Urodzony w Ugandzie JP Delaney, autor fascynujących thrillerów psychologicznych, studiował literaturę angielską i podobnie jak bohater swojej ostatniej powieści, zatytułowanej „W błogiej nieświadomości”, pisuje artykuły podróżnicze. Jego książki przywodzą na myśl najlepsze filmy Alfreda Hitchcocka. Z pozoru nie dzieje się nic specjalnego, życie toczy się spokojnie, swoim trybem i zgodnie z planem. Aż któregoś dnia…
Główny bohater, Pete, przebywający aktualnie na urlopie tacierzyńskim, odprowadza Theo do żłobka. Ruchliwy dwulatek przysparza ojcu sporo zmartwień, i to od urodzenia. Urodzony sporo przed czasem, pierwsze tygodnie życia spędził na szpitalnym oddziale neonatologii, gdzie – obok oddanego personelu medycznego – na zmianę czuwali przy nim rodzice, równie zrozpaczeni, co pełni nadziei na szczęśliwe zakończenie. Ponieważ Pete jako dziennikarz i wolny strzelec zarabia mniej od swojej partnerki Maddie, to on decyduje się pozostać z maluchem w domu. Jak mawiał Pablo Picasso: każde dziecko jest artystą, problem w tym, czy nim zostanie, gdy dorośnie. Theo jest więc ciekawy świata, ruchliwy, czasem bywa nieznośny. Ale Pete oddaje się wychowaniu w stu procentach.
Któregoś przedpołudnia do drzwi małego domu bohaterów pukają obcy ludzie. Wiadomość, którą przekazują Pete’owi, na zawsze zmieni życie rodziny: Theo nie jest jego biologicznym synem. Dowód? Najbardziej oczywisty – wynik badania DNA. Zdruzgotany Pete zastanawia się nad jedną, oczywistą możliwością: Maddie dopuściła się zdrady. Rzeczywistość jest jednak znacznie gorsza. Mimo wszystko partnerzy próbują racjonalizować nieracjonalne i jakoś poukładać od nowa swoje życie. Tyle że nic już nie będzie takie, jak kiedyś. Chociaż to „kiedyś” było dalekie od doskonałości, to było ich własne, wypracowane przez lata, sprawdzone. Teraz zaczynają się dziać rzeczy dziwne, nieprzewidywalne, z czasem wzbudzające strach, poczucie życiowej klęski i niemożności wyjścia z pułapki.
Co człowiek jest w stanie zrobić dla swojego dziecka? Na jakich zasadach działa świadomy swej roli i życiowej odpowiedzialności ojciec? Jak stawia czoła dramatom? Jakie podejmuje działania? P.J. Delaney, obok intrygującej historii rodem z najczarniejszego koszmaru, stawia pytania o nowoczesne ojcostwo. Niby to oczywiste, że w XXI wieku ojciec przejmuje główną opiekę nad dzieckiem – a jednak spotyka go brak zrozumienia nie tylko ze strony teścia tradycjonalisty, lecz także rówieśników (jedna z bohaterek mówi na przykład: „Przed południem tatusiowie nie przebywają w domu, bo pracują”).
Zagłębiając się w tę ponurą historię, w której dziecko jest najważniejsze, ale dla każdego z bohaterów z innego powodu, autor ostrzega czytelnika: nigdy nie wiadomo, kto czai się za zamkniętymi drzwiami, jakie wieści przynosi – a jeśli są tragiczne, to czy nie jest to przypadkiem dopiero czubek góry lodowej kłopotów. Wszystko ma konsekwencje, dlatego trzeba uważać, co i do kogo się mówi – wszystko może być użyte przeciwko tobie, bo to tylko kwestia interpretacji. Skutki? Mogą być dalekosiężne i nieodwracalne; twoja w tym głowa, by się takie nie stały. Bo, jak mówią prawnicy, to, że ktoś postępuje ex lege, nie znaczy, że nie czyni tego contra bonos mores.
Jedno jest pewne: tu wszyscy mają jakieś sekrety.
26 kwietnia 2023
Perfekcyjna żona. Perfekcyjne życie. Na zawsze.
24 września 2019
Książka zadowoli zwłaszcza te osoby, które cenią sobie klasyczne wątki przedstawione w zupełnie nieklasycznym stylu. JP Delaney wywiązał się z tego zadania w stu ...
02 listopada 2018
Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien.
07 września 2018
„Lokatorka” JP Delaney to thriller psychologiczny, który można opisać trzema zdaniami: Idealne mieszkanie. Wymarzona lokatorka. Doskonała zbrodnia.
27 czerwca 2017