Pan Rasmussen, Grzegorz Gortat

Autor: Katarzyna Muszyńska
Data publikacji: 29 kwietnia 2021

Pan Rasmussen

Autor: Grzegorz Gortat
Wydawnictwo: Harper Collins
Premiera: 05 sierpnia 2020
Liczba stron: 302
PATRONAT PORTALU KRYMINALNEGO

To nie jest kraj dla starych ludzi?

Oboje od lat przygotowywali się na ten moment. Mieli świadomość tego, że kto odejdzie pierwszy, może mówić o wygranej na loterii. Uczucie straty po śmierci ukochanej osoby, z którą się przeżyło ponad pięćdziesiąt lat, powoduje niemal fizyczne dolegliwości.

Po dziesięcioleciach małżeństwa życie Henryka Rasmussena załamuje się: mężczyzna wraca z zakupów i zastaje obrabowane mieszkanie, a w nim zabitą żonę. Żaden z sąsiadów nie widział mordercy, a policja sprawia wrażenie, jakby prowadzenie sprawy zabójstwa staruszki nie miało większego sensu. Henryk postanawia zatem samodzielnie poprowadzić śledztwo oraz wymierzyć sprawiedliwość mordercy ukochanej. 

Spotkałam się z opiniami, że „Pan Rasmussen” jest powieścią kryminalną, ale skłaniającą do refleksji. Trudno mi się zgodzić z taką klasyfikacją gatunkową. To powieść-rozprawa mająca początek w śmierci najbliższej osoby. Fakt, śmierci nagłej, bo spowodowanej morderstwem, ale pojawienie się w historii „zbrodni, ofiary i policyjnego śledztwa” nie jest dla mnie wystarczającym argumentem, by uznać ją za kryminał. Tym bardziej że policyjnego śledztwa jest tu jak na lekarstwo. Ba, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że nie ma tu żadnego śledztwa, nie tylko policyjnego. Henryk Rasmussen doskonale wie, kto zabił jego żonę, i w sposób w swoim mniemaniu sprytny, ale dla czytelnika naiwny, dąży do wymierzenia sprawiedliwości.

Na czym polega owa sprytna naiwność? Zacznę od tego, że Rasmussenowi zabójstwo żony los nader często wynagradza szczęśliwymi zbiegami okoliczności. Czasami coś dzieje się jedynie dlatego, że mężczyzna o tym pomyśli. Ponadto autor uczynił tytułowego bohatera jedyną świadomą i pomysłową postacią. Pozostałe grają tak, jak mężczyzna im zagra – a że jest profesorem i cieszy się bezkrytycznym szacunkiem, do tego ma majątek, to za pieniądze może zdobyć nie tylko dobra materialne, lecz także działania innych. 

A co ze wspomnianą refleksyjnością? Według wydawcy „Pan Rasmussen” to powieść „o miłości, przemijaniu, zawiedzionych nadziejach, iluzji postępu, odchodzeniu świata, jaki znamy, nieuchronności społeczno-ekonomicznych procesów, których nie jesteśmy w stanie powstrzymać”. Rzeczywiście, każde z tych zagadnień pojawiło się w książce: albo Henryk wypowiada się na ich temat w podniosły sposób, albo problem nienaturalnie wpleciono w fabułę. 

Że świat faktycznie nie drepce w miejscu, to rzecz oczywista. Tylko co z tego wynika? Pewne rzeczy się powtarzają w każdej epoce, zmieniają się tyko nazwy, narzędzia, głoszone hasła i kolory mundurów.

„Pan Rasmussen” to również powieść o nietolerancji i ksenofobii, co widać w rozmowach o osobach różniących się od starszych bohaterów wiekiem czy narodowością. Cytując jednego z nich: „To już nie jest nasz kraj”. Wiekowi bohaterowie raczej nie odnajdują się w otaczającej ich rzeczywistości, ale mają też żal do osób, które to potrafią. Mam wrażenie, że nie potrafią pogodzić się z postępem i zmianami, tym samym nie pozwalając żyć w „ich kraju” innym – czy to właśnie młodszym pokoleniom, czy imigrantom.

Poznawanie opinii bohaterów na poruszane tematy przychodziło mi z trudem także ze względu na formę. Wypowiedzi były pisane ciągiem, przez co brak im napięcia. Autor zrezygnował również z czasowników atrybucji dialogu, czyli nie dał czytelnikowi szansy na złapanie oddechu. Było to uciążliwe zarówno w rozmowach, nawet jeżeli uczestniczyły w nich wyłącznie dwie postaci, jak i przy długich monologach.

Trudno było mi przeczytać „Pana Rasmussena” do końca, jednak nie ze względu na przykre przeżycia bohatera, ale właśnie przez traktowanie czytelnika w naiwny sposób. W historii gubi się wątek, który dał jej napęd. Pan Henryk dość szybko przechodzi żałobę po osobie, z którą przeżył ponad pięćdziesiąt lat. Wspominki o pani Rasmussen zostają zastąpione przez opisy sytuacji, na temat których mężczyzna może wypowiedzieć się w powierzchownie pompatyczny, aczkolwiek najczęściej negatywny sposób. Ostatecznie czuję się zmęczona tą historią – nie ze względu na temat straty najbliższej osoby (a tego przed lekturą obawiałam się najbardziej), lecz przez głównego bohatera i wszystko, co go otacza – postaci towarzyszące, dialogi czy szczęśliwe zbiegi okoliczności.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Pan Rasmussen" Grzegorz Gortat

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Pokój bez widoku, Grzegorz Gortat

Przejmujący thriller, którego gęsta, naszpikowana niespodziankami akcja rozgrywa się w ciągu 24 godzin.

20 kwietnia 2021

NOWOŚĆ

Słowik Moskiewski, Grzegorz Gortat

Powieść Grzegorza Gortata.

14 kwietnia 2008