19 października, w ramach krakowskich spotkań Pora Prozy, w krakowskim EMPiKu miało miejsce spotkanie autorskie debiutanta w gatunku sensacyjno-kryminalnym. Robert Buczek, z wykształcenia elektronik, z zamiłowania publicysta muzyczny zajmujący się jazzem, także pisarz powieści dla najmłodszych, powieścią Umów się, i giń otwarł nową serię kryminalną Wydawnictwa SKRZAT. "> 19 października, w ramach krakowskich spotkań Pora Prozy, w krakowskim EMPiKu miało miejsce spotkanie autorskie debiutanta w gatunku sensacyjno-kryminalnym. Robert Buczek, z wykształcenia elektronik, z zamiłowania publicysta muzyczny zajmujący się jazzem, także pisarz powieści dla najmłodszych, powieścią Umów się, i giń otwarł nową serię kryminalną Wydawnictwa SKRZAT. "> Życie codzienne jest w większości pozbawione polityki, ale nie zawsze pozbawione historii . - Portal Kryminalny

Życie codzienne jest w większości pozbawione polityki, ale nie zawsze pozbawione historii .

Autor: Tomasz Daniel Dobek Data publikacji: 25 października 2007

19 października, w ramach krakowskich spotkań Pora Prozy, w krakowskim EMPiKu miało miejsce spotkanie autorskie debiutanta w gatunku sensacyjno-kryminalnym. Robert Buczek, z wykształcenia elektronik, z zamiłowania publicysta muzyczny zajmujący się jazzem, także pisarz powieści dla najmłodszych, powieścią Umów się, i giń otwarł nową serię kryminalną Wydawnictwa SKRZAT .

Rozmowę prowadził Tomasz Daniel Dobek.

Zdjęcia: Agata Augustyn


Czytaj o książce Roberta Buczka.



Tomasz Daniel Dobek

Pisał Pan do tej pory teksty o jazzie, w międzyczasie prozę dla czytelników młodszych. Teraz przesiadł się na gatunek cięższy, kryminalny, i powstała powieść mroczna, miejscami wzruszająca, ale miejscami bardzo dosłowna i niosąca bardzo niepokojące morały. Proszę nam powiedzieć, co skłoniło Pana do sięgnięcia po tworzywo sensacyjne?


Robert Buczek
Tutaj, przyznam, odpowiedzi mógłbym dać wiele, mógłbym iść w wiele stron, lecz chyba najpełniejszym byłaby przestroga przed okropieństwem, jaki może być Internet…

TDD
Tutaj wtrącę dla ścisłości – intryga bazuje na internetowych randkach w ciemno, które kończą się kolejnymi morderstwami kobiet…

RD
Ale tak już poza wszystkim, to chciałem napisać, opowiedzieć, zajmującą historię, a wielość jej interpretacji pozostawić czytelnikowi.

Tdd
Bohaterami Pana powieści są dwaj podstarzali policjanci…

RB
Dlaczego podstarzali? Jeden z nich jest pod pięćdziesiątkę, drugi w moim wieku! /śmiech/

TDD
O, proszę, tutaj stoi nawet w materiałach wydawnictwa: „Śledztwo prowadzi dwóch podstarzałych policjantów…”



RB
Ale to nie ja pisałem!!! /śmiech/

TDD
To może inaczej, ucinając ten kłopotliwy wątek: dwaj doświadczeni, sterani życiem policjanci… Dlaczego akurat tacy bohaterowie?

RB
A, to już inaczej brzmi. Ano po prostu, ja już, nie da się ukryć, nie jestem dwudziestolatkiem, zresztą młodzież jest dziś zupełnie inna niż za moich czasów, stąd pewne problemy czy punkt widzenia brałem oczywiście z autopsji… Zresztą bohater doświadczony, który swoje przeszedł, tym bardziej w policyjnym zawodzie, jest zapewne ciekawszy. Dla mnie skojarzeniem byłby tu Marlowe Chandlera, który jest mi gdzieś blisko serca, choć moi bohaterowie nie są do końca „marlowowscy”…

TDD
Ten Chandler, trzeba tu zauważyć, to jest poniekąd nieszczęsny, zwłaszcza u nas, gdzie świadomość gatunków kryminalnych jest dosyć pobieżna, i de facto wszystko, co ma choćby odrobinę wspólnego z kryminałem podpierane jest często światem Chandlera. Pana powieść natomiast z Chandlera ma rzeczywiście sporo, bo i miasto, ponure, z zaułami i knajpianym nastrojem, są wymęczeni bohaterowie, trochę na przekór światu, jest minorowy ton, który jednak mocno wpływa na całość fabuły…

RB
Taka to już ponura historia, co zrobić…

TDD
A już będąc przy Chandlerze – jakie, jeśli w ogóle, lektury gatunkowe przeniknęły do Umów się, i giń?

