Schronisko dla ludzi, Wojciech Szlęzak

Autor: Karolina Mondel
Data publikacji: 06 sierpnia 2020

Schronisko dla ludzi

Autor: Wojciech Szlęzak
Wydawnictwo: Lira
Premiera: 22 stycznia 2020
Liczba stron: 352

Rzuć wszystko i ruszaj w Beskidy!

Górskie schronisko jest zwykle utożsamiane z bezpiecznym azylem dla turystów, w którym można ukryć się przed ulewnym deszczem i burzą albo wypocząć i zregenerować siły przed dalszą wędrówką. Obraz tego miejsca przedstawiony przez Wojciecha Szlęzaka to całkowite przeciwieństwo takiej sielankowej wizji. „Schronisko dla ludzi” niewiele ma wspólnego z oazą, w której nic złego nie może się zdarzyć. Wręcz przeciwnie – zło skrywa się tam w każdym kącie i wystarczy chwila, aby wyszło z mroku.

Środek wakacji, pełnia lata, a ja, czytając książkę Wojciecha Szlęzaka, w mgnieniu oka przeniosłam się w zaśnieżony Beskid Żywiecki. Urokliwa górska chatka położona z dala od cywilizacji, mroźna aura, piękny zimowy krajobraz – to właśnie w takich okolicznościach poznajemy bohaterów tej opowieści. Uderzający z tego opisu chłód sprawia, że już na samą myśl o tym miejscu robi się zimno. To odczucie jest potęgowane przez oziębłe i niejednoznaczne relacje między ukazanymi przez autora postaciami. Gęsia skórka gwarantowana! 

I to właśnie bohaterowie są największym atutem tej książki – sześć osób, które los pokierował do górskiego schroniska na Łobzówce. Autor jest bacznym obserwatorem ludzi: dokonał wnikliwej oraz wszechstronnej analizy psychologicznej, dzięki czemu są to postaci, obok których nie można przejść obojętnie. Na dobrą sprawę nie mają ze sobą nic wspólnego, a ich odmienność jest zauważalna niemal pod każdym względem. Docierają do schroniska z zupełnie innych powodów, różnią się płcią, wiekiem, charakterem, życiowym doświadczeniem i problemami. A także tajemnicami, które skrzętnie ukrywają. Jednak, jak nietrudno się domyślić, ostatecznie okaże się, że pozory lubią mylić i łączy ich więcej, niż im się wydaje. 

Bohaterowie zostają w pewnym sensie na siebie skazani. Na niewielkiej przestrzeni dochodzi do starcia temperamentów i reprezentowanych postaw. Choć początkowo w ich wzajemnych stosunkach dominuje obojętność, z upływem czasu przeradza się ona w nienawiść. Można odnieść wrażenie, że konflikt wisiał w powietrzu i wystarczył dosłownie drobiazg, aby wybuchła walka, której przykre konsekwencje odczują wszyscy przebywający w schronisku. Ze względu na to, że każda z tych osób była wyrazista i wyróżniała się dużym zdecydowaniem, wzniecić ogień było bardzo łatwo, jednak ugaszenie go wręcz graniczyło z cudem. Charakterystyczne dla tych postaci były prowadzone przez nich rozmowy, w których poruszali ważne kwestie, wymieniali się własnymi spostrzeżeniami, racjami i wyobrażeniami na temat człowieka oraz miejsca, jakie zajmuje on we współczesnym świecie. Momentami ich dialogi były mroczne i pełne niedomówień, niekiedy nie brakowało też swoistego przeintelektualizowania, filozofowania oraz moralizowania, co na dłuższą metę bywało po prostu męczące. 

Nie sposób nie zwrócić uwagi także na fakt, że akcja tej książki rozwija się niezwykle wolno. Od samego początku ma specyficzne leniwe tempo, które raczej nie zadowoli fanów szybkiego rozwoju wydarzeń. Już od pierwszych stron autor krok po kroku ukazuje przemyślenia i rozterki bohaterów, pokazując tym samym drogę, którą przeszli do momentu znalezienia się w górskim schronisku. Trzeba wykazać się sporą czujnością, inaczej trudno zorientować się, o której z postaci mowa. Nie ułatwia tego pomieszanie fragmentów opisujących teraźniejszość i przeszłość. Widać również, że duży nacisk położony został na wątki obyczajowe, te typowe dla thrillera są niestety mniej wyeksponowane – myślę, że dużą korzyścią byłoby wplecenie w fabułę nieco większej liczby scen mrożących krew w żyłach. Zakończenie też okazuje się nie do końca satysfakcjonujące i może u wielu czytelników wywołać niedosyt, a nawet pewną dezorientację. Osobiście liczyłam na jakieś mocne uderzenie, jednak najwidoczniej autor miał inny pomysł na sfinalizowanie tej historii. 

 Jednak mimo tych zarzutów uważam, że warto było wybrać się z Wojciechem Szlęzakiem w mroźne Beskidy. Zwłaszcza teraz, gdy z nieba leje się żar!

 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Schronisko dla ludzi" Wojciech Szlęzak

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Schronisko dla ludzi, Wojciech Szlęzak

W Beskidach też może powiać grozą. Przytulne schronisko, turystyczne klimaty… nic z tych rzeczy.

24 stycznia 2020