Tytułowy Szaniec to hotel. To miejsce oferuje całkowite odcięcie od świata: nikt nie zapisuje nazwisk osób w nim przebywających, na jego terenie obowiązuje zakaz używania wszelakich urządzeń elektronicznych, drzwi są zamykane na zamek magnetyczny, no i nie ma zasięgu. Pobyt w tym miejscu jest bardzo drogi, toteż tylko naprawdę zamożne osoby mogą pozwolić sobie na taką zachciankę. I w tymże hotelu ginie ksiądz o nieposzlakowanej opinii. Początkowo śledczy uważają, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, mężczyzna był bowiem w podeszłym wieku, kiedy jednak okazuje się, że ktoś przyczynił się do jego śmierci, rusza śledztwo. A ponieważ hotel jest rzeczywiście niczym twierdza, wiadomo, że morderca znajduje się wśród gości.
„Szaniec” jest debiutem Agnieszki Jeż w kryminale, choć nie jest to pierwsza książka tej autorki. Jej gatunkowe inspiracje są wyraźnie widoczne: nie da się nie dostrzec podobieństwa „Szańca” do książek Agathy Christie. Nie tylko dlatego, że powieściowe morderstwo popełniono w odciętym od świata miejscu, do którego tak po prostu nie dostanie się nikt z zewnątrz. Nie jest to jednak typowy kryminał typu locked room: akcja dzieje się w różnych miejscach, między innymi na komendzie w Giżycku i na terenach kościelnych. „Szaniec” jest też, podobnie jak powieści autorki „I nie było już nikogo”, kryminałem właściwie bezkrwawym i pozbawionym scen przemocy. Trudno nazwać tę powieść mroczną czy posępną.
Akcja powieści toczy się współcześnie, choć pojawiają się też retrospekcje, w których śledzimy różne wydarzenia z przeszłości ofiary, dzięki czemu wyprzedzamy śledczych ze swoją wiedzą. Jeśli chodzi o bohaterów: nie ma ich tu zbyt wielu. Intryga obraca się głównie wśród osób przebywających w hotelu: mocno znerwicowanego właściciela firmy produkującej żywność eko, stoicko spokojnej wdowy, która po śmierci męża wróciła do Polski, czy nierozłącznych kolegów pracujących w branży IT.
A do tego śledczy: Janusz Kosoń i Wiera Jezierska. Jemu pozostały dwa lata do emerytury, ona dopiero zaczyna karierę w policji. Kosoń uchodzi za człowieka z innej epoki. Spokojny, niemodnie ubrany i, ogólnie rzecz biorąc, jakby nieco wycofany z życia. Jezierska jest z kolei młodą policjantką u progu kariery – ambitną, stawiającą sobie szczytne cele, choć pozbawioną pewności siebie, po części w wyniku wspomnień z domu rodzinnego. A do tego dochodzi jeszcze Maria Przyzwan, pięćdziesięcioletnia, żywiołowa pani prokurator, którą można podsumować jednym zdaniem: co w sercu, to na języku.
Agnieszka Jeż ma lekkie pióro, dzięki czemu „Szaniec” czyta się bardzo szybko. Tematyka do lekkich nie należy, choć – jak już wspomniałem – nie ma tutaj przygnębiającego, duszącego mroku. Uważam tę powieść za udany debiut kryminalny, w którym można dopatrzeć się wyraźnych inspiracji twórczością królowej kryminału. Dobrze skonstruowana intryga i utrzymująca się do końca niepewność co do tożsamości mordercy sprawiają, że to lektura w sam raz na jeden czy dwa wieczory.
Czy można zabić kogoś dwa razy?
28 sierpnia 2024
Mamy dla Was rozmowę z Agnieszką Jeż – autorką kryminalnego cyklu o komisarz Soni Kranz.
02 maja 2024
Wierzę w wizję świata, jaką przedstawia mi autorka.
29 kwietnia 2024
Komisarz Sonia Kranz powraca, a Dolny Śląsk wciąga ją coraz mocniej – zawodowo i prywatnie.
27 marca 2024
Mimo smutku wyzierającego z kart powieści – bijącego od „wiecznie jesiennego” Dolnego Śląska i pokiereszowanej rozpadem dotychczasowego życia Soni – jest w końcu ...
18 września 2023
Jak długo należy czekać, żeby zacząć się bać?
23 sierpnia 2023
W spokojnym Beskidzie Niskim zbrodnie raczej się nie zdarzały. Teraz na jednej śmierci się nie kończy...
29 czerwca 2022
Morderstwo opisane w tej książce jest takie… zwyczajne. I w tym tkwi siła tej powieści.
11 października 2021
Sierżant Jezierska znowu na tropie!
15 września 2021
Podhale i Mazury – dwa odmienne światy, trzy różne zbrodnie. Jeden dług. Premiera już dziś!
24 lutego 2021
Debiut kryminalny uznanej autorki powieści obyczajowych: ironia, suspens i portret polskiej prowincji, który poraża realizmem.
02 września 2020