RB
Był ważny okres w moim życiu, gdzie powieści sensacyjnych, szeroko pojętych, czytałem bardzo dużo. To był początek lat 90. , wysyp wszelkich powieści sensacyjnych typu Frederick Forysthe, Ken Follet, Jack Higgins, Alistair MacLean, zatem musiałem jakoś tak nimi nasiąknąć. Choć ostatnio niestety sięgam już po tę literaturę coraz rzadziej…

TDD
Ciekawe, że wymienia Pan powieści raczej ze strony sensacyjnej, wojennej czy szpiegowskiej, niż stricte policyjnej, kryminalnej…

RB

Szkoda trochę, że współczesna krytyka stara się bardzo wszystko dzielić, porządkować… ja znam to osobiście ze swej działalności jako krytyk muzyczny, jednak staram się tego unikać, owego dzielenia, w tym wypadku muzycznego…

TDD
Owszem, to może być niebezpieczne, ale patrzę na to z innego punktu widzenia: etykietowanie może być, w przypadku nawet literatury, bardzo istotne: nieraz na ten przykład czytamy w prasie, ze coś jest kiepskim kryminałem historycznym, podczas kiedy rzecz wcale nie jest kryminałem, a powieścią historyczną z elementem sensacyjnym, a to już zmienia postać rzeczy. Zatem w takich przypadkach budowanie świadomości gatunków jest bardzo wskazane.

RB
Zapewne tak… Natomiast twórcy przeważnie, czy konkretnie ja przy Umów się i giń, nie układałem historii pod dany gatunek – przede wszystkim mam pomysł, staram się go jak najlepiej zrealizować, a to, z jakich elementów będzie się on składał, to już się zobaczy… I ja  napisałem kryminał policyjny, choć w powieści jest wie innych elementów, zresztą sam Portal zakwalifikował książkę jako thriller, jak widać więc ona nie jest taka modelowa… Są tam wątki z thrillera, z sensacji…

TDD

Jest bardzo ważny wątek czysto obyczajowy, zresztą odgrywający istotną rolę.

RB
Bardzo się cieszę, że zostało to zauważone.

TDD
Świetne jest w powieści to, ze bohaterowie są mocno rozpisani od kuluarów, nacisk na ich życie osobiste sprawia, że ten kryminał nie jest błahy…


RB
Może a’propos tego: ja na przykład bardzo lubię Alistaira MacLeana , lecz pomimo to uważam, ze jego fabuły są schematyczne, niektóre motywy nawet płytkie, to powtarza się u wielu seryjnych pisarzy sensacyjnych, przez to poniekąd chciałem w mojej powieści wyjść poza wyłącznie sensacyjny schemat, w dużej mierze właśnie poprzez pogłębienie postaci… czy i na ile mi się to udało, nie wiem, lecz taki był mój zamysł.

TDD
Pana powieść składa się faktycznie z wielu składników, może na zachętę wymienię erotykę /śmiech/ , która jest, i to jest bardzo ważna,  ma Pan trzy wątki miłosne, także bardzo szczere i potrzebne, ale, co istotne, szczęśliwie udało się Panu uniknąć bieżącej publicystyki, społecznej czy politycznej… Owszem, jest mały wątek rozliczeniowy, ta historia PRL-owska, która wisi pomiędzy dwoma policjantami z różnych pokoleń…


RB
Życie codzienne jest w większości pozbawione polityki, ale nie zawsze pozbawione historii, dlatego zaplątał mi się tam ten wątek rozliczeniowy…

TDD
Ale właśnie, co mnie cieszy niezmiernie, nie jest on nachalny! Poza tym nie jest też pretekstowy, bo w finale jest on bardzo konsekwentnie rozwiązany. I tutaj idziemy płynnie w kwestię kolejną – finał poprowadził Pan używając, bardzo filmowej zapewne, narracji subiektywnej – scenę finałową oglądamy oczyma kolejnych bohaterów, z ich osobistym oglądem sprawy, z ich myślami… Czy rzeczywiście wybrał Pan to rozwiązanie inspirowany kinematografią?

RB
Rzeczywiście tak, i było to zresztą odruchowe, podświadomie, przecież moim drugim konikiem młodzieńczym było kino…


TDD
A jakie konkretnie? Co z wielkiego ekranu przeniknęło na karty powieści? Ja tam widzę, w motywach bardzo mrocznej makabry, podobieństwa do poetyki Milczenia owiec czy Siedem…


RB
Nie były to podobieństwa świadome, aczkolwiek faktycznie, takie skojarzenia, zwłaszcza z tą klaustrofobiczną przestrzenią,  z tymi ostatnimi scenami tortur, żeby za wiele nie zdradzić, są słuszne…


TDD
Teraz trochę z innej strony – czy śledzi Pan bieżący rynek kryminałów w Polsce?

