„Zbrodnia w błękicie”, debiutancka powieść Katarzyny Kwiatkowskiej, zdobyła nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru – i nagrodę specjalną dla debiutanta, przyznaną przez przewodniczącą jury Janinę Paradowską „kryminałowi nieco staroświeckiemu, ale bezdyskusyjnie wartemu uwagi”. Później autorka napisała powieść „Abel i Kain”, kolejny kryminał retro z Janem Morawskim, podróżnikiem i detektywem-amatorem rozwiązującym zagadki zbrodni w Wielkopolsce przełomu XIX i XX wieku.
W „Zobaczyć Sorrento i umrzeć” pisarka zdecydowała się na pewną zmianę: powołała do życia nową bohaterkę. To Konstancja Radolińska, młoda Polka, znajoma Jana Morawskiego. Podróżuje do Neapolu, by się tam z nim spotkać – a czeka na to z niecierpliwością, bo od dawna kocha Jana. Niestety, spotkanie nie dochodzi do skutku, rozżalona Konstancja zajmuje więc swój czas próbą rozwiązania anarchistycznego spisku, na którego trop wpada przypadkiem. Chce w ten sposób pokazać, że nie jest „głupią gąską”, która nie zasługuje na miłość Jana. A przy okazji zwiedza Italię: Sorrento, Neapol, Pompeje, Capri… I nie czyni tego tak, jak na grzeczną panienkę przystało – zamiast zwiedzania z bedekerem w ręce i przyzwoitką u boku wybiera samotną włóczęgę po uliczkach, które w przewodnikach nigdy się nie pojawiają. Poznaje w ten sposób prawdziwe Włochy, nie tylko Włochy turystów – miejsca, gdzie jest równie barwnie, jak biednie.
Skojarzenia z innymi bohaterkami kryminałów retro – Molly Murphy z książek Rhys Bowen czy Klarą Schulz z powieści Nadii Szagdaj – są słuszne. Podobnie jak one, Konstancja łamie konwenanse w czasach, kiedy kobieta ma być tylko żoną i matką. Na szczęście nie jest tak głupia (wybaczcie szczerość) jak Klara i tak nierozważna jak Molly; Radolińska to po prostu rozsądna, młoda dziewczyna, której trudno nie polubić.
Konstancja nie jest oczywiście jedyną bohaterką tej książki; znajdziemy tu imponującą galerię ludzkich charakterów. Jest więc nieśmiały włoski duca, jest nadęty rosyjski książę, jest piękna i bezczelna utrzymanka, jest bojująca amerykańska feministka… To zaledwie część pojawiających się na kartach "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" postaci, a wszystkie są czytelnikom w jakiś sposób znane, bo zbudowane na stereotypach, bez głębokiej psychologizacji. Co nie znaczy, że nudzą. Niektórzy bohaterowie, jak książę Tarankow, są karykaturalni, inni, na przykład feministka Hetty, do bólu przewidywalni. Większość z nich wywołuje jednak pozytywne emocje, przede wszystkim dlatego, że nie ma tu postaci jednoznacznie negatywnych, są za to ludzie pełni słabostek i wad. Budzą też ciekawość – każdy tu skrywa jakąś tajemnicę.
Dużo też w tej powieści, bardzo dużo, opisów miejsc, jedzenia, strojów, obyczajów… Całego tła, bez którego kryminał retro nie byłby możliwy. Katarzyna Kwiatkowska szczegółowo odtwarza Włochy początku XX wieku widziane oczyma bogatych turystów, ale pokazuje też ich oblicze z perspektywy miejscowych. I widać, że lubuje się w opisie tamtych czasów, że wielką radość sprawiało jej wyszukiwanie wszystkich tych szczególików i smaczków, które przytacza. Czyni to powieść wiarygodną. Z drugiej jednak strony ta książka autorki, w przeciwieństwie do poprzednich, ma nieco zaburzone proporcje. Wcześniej tło historyczne i obyczajowe, choć opisywane z detalami, pozostawało tylko tłem – tu warstwa opisowa wyłania się na pierwszy plan, przesłaniając nieco wątek kryminalny (czy wręcz kryminalno-szpiegowski). Słowem: trochę tu za dużo – nomen omen – rozpisania.
Wciąż jednak zagadka przedstawiona w powieści nie jest wydumana, a Katarzyna Kwiatkowska umiejętnie myli czytelników, podsuwając im kolejne możliwe rozwiązania zagadki. Do końca tak naprawdę nie wiadomo, o co w tej intrydze chodzi i co jest przyczyną zbrodni – anarchistyczny spisek? Kradzież drogocennych obrazów? A może kłótnia kochanków? Dlatego wybaczam autorce to rozpisanie i uznaję "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" za dobrą realizację konwencji gatunkowej. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych powieściach pisarka powróci do Jana Morawskiego, z jego konkretnością i uporządkowaniem.
Dziś powrócił także Jan Morawski - prywatny detektyw z kryminałów retro Katarzyny Kwiatkowskiej. W "Zgubnej truciznie" razem z bohaterem przenosimy się do Poznania ...
15 marca 2017
Nie mam wątpliwości, że autorka wykonała ogromną pracę, przygotowując się do pisania tej książki; przewertowała z pewnością mnóstwo książek, gazet i dokumentów. ...
13 marca 2017
"Zbrodnia w szkarłacie" to czwarta powieść Katarzyny Kwiatkowskiej. Tym razem autorka zabiera czytelników do wielkopolskiego dworku Jeziory w roku 1900, gdzie Jan Morawski ...
12 sierpnia 2015
Lubię powieści Katarzyny Kwiatkowskiej. Są lekkie, przyjemne, bezpretensjonalne, a autorka czerpie z najlepszych wzorów kryminału – i robi to dobrze.
10 sierpnia 2015
Katarzyna Kwiatkowska wydała już dwa kryminały historyczne rozgrywające się na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego: "Zbrodnię w błękicie" oraz "Abel i Kain". ...
09 grudnia 2014
Czytając powieść Kwiatkowskiej, czuje się od razu, że autorka nie napisała kryminału retro, bo to modne i chciała popisać się wiedzą, a z sympatii do czasów, które ...
19 kwietnia 2013
Katarzyna Kwiatkowska została wyróżniona za swoją debiutancką powieść "Zbrodnia w błękicie" podczas MFK 2012. Trzymamy kciuki, by podobne uznanie zdobyła nowa książka ...
13 marca 2013
„Zbrodnia w błękicie” to debiut Katarzyny Kwiatkowskiej. Trzeba przyznać, że całkiem udany. Kwiatkowska sięga bowiem po sprawdzony schemat, ulubiony przez brytyjską ...
02 marca 2011
Od poniedziałku w księgarniach "Zbrodnia w błękicie"- kryminał retro Katarzyny Kwiatkowskiej, wydany nakładem Zysku.
17 lutego 2011