{mosimage} Scenarzysta filmu Kiss Me Deadly, A.I. Bezzerides, wyszedł poza mafijną historię Spillane’a i połączył wzorcową historię detektywistyczną z elementem szpiegowsko-politycznym.  Aldrich zaś, brawurowo jak na tamten czas, w sposobie wizualizacji orbituje nieraz na pograniczu psychodelii i horroru (tak!). Finałowej sceny dziś nie powstydziliby się David Lynch czy Brian DePalma (Carrie)"> {mosimage} Scenarzysta filmu Kiss Me Deadly, A.I. Bezzerides, wyszedł poza mafijną historię Spillane’a i połączył wzorcową historię detektywistyczną z elementem szpiegowsko-politycznym.  Aldrich zaś, brawurowo jak na tamten czas, w sposobie wizualizacji orbituje nieraz na pograniczu psychodelii i horroru (tak!). Finałowej sceny dziś nie powstydziliby się David Lynch czy Brian DePalma (Carrie)"> Śmiertelny pocałunek, Robert Aldrich - Portal Kryminalny

Śmiertelny pocałunek, Robert Aldrich

Autor: Redakcja
Data publikacji: 05 lipca 2007

Śmiertelny pocałunek

Autor: Robert Aldrich

Śmiertelny pocałunek  Roberta Aldricha z 1955 roku należy do najważniejszych filmów klasycznego okresu kina noir. Obraz jest adaptacją powieści Mickey Spillane’a, bezkompromisowego autora „twardych” kryminałów, a jego naczelny bohater, Mike Hammer, różni się diametralnie od pozostałych, nieco posągowych ikon gatunku – Spade’a czy Marlowa; tak na kartach, jak i na celuloidzie.

Kinowy Hammer, zgodnie z pierwowzorem literackim, jest przedstawiony bardzo dosłownie, jako bohater brutalny, nieustępliwy i rozerotyzowany.  Jak na początki realistycznego przedstawiania spraw kryminalnych w kinie – w czym nurt filmu czarnego był przecież pionierski - Kiss Me Deadly zaskakuje jeszcze mocniejszą niż dotąd realizacją sensacyjnych scen: o ile tonuje się jeszcze erotykę (choć interakcje damsko-męskie są u Hammera bardzo powszechne i dalekie od monogamii), o tyle pojawiają się już sceny przemocy ukazywane „na zimno” (vide próba ucieczki Hammera na plaży).

Scenarzysta filmu, A.I. Bezzerides, wyszedł poza mafijną historię Spillane’a i połączył wzorcową historię detektywistyczną z elementem szpiegowsko-politycznym.  Aldrich zaś, brawurowo jak na tamten czas, w sposobie wizualizacji orbituje nieraz na pograniczu psychodelii i horroru (tak!). Finałowej sceny dziś nie powstydziliby się David Lynch czy Brian DePalma (Carrie)

W czym zaś rzecz? Mike Hammer to prywatny detektyw z L.A., specjalizujący się w sprawach  rozwodowych – jego znajomy z policji nazywa go nieraz z pogardą „sypialnianym gumshoe”. Hammer, jak wielu jego poprzedników, znany jest z działania metodami tych, których ściga. Pewnej nocy, wracając swych samochodem, zabiera przerażoną autostopowiczkę – bosą, w samym płaszczu. Tajemnicza Christina okazuje się być zbiegiem z zakładu psychiatrycznego. Obydwoje zostają natychmiast złapani przez prześladowców dziewczyny, którzy fingują ich śmierć w wypadku samochodowym.

Hammerowi udaje się wyjść cało, a ostatnie słowa Cristiny – „Pamiętaj mnie”, intrygują go  na tyle, by postanowił rozwiązać jej zagadkę.

Detektywistyczny plot wiedzie go od tropu do tropu, od kobiety do kobiety, od jednej, podejrzanej i pstrokatej postaci do kolejnej. Tych nie brakuje w filmie Aldricha: pomimo zmian personalnych w stosunku do pierwowzoru jedną z pereł aktorskich (wziętą literalnie) jest postać przyjaciela detektywa, samochodowego mechanika greckiego pochodzenia (wyśmienicie zagrana przez Nicka Dennisa). Są znakomite, bardzo ekspresyjne epizody – włoski staruszek czy kierowca ciężarówki. Są przecież i kobiety, twarde FEMME FATALE, perfidne i pewne siebie. Velda (Maxime Cooper), sekretarka Hammera czy, osławiona przez ten film, Gaby Rodgers w roli Lily Carver; ta dwuznaczna przyjaciółka zaginionej każdym ruchem czy spojrzeniem perfekcyjnie wygrywa nieustające osaczenie.

Trzeba zaznaczyć, iż autorski motyw scenarzysty, enigmatyczna “walizka Pandory”, jest ówczesnym,  publicystycznym dodatkiem - symbolicznym komentarzem narastającej nuklearnej paranoi. Quentin Tarantino w Pulp Fiction odda później czytelny hołd obrazowi Aldricha (walizka z poświatą…).

Wersja europejska filmu różni się od amerykańskiej otwartym rozwiązaniem losów Hammera i Veldy. Nie zmienia to jednak wymowy całośći: finał, w którym reżyser bardzo nowatorsko idzie w psychodelię i grozę, jest pars pro toto Apokalipsy: robi to wrażenie tym większe, iż całość fabuły toczy się w ogranej już mocno, miejskiej przestrzeni noir.

Sam Mickey Spillane, delikatnie rzecz biorąc, nie był adaptacją zachwycony. Nie szło mu nawet o fabularne zmiany, ile o – wynikające jednak z konserwatywnych jeszcze reguł kinematografii – „narcystyczne” ułagodzenie Hammera, który w powieściach jest anty-bohaterem jednoznacznym. Chodzą słuchy, że już w przyszłym roku polski czytelnik będzie mógł (nareszcie!) osobiście zapoznać się z papierowymi przygodami detektywa. Póki co jednak – polecam gorąco klasyk Aldricha. Gdyż jest to – choć nie przepadam za tą komiksową nomenklaturą – absolutny „musisz-znać”. Nie tylko dla fanów kryminału.


 
 
ŚMIERTELNY POCAŁUNEK
/Kiss Me Deadly/
USA, 1955
reż. Robert Aldrich
scen.  A.I. Bezzerides
wg. prozy M. Spillane'a
obsada:
Ralph Meeker
Maxine Cooper
Gaby Rodgers
Nick Dennis

 
 
 
 
 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Śmiertelny pocałunek" Robert Aldrich