Jeśli czytacie polskie kryminały, z pewnością znacie nazwisko Przemysława Piotrowskiego. Popularność wśród czytelników przyniósł mu cykl powieści z komisarzem Igorem Brudnym. Powieści mrocznych i przerażających, dla niektórych – zbyt mrocznych i zbyt przerażających (swego czasu wywołały nawet dyskusję o granicach kryminału). Nowy cykl Piotrowskiego, który rozpoczyna „Prawo matki”, może wzbudzić podobne emocje.
Główną bohaterką najnowszej książki Przemysława Piotrowskiego jest Luta Karabina. Nietypowe nazwisko – Luta ma tureckie korzenie – zdecydowanie pasuje do niegdyś najlepszej kobiety w polskich służbach specjalnych. Jednak to już przeszłość. Teraz Luta samotnie wychowuje dwójkę dzieci i wiedzie mniej więcej zorganizowane życie. Może nie do końca typowe, bo kobieta pracuje na platformie wiertniczej, w związku z czym spędza w domu mniej czasu, niżby chciała – ale kiedy już jest w Polsce, poświęca się trzyletniej Werce i kilka lat starszemu Frankowi w stu procentach. I właśnie podczas jednego z pobytów Luty w kraju ktoś uprowadza jej córkę. Policja sprawia wrażenie bezradnej, Karabina bierze zatem sprawy we własne ręce. Szybko dowiaduje się, że w sprawę najprawdopodobniej są zamieszani handlarze ludźmi. Ale i to nie powstrzyma kobiety, która dla swoich dzieci zrobi wszystko…
Piotrowski bez wątpienia umie rysować ciekawe postaci – tak naprawdę jeden rozdział wystarczy, żeby przedstawić Lutę i sprawić, by czytelnik ją polubił. Świetnie wypada na przykład taka króciutka charakterystyka:
Porucznik Lutosława Karabina była kobietą silną i prawie zgrabną. „Prawie” stanowiło jedno z jej ulubionych słów, bo – jak twierdziła – była prawie Polką, żyła prawie na własnych zasadach i prawie miała faceta.
A od polubienia już prosta droga do kibicowania działaniom bohaterki. Nawet jeśli budzą moralne wątpliwości, bo Luta naprawdę nie zawaha się przed niczym, by odzyskać córkę. Przy czym nie jest tak bezradna, jak większość matek w podobnej sytuacji:
Odbierając jej córkę, wypowiedzieli jej wojnę. Nie mieli pojęcia, że wojna to jej żywioł, a ona dopiero wtedy czuje się jak ryba w wodzie.
Luta Karabina to niejedyna ciekawa postać w tej powieści. Poznajemy też policjanta z traumą o wymownym nazwisku Szatan, który jest chyba jeszcze bardziej interesujący niż Luta – a już na pewno bardziej tajemniczy. Autor wykorzystuje prosty sposób, by utrzymać zainteresowanie czytelnika wobec tego bohatera: mówi nam, że w przeszłości Szatana stało się coś strasznego, że stracił żonę i córkę – ale bez konkretów, które pozwalałyby zrozumieć jego traumę i jego obecne zachowanie.
To oczywiście nie wszyscy; Piotrowski wprowadza do akcji sporo postaci. Nie mamy jednak problemu z ich obsadzeniem w odpowiednich rolach. Bo „Prawo matki” to moim zdaniem wcale nie kryminał czy thriller, lecz powieść sensacyjna, a w takiej bohaterowie zwykle dość wyraźnie dzielą się na dobrych i złych. Zgoda, w kilku przypadkach czytelnik może mieć wątpliwości – ale na pewno nie jeśli chodzi o czarne charaktery. Te są czarne jak smoła. A to kibicowanie moralnie wątpliwym czynom głównej bohaterki, o którym wyżej wspomniałam, też idealnie wpasowuje się w koncepcję gatunku.
Co ciekawe, „Prawo matki” niesie mnóstwo skojarzeń. „Zaginiona”, „Commando”, „Okup”, „Tato” – owszem, to filmy, nie książki, ale wszystkie wykorzystują podobny motyw: rodzica, który zrobi wszystko, by odzyskać porwane dziecko. Niemniej fakt, że już to znamy, nie zmniejsza emocji wywoływanych przez tę lekturę. Zwłaszcza że mamy tu trzy elementy, dzięki którym śmiało możemy nazwać tę powieść doskonałą rozrywką. Raz – umiejętnie stworzona bohaterka z dobrze zarysowanym tłem, dwa – ciekawe wątki poboczne, trzy – zaskoczenie w finale. A jako gratis: to samo poczucie satysfakcji, które towarzyszy nam przy oglądaniu filmów sensacyjnych, gdy złym do szpiku kości ludziom dostaje się to, na co zasłużyli.
