William Kriger ma specyficzną profesję – zarabia na życie, wymyślając początki powieści. Odbywa się to zawsze zdalnie, bez bezpośredniego kontaktu z klientem. Pewnego dnia jednak do drzwi jego samotni puka kobieta. Wera, bo tak się przedstawia, zamawia początek kryminału, prosi także, aby temat dotyczył dziecka i budził w odbiorcach przerażenie. Mężczyzna niechętnie przyjmuje zlecenie, ponieważ nie odbywa się na jego zasadach. Jednak chcąc szybko pozbyć się kobiety ze swojej posesji, a jednocześnie zarobić, zgadza się i tworzy zarys powieści kryminalnej według jej wytycznych. Niestety Wera po jego przeczytaniu prosi Williama o kolejną część, a potem o następną… Jej oczekiwania rosną, a obecność staje się coraz uciążliwsza. Początkowo pisarz chce na niej zarobić, potem jednak staje się bezradny wobec obcej. Ma też inny, sekretny powód, dla którego musi tańczyć, jak ona mu zagra. Wera nie chce odejść, dopóki nie pozna zakończenia historii wykreowanej przez Williama, dopóki nie dowie się, co stało się jednej z bliźniaczek, która zniknęła z auta, pozostawiona w nim przez roztargnionego ojca. A co stanie się z Williamem, gdy ten napisze wreszcie ostatnie słowo?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Pietrzyk, doktorką literaturoznawstwa i autorką licznych książek. Po lekturze tej cieszę się, że jest ich tak dużo: na pewno wrócę do tego nazwiska.
Już sama koncepcja książki w książce wydała mi się interesująca. Oczywiście nie jest to novum w świecie literatury, ale nadal to zabieg dość oryginalny. Na przemian poznajemy historię rzeczywistą, czyli interakcję Williama i Wery, oraz tę wymyśloną, czyli powieść o zaginięciu małej Matyldy, której Kriger nadał tytuł „Czarna wołga wraca”. Obie warstwy wciągnęły mnie od pierwszych stron. Warto też nadmienić, że książka Pietrzyk zaczyna się od mocnego uderzenia: oto bowiem jesteśmy świadkami zakopywania zwłok. Ich historia – obok tych dwóch toczących się naprzemiennie – jest dodatkową tajemnicą dla czytelnika.
Autorka mnoży wątki i żongluje napięciem. Ciekawie konstruuje swoich bohaterów. Zarówno jednostki, jak i bohatera zbiorowego, bo ukazana w „Czarnej wołdze…” mała społeczność wiejska została oddana bardzo realistycznie, z całym wachlarzem cech typowych dla takich miejsc. A wszystko to pisarka robi w dobrym stylu. Finał obu opowieści również było dla mnie zaskoczeniem. Być może tę „realną” zakończyłabym nieco inaczej, mam też drobne wątpliwości co do pewnych jej elementów – jednak to tylko moje małe „ale”, które nie wpływa znacząco na ocenę całości.
Można stwierdzić, że Agnieszka Pietrzyk tym razem dała swoim czytelnikom nie jedną, a dwie powieści. Historia Krigera i Wery, utrzymana w tonacji thrillera, opiera się na tajemniczej grze psychologicznej dwójki bohaterów, na wiszącym w powietrzu napięciu, na aurze niedopowiedzeń i niepokoju. Historia Matyldy, zaginionej bliźniaczki, to zaś typowy kryminał, w którym jesteśmy świadkami śledztwa prowadzonego na równi przez policję i prywatnego detektywa, gdzie po kolei pojawiają się nowe tropy i kolejni podejrzani. „Ostatnie słowo” to książka pomysłowa, oryginalna i przede wszystkim dobra. W tym miejscu ja również postawię ostatnie słowo: polecam.
Zdesperowany człowiek zdolny jest do wszystkiego.
13 marca 2024
Agnieszka Pietrzyk opowiada przerażającą historię o tym, co może się wydarzyć, gdy nieodpowiedni ludzie chwycą za broń.
02 lutego 2023
To bardziej powieść obyczajowa, pokazująca życie rodziny po śmierci matki, niż trzymający w napięciu thriller.
27 sierpnia 2020
Śmierć żony pisarza, zniknięcie pasierba, romanse, zdrady, i nieuczciwy biznes - to wszystko w nowym thrillerze Agnieszki Pietrzyk.
09 kwietnia 2020
„Czas na miłość, czas na śmierć” Agnieszki Pietrzyk to historia kobiety, która nie miała łatwego życia, i mężczyzny, który ukrywa mroczne tajemnice...
04 lipca 2017
"Urlop nad morzem" Agnieszki Pietrzyk to historia nudnych wakacji, które zamieniają się w kryminalne śledztwo. Powieść ma premierę dziś, a w piątek w Bibliotece ...
14 stycznia 2014