Zapewne każdy z nas przynajmniej raz w życiu miał okazję przekonać się, co robi z człowiekiem poczucie władzy i wyższości. Potrafi obudzić w niektórych coś, o czego istnieniu nie mieli pojęcia. Wyzwala najgorsze i najmroczniejsze instynkty, w imię których można zrobić dużo złego.
Problem ten spotkał Wilhelminę Calloway. Millie stara się o posadę pomocy domowej w domu Niny i Andrew Winchesterów, niewyobrażalnie zamożnego małżeństwa. Jej skomplikowana przeszłość i, delikatnie mówiąc, trudne warunki mieszkaniowe sprawiają, że Millie jest naprawdę zdeterminowana. Na rozmowie o pracę stara się wypaść jak najlepiej, jako młoda, ale doświadczona i odpowiedzialna osoba. Między nią a Niną Winchester zdaje się zawiązywać nić porozumienia, co potwierdza zatrudnienie dziewczyny. Wszystko zmienia się, kiedy tylko Millie przekracza próg rezydencji, stając się jej nową mieszkanką. Po serdeczności pani domu nie pozostaje nawet ślad. Zastępuje ją nagła i niezrozumiała niechęć do pomocy domowej. Dziewczyna na każdym kroku musi radzić sobie z absurdalnymi oskarżeniami i wrogością Niny i jej córki, Cecelii. Obie zdają się na wyścigi dogryzać swojej pracownicy i z satysfakcją obserwują, kiedy po raz kolejny próbuje ona oczyścić się z zarzutów. Jedynie Andrew wydaje się dobrą i życzliwą osobą. Zdarza mu się stawać w obronie dziewczyny i próbować wpłynąć na swoją żonę. Jest jeszcze Enzo, ogrodnik włoskiego pochodzenia, tajemnicza i niejednoznaczna postać.
Zduszam w sobie osądzającą odpowiedź. Nina Winchester nie pracuje, ma tylko jedno dziecko, które całymi dniami przesiaduje w szkole, i zatrudnia kogoś, kto wykonuje za nią całą brudną robotę w domu. Widziałam nawet ogrodnika w jej monstrualnym ogrodzie z przodu budynku. Jak to możliwe, że nie ma czasu, by ugotować posiłek dla swojej małej rodziny?
Dawno nie czytałam powieści z tak antypatyczną postacią, jak Nina Winchester. McFadden udało się stworzyć bohaterkę na wskroś złą, złośliwą, bezwzględną i podnoszącą ciśnienie. Thriller ma z założenia wywoływać w odbiorcy emocje – Nina wywoływała ich tak dużo, że spokojnie dałoby się obdzielić nimi co najmniej dwa tytuły. Atmosfera była ciężka, pełna niepewności, w co tym razem zostanie wrobiona Millie. Mimo całej swojej niechęci zastanawiałam się ciągle, na co jeszcze może wpaść pani Winchester. Z każdą kolejną historią wydawało mi się, że nic gorszego nie przyjdzie jej już do głowy. A jednak!
Kiedy Niny nie ma, w domu jest dużo spokojniej. Nie jestem pewna czemu, ale ona po prostu wypełnia swoją energią całą przestrzeń.
Wbrew pozorom Millie stoi po zupełnie przeciwnej stronie. Nie potrafiłam jej tak po prostu, zwyczajnie polubić. Jasne, było mi przykro, że jest wplątywana w te wszystkie historie, jednak wielu z podejmowanych przez nią decyzji nie rozumiałam, czy wręcz nie pochwalałam. Co nie zmienia faktu, że dostało jej się od Niny nieproporcjonalnie wiele. Jak wspomniałam wyżej, Andrew stanowi przeciwwagę dla swojej złośliwej i niesympatycznej żony. Jednak, jak to bywa w thrillerach, do niczego i do nikogo nie powinniście się przywiązywać. Zwłaszcza że gdzieś w tej historii jest jeszcze Enzo…
Freida McFadden stworzyła rewelacyjny thriller. Bardzo podobała mi się jej poprzednia powieść „Zamknięte drzwi”, ale to, co osiągnęła w „Pomocy domowej”, to absolutne mistrzostwo. Wiem, że to słowo pojawia się w kontekście książek bardzo często, jednak ta naprawdę była nieodkładalna. Gdybym tylko miała na to czas, poświęciłabym jej cały wieczór i nie skorzystała ani razu z zakładki. W mojej głowie wciąż pojawiały się nowe pomysły na ewentualne rozwiązanie intrygi i rozplątanie wszystkich nici, ale żaden z nich nawet o milimetr nie zbliżył się do powieściowej prawdy. Absolutnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Ba! To zakończenie było porażające i niespodziewane nie tylko jako całość, lecz również jako zbiór drobnych i nadających charakteru szczegółów.
Powtórzę: „Pomoc domowa” to genialny thriller, który z pewnością będę polecać każdemu, kto mnie o taki zapyta. Czytałam go z prawdziwą przyjemnością i frajdą. Zazdroszczę każdemu, kto pierwszą wizytę w domu Winchesterów ma przed sobą. Chciałabym jeszcze raz poczuć tę niepewność i zaskoczenie, a nawet i złość na Ninę. Przeczytajcie, wtedy wszystko zrozumiecie. Przekonacie się, co skrywa się za zamkniętymi drzwiami tej idealnej posiadłości.
Autorka tka fabułę powoli i z rozmysłem, z premedytacją wpuszczając czytelnika w prowadzące donikąd uliczki.
22 sierpnia 2024
Niektóre decyzje mają dożywotnie skutki.
19 czerwca 2024
Przed lekturą bałam się, że drugi tom będzie jedynie echem pierwszego. Niepotrzebnie. Freida McFadden stworzyła kolejny świetny thriller.
03 czerwca 2024
Jak daleko posunie się pomoc domowa?
23 stycznia 2024
Pomoc domowa z ukrycia widzi wszystko.
29 września 2023
„Zamknięte drzwi” to thriller bardzo dobry, ale jednocześnie niezwykle smutny.
26 stycznia 2023