Nie da się ukryć, że „Prawo matki” to pozycja dla tych, którzy nie boją się – wybaczcie – flaków i krwi. Tak, dużo tutaj opisów, które mogą zniesmaczyć. Jednak, co trzeba podkreślić, nie miałam wrażenia, że autor lubuje się w opisywaniu makabry; on po prostu niczego nie ukrywa przed czytelnikiem. Część odbiorców może też razić wulgarny język – ale znów stanę w obronie: autor jest wulgarny tylko w tych rozdziałach, których bohaterowie są wulgarni. W ten sposób poniekąd określa ich charaktery – no bo przecież nikt by nie uwierzył, że ludzie zaangażowani w handel ludźmi mówią „motyla noga”, prawda?
Mnie nie raziły ani brutalne sceny, ani wulgarny język, jedno i drugie uważam w tej powieści za uzasadnione. Skrzywiłam się natomiast w kilku innych miejscach. Pierwszy raz przy scenie, kiedy Karabina wyławia porywacza z tłumu. Tak, tak, wiem, jest wyszkoloną żołnierką służb specjalnych, ma wyczulone zmysły i tak dalej – ale i tak trudno mi było w to uwierzyć. A później padło stwierdzenie, że Luta „nawet jeśli była tym, kim była, wciąż pozostawała kobietą” i potrzebowała „męskiej dłoni”… Poza tym niektóre zdania („makiaweliczny błysk w oku człowieka, który doskonale wie, że jest panem życia i śmierci”) i elementy scenografii (czy zawsze w kluczowych scenach muszą być ciemność i burza?!) niebezpiecznie balansują na granicy z kiczem. To jednak tylko drobne ryski, które nie zakłócają odbioru całości. Bo powtórzę raz jeszcze: „Prawo matki” to doskonała literatura rozrywkowa, która dosadnie (i przekonująco!) odpowiada na pytanie: co zrobisz dla swojego dziecka?
Igor Brudny powraca! I tym razem wędruje do Egiptu.
03 lipca 2024
Powrót Igora Brudnego.
13 marca 2024
Luta Karabina powraca. A jej drugie imię to… Zemsta!
25 października 2023
Podróż do Kolumbii, w którą zaprasza nas Przemysław Piotrowski, nie ma nic wspólnego z wakacyjnym urlopem – chyba że takim rodem z najgorszych koszmarów.
12 czerwca 2023
Przemysław Piotrowski wyruszył w podróż śladami kolumbijskiego seryjnego mordercy, a „La Bestia” to rezultat tej podróży.
17 maja 2023
Pierwsza część nowego cyklu Przemysława Piotrowskiego.
23 listopada 2022
Komisarz Brudny powraca – i musi odnaleźć się w kompletnie obcym mu świecie wielkiej polityki, zgniłych układów i tajnych służb.
06 lipca 2022
Po tym, jak cudem uszedł z życiem z zasadzki psychopatycznego mordercy, Igor Brudny powoli i z trudem dochodzi do siebie.
16 listopada 2021
Przemysław Piotrowski znowu zrobił to dobrze. Znowu emocjonalnie zmiótł czytelnika.
28 października 2021
Skrzypiące pod nogami deski. Wiatr wyjący na zewnątrz. Gałęzie poruszające się za oknami. Nieprzenikniony mrok, w którym coś się czai…
13 sierpnia 2021
Cykl o komisarzu Igorze Brudnym jest jednym z lepszych przeczytanych przeze mnie nie tylko w tym roku, lecz także w życiu.
28 grudnia 2020
Ta powieść opiera się na akcji, akcji i jeszcze raz akcji.
04 grudnia 2020
Przeszłość upomni się o niego po raz ostatni. Już dziś poznamy zakończenie trylogii Przemysława Piotrowskiego!
12 listopada 2020
Zima. W lesie nieopodal Zielonej Góry odnaleziona zostaje ręka. Wstępne oględziny wskazują, że została ona… odgryziona przez człowieka.
12 sierpnia 2020
Okładka może być myląca i sugerować horror bądź powieść z wątkami paranormalnymi, ale to tylko wrażenie. „Piętno” jest naprawdę satysfakcjonującym kryminałem.
20 lipca 2020
Książka tylko dla czytelników o mocnych nerwach! Odważysz się?
06 maja 2020
Umiejętność napisania dobrej powieści z akcją osadzoną w minionych czasach, przy jednoczesnym zachowaniu zgodności z historyczną prawdą, jest nie lada wyczynem ...
20 sierpnia 2015
Walka wywiadów, zagadka z czasów wojny, tajemnica, która może doprowadzić świat na skraj zagłady - to wszystko znajdziecie w powieści "Kod Himmlera" Przemysława ...
10 sierpnia 2015