„Zamknięty pokój” to ósma część kryminalnego cyklu Maj Sjöwall i Pera Wahlöö, która przyniosła im sławę i tytuł „rodziców nowoczesnego szwedzkiego kryminału”. Jej głównym bohaterem jest komisarz Martin Beck, szef sztokholmskiego Głównego Wydziału Zabójstw.
Tym razem Beck wraca do pracy po półrocznym urlopie zdrowotnym. Na komendzie planowany jest jego awans, który z grubsza oznacza zamknięcie przy biurku i prace administracyjne. Czego Martin Beck zdecydowanie nie lubi. Na powitanie koledzy podrzucają mu prostą z pozoru sprawę: samobójstwo, jednak komisarz szybko nabiera podejrzeń. Denata, znalezionego w zamkniętym pokoju, zabił strzał z pistoletu… którego na miejscu zbrodni nie znaleziono. Beck zabiera się więc do żmudnej roboty, próbując odkryć sprawcę dziwnego morderstwa. Najpierw jednak odkrywa obezwładniającą ilość błędów popełnioną przez kolegów w trakcie dokumentowania sprawy. Próbując zebrać konkretne informacje Beck trafia do Rhei Nielsen – młodej właścicielki kamienicy, u której jego denat mieszkał nieco wcześniej. I Rhea od razu wpada mu w oko, stanowiąc pociągającą alternatywę dla samotności. Nie przeszkadza mu nawet to, że towarzystwo Rhei uważa policjantów za bandę idiotów pałujących kogo się da.
Książka ma trzy wątki główne. Dwa z nich śledztwa: jedno prowadzone przez Becka i drugie, które przejęła grupa specjalna zajmująca się napadami na banki. Jej szef, Buldożer Olsson, jest miłośnik własnych teorii spiskowych, które pozwalają mu z niezachwianą pewnością wskazywać kolejnych sprawców napadów. Koledzy z komendy mają niezłą zabawę, przyglądając się jego czysto intuicyjnym i nieco niezdarnym działaniom. A czytelnik, który śledzi również trzeci wątek – prawdziwą historię napadu na bank – przeżywa (humorystyczne) chwile bezsilności, kiedy policja szuka sprawców zupełnie nie tam, gdzie trzeba. W trakcie obu dochodzeń poznajemy dogłębnie problemy sztokholmskiej policji. Sposoby na poprawienie kiepskich statystyk, brak ludzi, niecodzienne przyczyny wstąpienia do policji… Polski czytelnik będzie miał pewnie dobrą zabawę, porównując szwedzką policję sprzed prawie czterdziestu lat z polską, współczesną policyjną rzeczywistością, którą chcąc nie chcąc można na bieżąco obserwować za sprawą mediów. Dobrą zabawę, a chwilami pewnie i smutne refleksje.
Chociaż „Zamknięty pokój” jest chyba największą objętościowo książką z całego dziesięciotomowego cyklu, nie jest przegadany (co się przydarzyło niektórym spadkobiercom „rodziców”). Intryga kryminalna, która toczy się niespiesznie, ale też i nie rozwlekle, przeważa nad opisami obyczajowymi. A obyczajowe smaczki przedstawione są w zwięzły i dowcipny sposób, jak dobra karykatura nakreślona wprawną ręką rysownika. Nie ma tu moralizowania, utyskiwania, ideologizowania. Jest krytyczne (lewicowe) spojrzenie, czarny humor i celne puenty. A gdy doda się tego, że policyjna „kuchnia” w czasach, gdy szwedzka para pisała swoje książki, była pilnie strzeżona przez głównych zainteresowanych i zdobywanie informacji o policyjnych procedurach było prawie jak praca prywatnych detektywów, możemy w pełni docenić kunszt Sjöwall i Wahlöö.
Pytana o swoją ulubioną – z cyklu o Martinie Becku – książkę, Maj Sjöwall powiedziała: "Najbardziej lubię Zamknięty pokój, bo jest kryminałem z dużą dawką humoru." A wszystkich czytelników, którzy sądzą lewicującą parę krytyków szwedzkiego pozoru praworządności po ich późnym dziecku – Larssonie, spieszę uspokoić: „Zamknięty pokój” to świetna książka na miłe popołudnie z książką. Nie da się ukryć, że wszystkie część cyklu były pisane z tezą, ale „Zamknięty pokój” przez swoją dowcipność pozwala potraktować tezę jak konwencję, która nie przeszkadza. Tytułowy pokój jest nawiązaniem do jednego z ulubionych motywów Agathy Christie – closed room . Dla brytyjskiej autorki zbrodnia miała być rozrywką. I podobnie jest z ósmym tomem serii o Becku: jest dobrą rozrywką - w żadnym razie nie przyciężkawym opisem patologii społecznej.
Marta Łysek
Recenzja Mężczyzny na balkonie - trzeciej części cyklu
Recenzja Śmiejącego się policjanta - czwartej części cyklu
Zamknięty pokój
Maj Sjöwall i Per Wahlöö
Przekład: Halina Thylwe
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2011
Ilość stron: 303
24 marca 2010
{mosimage} Lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników kryminału.
05 października 2009