Nadmorskie sprawy

Bezimienny trafia do Międzyzdrojów w poszukiwaniu syna bogatego komornika. Jest styczeń, po sezonie, i bohater coraz bardziej wątpi w to, że uda mu się cokolwiek zdziałać w sprawie. Ale kiedy przypadkowo spotyka chłopaka o ksywie Wikt, a ten zaraz potem znika, Bezimienny postanawia przyjrzeć się bliżej temu, co dzieje się w Międzyzdrojach. A dzieje się sporo.

Fabuła czwartej części cyklu o Bezimiennym jest wielowątkowa. Nic dziwnego: „Rodzinny interes” to najdłuższa spośród dotychczas wydanych części. Tym razem Wojciech Chmielarz zabiera bohatera i czytelników nad morze. Zaczyna się standardowo: Bezimienny pomaga kobiecie, porządnie obijając napastników. Jednak w „Rodzinnym interesie” zawiązanie akcji trwa nieco dłużej niż w poprzednich odsłonach cyklu; w pewnym momencie bohatera zaczyna nawet dopadać nuda, którą zabija pływaniem w hotelowym basenie i zwiedzaniem okolicy. Jednak mimo wolniejszego początku powieść jest dokładnie tym, do czego Chmielarz przyzwyczaił nas w przygodach tego bohatera: dynamiczną powieścią akcji. Gdy więc akcja już się rozkręci, dzieje się dużo, a autor umiejętnie wplata w nią odniesienia do wydarzeń ze świata sportu czy życia osób znanych z mediów. 

Wydarzenia obserwujemy z dwóch perspektyw: samego Bezimiennego i trzecioosobowej, która pozwala nam dowiedzieć się, co się dzieje w Międzyzdrojach, zanim dowie się tego główny bohater. Poznajemy na przykład wspólnotę słynącą z tego, że potrafi leczyć ludzi z nałogów (oczywiście nie za darmo). Przewodzi jej ojciec Barabasz. Pod maską troskliwości kryje się nieznoszący sprzeciwu tyran, który karze nawet za drobne przewinienia czy brak posłuszeństwa. Poczynania Bezimiennego nie uchodzą oczywiście uwadze wpływowych ludzi w okolicy, między innymi Przemysława Barszczewskiego, właściciela hotelu, w którym główny bohater wynajmuje pokój. Do ich spotkania dochodzi w średnio przyjemnych okolicznościach, a biznesmen bynajmniej nie jest osobą budzącą zaufanie. Sam Bezimienny też, jak zwykle, nie zawodzi. Podobnie jak Jack Reacher, to twardziel o dobrym sercu, gotowy pomagać potrzebującym. I na tym stwierdzeniu poprzestanę, żeby nie odbierać Wam przyjemności płynącej z lektury.

Nie będę ukrywał, że książki Wojciecha Chmielarza na stałe zagościły na mojej półce. Autor już dawno zdobył moją czytelniczą sympatię i „Rodzinny interes” tylko mnie w niej utwierdził. Mało tego: czwarty tom podobał mi się najbardziej ze wszystkich części cyklu. Bardzo lekki styl autora sprawia, że książka skutecznie kradnie czas. Na szczęście nie robi tego na długo, bo pochłania się ją błyskawicznie. Dlatego serdecznie polecam najnowszą część cyklu o Bezimiennym. Zarówno Wojciech Chmielarz, jak i jego bohater trzymają poziom. Autor zdradził na swoich mediach społecznościowych, że lubi tworzyć ten cykl – a mnie jego lektura sprawia ogromną frajdę. Wierzę, że Wy także będziecie się świetnie bawić.

Udostępnij