu zostaje zamordowany znany poseł, jakiś czas później znika Daniel Okoński, spec od marketingu politycznego – z biegiem czasu okaże się, że z nieco zawikłaną przeszłością. Do akcji rusza Marcin Hłasko, uznawany za eksperta w dziedzinie poszukiwań osób zaginionych. Smaczku całej historii dodaje fakt, że Okoński pracował nad biografią wpływowego biznesmena. I dalej – jak to w życiu – biznes i polityka idą w parze z przestępstwem. Nic odkrywczego, prawda? A jednak książka jest interesująca. Wędrówki Marcina Hłaski w poszukiwaniu śladów zaginionego mężczyzny stanowią dla czytelnika dodatkowy smaczek: zaglądamy do warszawskich hipsterskich klubów, a także w rozmaite podejrzane okolice, gdzie zapewne nie zapuszczają się panowie w garniturach.
Immunitet to, jak wiadomo, pyszna rzecz. Jasne, że nie zawsze, czasem szydło wyjdzie z worka, media mają używanie, a przeciętny Kowalski po raz kolejny utwierdza się w przekonaniu, że na tym świecie najlepiej mają „k… i złodzieje”, jak śpiewał kiedyś zespół Lady Pank. Gorzej, jeśli zagłębimy się w temat jeszcze bardziej – Marcin Hłasko podczas poszukiwań zaginionego mężczyzny podróżuje w rozmaite miejsca i powoli poznaje tajemnice z przeszłości pewnych wpływowych osób, które oni sami chcieliby ukryć. I to głęboko, a najlepiej na zawsze. I w tym ukrywaniu faktów – jeśli sytuacja do tego dojrzeje – posuną się do rozwiązań ostatecznych. Nasza wiedza o latach tużpowojennych w Polsce wciąż jest uzupełniana o rozmaite świadectwa, których ujawnienie nie zawsze jest akceptowane przez przeciętnego obywatela. Za bardzo chcemy wierzyć w polskie bohaterstwo i martyrologię, za trudno nam pogodzić się z faktem, że ludzie są różni, niektórzy za każdą cenę pragną się wzbogacić, a do celu idą (lub niegdyś szli) po trupach.
„Martwe popołudnie” ma wiele cech cenionych przez czytelników, o czym pisałam już wyżej, więc nie będę się powtarzać. Dodam tylko, że Marcina Hłaskę polubimy również za niekonwencjonalne wypowiedzi okraszone specyficznym, czarnym (a jakże!) humorem. Muszę też podkreślić jeszcze jedno: odkryłam dla siebie piękną prozę nieco już zapomnianego, tragicznie zmarłego Bogdana Wojdowskiego, o którym Mariusz Czubaj wspomina w posłowiu do swojej powieści. I za to też mu dziękuję. Pamiętam ze spotkań wrocławskich, z naszych bibliotekarskich konferencji, jak wiele Mariusz Czubaj mówił o dbałości o szczegóły w powieści kryminalnej. Ten dokładny research daje się zauważyć i w „Martwym popołudniu”. To się czyta. A jeśli ktoś zechce się przyczepić – wszak krytyków nie brak na tym świecie – to proponuję w odpowiedzi cytat. Z Chandlera oczywiście: „Napisanie idealnej powieści kryminalnej jest niepodobieństwem”.
Nawet najdłużej skrywane tajemnice muszą kiedyś wyjść na jaw.
29 kwietnia 2024
Ileż tu jest smaczków, ileż odwołań historycznych, literackich, kulturowych!
23 stycznia 2023
W tej rozgrywce każdy zły ruch będzie śmiertelny.
12 stycznia 2023
Wszystko jest w „Ciosie kończącym” nienachalne, od poczucia humoru po bohatera.
24 września 2020
Ostatnia część serii z Rudolfem Heinzem to przesycony mrokiem, duszny i lepki od krwi, mistrzowsko napisany kryminał.
16 września 2020
Wiosna 1969 roku, Warszawa. Po pogrzebie genialnego jazzowego pianisty zamordowana zostaje młoda dziewczyna Jadwiga Ślusarek. Nie jest pierwszą kobietą, która zginęła w ...
07 maja 2019
„Dziewczynka z zapalniczką” to pełnokrwisty kryminał, bez zbędnego gadania o nieistotnych dla fabuły sprawach. Tyle o tym.
31 grudnia 2018
„Dziewczynka z zapalniczką” to piąta część cyklu, którego głównym bohaterem jest Rudolf Heinz. Tym razem profiler angażuje się w śledztwo w sprawie śmierci swojego ...
29 maja 2018
Nie jest powieść, którą się zapamięta na całe życie, nie jest to warsztatowe osiągnięcie pisarskie, nie jest to wreszcie lektura dla czytelników przyzwyczajonych przez ...
12 stycznia 2017
"R.I.P." to drugi tom przygód Marcina Hłaski, eksperta w sprawach poszukiwań zaginionych i bezpieczeństwa w firmach, stanowiący połączenie czarnego kryminału z westernem.
12 października 2016
Od wczoraj znajdziecie na księgarnianych półkach czwartą część przygód profilera Rudolfa Heinza. Powieść "Piąty Beatles" Mariusza Czubaja ukazała się nakładem ...
07 maja 2015
Nareszcie jest - nowa powieść laureata Nagrody Wielkiego Kalibru, trenera Kryminalnych Warsztatów Literackich, autora powieści o profilerze Rudolfie Heinzu.
30 kwietnia 2014
„Zanim znowu zabiję” to świetna powieść, w dużej mierze dzięki głównemu bohaterowi, Rudolfowi Heinzowi.
07 marca 2013
Heinz raz! A właściwie trzeci raz - powieść Mariusza Czubaja "Zanim znowu zabiję", którą od dziś znajdziemy na księgarnianych półkach, to trzeci kryminał z Rudolfem ...
30 maja 2012
{mosimage}Powieść kryminalna jako świadectwo antropologiczne. Mariusz Czubaj
02 lipca 2010
Trudno uniknąć pytania: czy Czubajowi w pisarskich zmaganiach lepiej się wiedzie w duecie, czy w pojedynkę? Jak na mój gust: chyba w solowych występach jest nieco lepszy.
05 grudnia 2008