Niełatwo jest dziś odróżnić prawdę od fałszu. Czy istnieje tylko jedna prawda, czy też jest ich więcej? Czy możemy zaufać samym sobie? Jak to zrobić w świecie, w którym wszystko jest podawane w wątpliwość? W którym nieustannie karmi się nas informacjami, aż w końcu tracimy orientację i nie wiemy już, gdzie jest góra, a gdzie dół, co jest prawdą wykutą w kamieniu, a co tylko naszym błędnym wyobrażeniem. W świecie, w którym każda, choćby najdrobniejsza teza ma swoją antytezę i każda z nich uznaje siebie samą za prawdę objawioną.
To właśnie prawda staje się punktem wyjścia nowej powieści Stefana Ahnhema. A konkretnie: cztery wersje prawdy, bo tylu mamy bohaterów tej powieści. Dwa małżeństwa, szwedzkie i amerykańskie, postanawiają na miesiąc zamienić się domami. Carl i Helene przenoszą się do Santa Cruz, by spróbować naprawić swój związek po trudnych przeżyciach, Adam i Scarlett jadą zaś do Sztokholmu, bo on będzie tu miał swoją pierwszą w Europie wystawę. Niech was jednak nie zmyli początek niczym z komedii romantycznej. „Prawda i tylko prawda” nie jest uroczą opowieścią o poszukiwaniu szczęścia czy miłości. Jeśli już bohaterowie czegoś poszukują, to właśnie tytułowej prawdy. Nie wszystkim udaje się ją odnaleźć. Nic tu nie prowadzi do radosnego zakończenia, wszystko – do tragedii.
Opowiadana przez szwedzkiego pisarza historia bywa brutalna, niekiedy wręcz makabryczna. Na szczęście na tyle rzadko, że osoby, które nie lubią krwawych historii, nie poczują się zniesmaczone. Ahnhem woli wzbudzać niepokój w czytelnikach mniej dosłownymi niż makabra metodami. Jedną z nich jest sposób konstrukcji bohaterów. Przybliżając nam postaci Helene, Scarlett, Adama i Carla, autor dobitnie uświadamia, że nie da się naprawdę poznać drugiego człowieka, nawet tego nam najbliższego. W każdym przecież kryją się dwa wilki; nie inaczej jest z powieściową czwórką. Po stronie wad powieści trzeba niestety zapisać to, że od początku wiemy, kto tu jest dobry, a kto zły – i jest to bardzo wyraźny podział. Bo chociaż wszyscy skrywają sekrety, niektóre poznajemy szybko, a inne do końca pozostają w cieniu, to zaś staje się dla nas wyraźną wskazówką.
Ale fakt, że od pierwszych stron mamy świadomość istnienia tajemnic i długo nie udaje się nam ich odkryć, to też świetny sposób na utrzymanie napięcia. Trzeba jednak podkreślić, że w pierwszej części powieści (o podziale za chwilę) owo napięcie chwilami słabnie. „Prawda i tylko prawda” to thriller psychologiczny, autor skupia się więc na relacjach między postaciami i na ich emocjach. Carla i Helene oraz Adama i Scarlett poznajemy głównie poprzez ich rozmowy. I choć dialogi zwykle dynamizują akcję, tu jest inaczej: momentami powieść robi się zbyt przegadana i tempo siada. Na szczęście w drugiej połowie tajemnice się nawarstwiają, akcja gęstnieje – i Ahnhem nadrabia z nawiązką wcześniejsze dłużyzny.
Ten wzrost napięcia jest rezultatem nie tylko przyspieszenia akcji, lecz także konstrukcji powieści. Początkowo przeskoki między Sztokholmem a Santa Cruz są rzadkie, co pozwala nam poznać bliżej każdą parę, zorientować się, kto ma trudny charakter, a kto skrywa tajemnice – ale to właśnie skutkuje statycznością. A mniej więcej od połowy perspektywa zmienia się już co rozdział (podkreślają to dodatkowo nagłówki), co znacząco przyspiesza akcję. Finał powieści uważam zaś za doskonały zabieg formalny, który podkreśla pisarskie umiejętności – oraz scenopisarskie doświadczenie – szwedzkiego pisarza.
Przyznaję: więcej emocji przyniosła mi lektura cyklu o Fabianie Risku, dzięki któremu Stefan Ahnhem zyskał popularność wśród czytelników. Ale to nie znaczy, że powieść „Prawda i tylko prawda” jest gorsza. Jest po prostu inna niż jego dotychczasowe książki. To dobrze skonstruowany thriller psychologiczny, z wciągającą fabułą i kilkoma niespodziankami – i to w zupełności wystarczy, by uznać go za doskonałą lekturę na lato.
Wszystko, co oczywiste, jest fasadą.
03 lipca 2024
Jeśli czytaliście poprzednie powieści, z pewnością wyczekiwaliście tego zamknięcia równie mocno jak ja. Jeśli nie – cóż, zazdroszczę, że spotkanie z Fabianem ...
02 sierpnia 2022
„Ostatni gwóźdź” to szósta – i ostatnia – część w serii o Fabianie Risku.
13 lipca 2022
Jeśli lubicie skomplikowaną intrygę kryminalną i nie mierżą was złe do szpiku kości postaci i okrutne zbrodnie, śmiało sięgajcie po powieści Stefana Ahnhema. Kilka ...
23 maja 2022
Mroczny, pełen napięcia thriller pióra jednego z najciekawszych współczesnych skandynawskich pisarzy.
30 czerwca 2021
Stefan Ahnhem nie pozwala odetchnąć helsingborskiej policji. W „Motywie X”, swojej najnowszej książce, daje bohaterom nadzieję, ale też odsłania karty z przeszłości, ...
09 grudnia 2019
„Motyw X” to czwarta odsłona serii o zmaganiach Fabiana Riska ze szwedzką przestępczością. Premiera już dziś!
05 czerwca 2019
Gościem Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2017 był Stefan Ahnhem, szwedzki scenarzysta i autor powieści kryminalnych. Udało nam się z nim porozmawiać - nie ...
13 czerwca 2017
Kolejna dzisiejsza nowość to trzecia część przygód Fabiana Riska, czyli powieść "Osiemnaście stopni poniżej zera" Stefana Ahnhema. Tym razem komisarz rozwiązuje ...
11 kwietnia 2017
Cenicie thrillery? Lubicie spędzić kilka szarych jesiennych wieczorów z książką, której strony same się przekręcają i chcecie porcji mocnych wrażeń? Sięgnijcie ...
06 października 2016
Zabiłbyś dla kogoś, kogo kochasz? To pytanie jest punktem wyjścia powieści "Dziewiąty grób" Stefana Ahnhema, która ukazała się dziś nakładem wydawnictwa Marginesy, pod ...
31 sierpnia 2016
Nie ma co owijać w bawełnę – „Ofiara bez twarzy” to rasowy szwedzki thriller, który konsekwentnie i w bardzo dobrym stylu realizuje gatunkowe założenia.
10 sierpnia 2016
Nakładem Wydawnictwa Marginesy ukazała się dziś powieść "Ofiara bez twarzy" Stefana Ahnhema. To historia łącząca thriller psychologiczny z opowieścią o seryjnym ...
17 lutego 2016