RB
Ostatnio trafił mi w ręce Świetlicki, Dwanaście , przeczytałem…

TDD
Znów Kraków w kryminale!

RB
Tak, tyle, ze u niego ten Kraków jest inny niż u mnie, ja po prostu chciałem oddać ten klimat, którym nasiąkłem, co jest naturalne, gdyż tu się urodziłem i tu mieszkam, wiele lat zresztą w ścisłym centrum. Dlatego u mnie ten Kraków jest po prostu „podręczny”, pretekstowy, jako przestrzeń akcji, którą znam i którą miałem pod ręką. Rozpoznawanie pewnych miejsc w powieści może być dla miejscowych czytelników frajdą.

TDD
Czy planuje Pan kontynuację wątków powieści, losów bohaterów?

RB
Wątków powieści raczej nie, lecz tych samych bohaterów policyjnych być może jeszcze wykorzystam… Sprawa jest ciągle otwarta.

TDD
Wróćmy do motywu Internetu, który jest podstawą intrygi. Wykorzystuje Pan tu bardzo bieżące obawy związane z Internetem, z jego anonimowością głównie… Skąd akurat ten punkt wyjścia?

RB
Internet jest fenomenem niebezpiecznym przez to, iż żyje na dobrą sprawę całkowicie poza kontrolą, cenzurą. Przez to może  być, i jest, o czym się często słyszy, wykorzystywany do przeróżnych, niemiłych brewerii… Mówi się o tym mocno pod kątem pedofilskim…

TDD

Czy ruchów neonazistowskich…


RB
Także. A wszystko to przez fakt, iż Internet jest jednym z faktycznie wolnych mediów, tylko pojawia się pytanie, czy jest to wolność, jako pewna wartość wyższa, czy wręcz odwrotnie… Zresztą także przez to, ze jest to problematyka bardzo bieżąca, boję się, czy wybierając ją za temat nie poszedłem na łatwiznę.

TDD
Myślę, że nie, jest to w powieści bardzo nie nachalne, konsekwentne… A już poza tym, lepszy Internet, niż polityka… A teraz jeszcze z innej beczki: czy, tak bogato i szczerze opisując prywatne życie pańskich bohaterów, czerpał Pan z doświadczeń osobistych?

RB
Raczej jest to mieszanka, rzeczywiście, paru elementów osobistych, ale tez opowieści zasłyszanych, zaobserwowanych… Jeśli miałbym szukać podobieństw bezpośrednich, to raczej w relacji między tymi policyjnymi kumplami, którą oparłem na własnej znajomości z moim długoletnim, serdecznym przyjacielem. Nasze relacje mają wiele wspólnego z relacjami między Kaszaną a Gormanem.

TDD
W opozycji do owych steranych, podstarzałych policjantów stoi trzeci pański bohater, postać tajemnicza, nieco frankensteinowska, ofiara eksperymentów genetycznych, która posiada ponadprzeciętne cechy fizyczne…

RB
Taka postać, dzieło szalonego naukowca, wędruje często po literaturze, owszem, mnie jednak przydała się ona przez moje hobbystyczne zainteresowania, śledzenie materiałów popularnonaukowych na temat genetyki i ingerencji nauki w nią. Obawiam się, że zaczynamy zagłębiać się w nią zbyt daleko, już wkrótce dojdzie do tego, iż stworzenie sztucznej istoty będzie osiągalne. A to, w naturalnym trybie natury, w ewolucji, nigdy przecież nie funkcjonowało.  Grozi to istotnymi zaburzeniami – zresztą, nie chcąc zbyt wiele zdradzać, plany na moją kolejną powieść idą w tę stronę jeszcze bardziej. Moje osobiste przekonanie jest takie, że nauka, bez względu na to, jak by nie była kontrolowana, czy przez polityków, czy przez etyków, czy przez naukowców, w pewnej chwili i tak będzie legalnie sięgać po to, co jeszcze dziś jest dyskusyjne czy zakazane, jak choćby zakaz klonowania. Nieco mnie to przeraża, czego wyraz próbowałem dać po trochu właśnie w tej, zmienionej genetycznie, postaci. Przeraża mnie to, że najprawdopodobniej z czasem ludzkość przestanie się zmieniać na drodze ewolucji naturalnej, a na drodze rozwoju technologii.

















Udostępnij