Relacja z

Autor: Robert Ostaszewski Data publikacji: 14 października 2008

Wczoraj, 13 października, w Muzeum Galicja w Krakowie odbyła się bardzo nietypowa dyskusja na temat prozy kryminalnej, dokładniej – powieści izraelskiej pisarki Batyi Gur Morderstwo w szabatowy poranek; nietypowa przede wszystkim dlatego, że wzięli w niej udział nie specjaliści od kryminałów, pisarze czy krytycy literaccy, ale znani psycholodzy prof. Maria Orwid i prof. Jerzy Aleksandrowicz, a na dokładkę jeszcze – tłumacz książki, dr hab. Tomasz Sikora. Taki skład dyskutantów wbrew pozorom nie dziwi, skoro akcja powieści Gur rozgrywa się w środowisku izraelskich psychoanalityków. Prowadzący spotkanie Irek Grin zaczął od pytania, na ile obraz świata psychoanalityków przedstawiony w powieści bliski jest rzeczywistości. Wszyscy rozmówcy zgodzili się, że Gur rzetelnie przygotowała się do pisania o środowisku psychoanalityków. Aleksandrowicz stwierdził, że konsultował się nawet w tej sprawie ze swoim krewnym, który jest czynnym psychoterapeutą w Izraelu, i ten potwierdził, że Gur doskonale orientowała się, jak to środowisko rzeczywiście wygląda. Orwid nadmieniła jedynie o „groteskowym wyjaskrawieniu świata psychoanalityków”.

Początkowo rozmowa dotyczyła przede wszystkim specyfiki pracy psychoterapeutów i psychoanalityków, natury relacji łączących ich zarówno z pacjentami, jak i między sobą (szczególnie związków typu mistrz-uczeń między bardziej doświadczonym terapeutą, czyli superwizorem, a zazwyczaj młodszym psychologiem, które, jak zaznaczył Aleksandrowicz, bywają mocno patogenne, doprowadzając nawet do „morderstwa psychicznego”, spaczenia psychiki ucznia), podstawowych pojęć z zakresu psychoanalizy (na przykład: przeniesienie, przeciwprzeniesienie), obecnego stanu psychoanalizy i jej skuteczności w leczeniu zaburzonych pacjentów. Stopniowo jednak do głosu dochodzić zaczęły wątki „kryminalne”. Orwid wspomniała o podobnym jak w powieści Gur przypadku morderstwa w światku psychologów, który miał miejsce w Krakowie w latach 50. (choć motywy były odmienne: w przypadku krakowskiej zbrodni była to zazdrość o kobietę). Ale uczestniczący w dyskusji psycholodzy podkreślali przede wszystkim niebezpieczeństwa związane z emocjonalnym rozchwianiem podczas prowadzenia terapii, mówili o destrukcyjnych i autodestrukcyjnych siłach, które zazwyczaj wyzwalają się podczas tego rodzaju leczenia zaburzeń psychicznych.

Stopniowo jednak rozmówcy dochodzili do wniosku, że praca zarówno psychoterapeuty, jak i detektywa/policjanta wygląda bardzo podobnie (nic więc dziwnego, że Aleksandrowicz stwierdził, że lubi czytać kryminały): obaj ze strzępów informacji, śladów, poszlak czy intuicji ułożyć muszą spójną opowieść, aby dotrzeć do prawdy, obaj zmagają się z – by tak rzec – błędem systemu (choroba, zbrodnia) i zmierzają do jego wyeliminowania (wyleczenie pacjenta, ukaranie winnego zbrodni). Grin podkreślił również wyjątkowość kreacji głównego bohatera powieści, inspektora Michaela Ochajona, na tle tradycji kryminalnej: Ochajon wręcz ostentacyjnie lekceważy przecież procedury śledcze, w śledztwie skupiając uwagę przede wszystkim na poznawaniu środowiska zbrodni i próbach zrozumienia ludzi, którzy są w nią zamieszani - niczym psycholog właśnie.


Wypada tę relację zakończyć tylko tak: oby tak niebanalnych dyskusji na temat kryminałów było jak najwięcej.

Udostępnij