Wzorzec, Karolina Głogowska

Autor: materiały wydawcy
Data publikacji: 24 maja 2022

Wzorzec

Autor: Karolina Głogowska
Wydawnictwo: Mięta
Premiera: 24 maja 2022
Liczba stron: 368
PATRONAT PORTALU KRYMINALNEGO

Przypadkowa śmierć. Zaplanowane zabójstwo. W co wierzysz?

 W gdańskim apartamencie zostaje znaleziony martwy mężczyzna, Adam Hinz. Ślad na jego szyi wskazuje na uduszenie, a w mieszkaniu jest pełno krwi. Hinz był notowany, miał wrogów, mieszkanie opłacała mu fundacja wspierająca osoby doświadczające przemocy.

Na policję zgłasza się Sawa Bogucka, prezeska fundacji, twierdząc, że zabiła Hinza w obronie własnej. Mężczyzna miał mieć na jej punkcie obsesję. Nawet doświadczona prokurator Barbara Modra ma trudności z uwierzeniem, że postawnego Hinza udusiła drobna kobieta.

Dowody potwierdzają wersję, że kobieta działała w stanie wyższej konieczności. Jednak psycholog sądowy kwestionuje prawdomówność Sawy, a patolog jest przekonana, że wzorzec ran na ciele kobiety odpowiada samookaleczeniu. Prokurator Modra podejrzewa, że Sawa Bogucka i Adam Hinz mieli romans. Czy Bogucka zaplanowała zabójstwo, bo mężczyzna groził, że ujawni jej tajemnicę? Jest psychopatką czy niewinną ofiarą, która przypadkiem stała się sprawcą?

 

Tajemnica, żądza i zaskoczenie. Thriller doskonały.

Max Czornyj 

 

Karolina Głogowska jako dziennikarka współpracowała z Wirtualną Polską, Onetem i Polską Agencją Prasową. Marzenia o pisaniu książek odkładała na emeryturę, ale na szczęście znacznie wcześniej poznała Kasię Troszczyńską, która namówiła ją na napisanie wspólnej powieści pt. „Inna kobieta. Razem wydały jeszcze Dwanaście życzeń i Zanim cię zapomnę. Bez żalu rzuciła dziennikarstwo, by już na własną rękę zająć się opowiadaniem niepokojących i mrocznych historii, takich jak Mój ukochany wróg czy Sprawa Sary”. Fascynują ją zawiłe ścieżki ludzkiego umysłu, dlatego kładzie nacisk na rozbudowany rys psychologiczny postaci, cienką granicę między dobrem a złem, normalnością a zaburzeniem. Ma słabość do psychopatów, ale tylko tych, których sama wymyśla. [fot. Martyna Chmura]

 

FRAGMENT POWIEŚCI

Mówią, że w życiu trzeba mieć szczęście. Jasne, talent czy ciężka praca też się przydadzą, ale nawet to nic nie da, jeśli zwyczajnie nie masz farta. Możesz być najlepszy i wypruwać sobie żyły, jednak bez korzystnego zbiegu okoliczności i tak wyżej dupy nie podskoczysz.

Los musi ci sprzyjać, tak mówią. Kiedyś też w to wierzyłem. Zdecydowanie za późno zorientowałem się, że szczęście przychodzi tylko do tych, którzy wierzą w siebie. I w to, że ostatecznie dostaną wszystko, czego pragną. Jest jeszcze jeden ważny komponent tej układanki: umiejętność blefowania. Udawaj, aż ci się uda. Śmiałym szczęście sprzyja, a biednemu zawsze wiatr w oczy. To prawda – i przekonałem się o tym na własnej skórze. Dosłownie.

Kiedy awansowałem ze zmywaka na pomoc kuchenną, szef kazał mi przygotować eton mess. To taki tradycyjny deser z bezy, bitej śmietany i musu truskawkowego, kiedyś podawany brytyjskim snobom. Normalnie pomocnik nie wykonuje tak zaawansowanych rzeczy, ale cukiernik zachorował, a ja aż rwałem się do roboty. Byłem tak samo zajarany co głupi, bo dzień wcześniej nie wstawiłem truskawek do lodówki i kiedy zacząłem je miksować, zorientowałem się, że sfermentowały. Szef kuchni to był kawał skurwysyna, wywalał ludzi z roboty za dużo mniejsze fakapy. Bez mrugnięcia okiem dokończyłem więc deser i ułożyłem go w kryształowym pucharku w najpiękniejszy artystyczny pierdolnik, jaki ten złamas widział na oczy.

Dziesięć minut później zostałem poproszony na salę. Mało się nie zesrałem w gacie, kiedy okazało się, że stara raszpla, która zamówiła deser, jest znaną blogerką kulinarną. Osobiście i przy szefie kuchni, który był jej znajomym, chciała zapytać, cóż to za tajemniczy składnik sprawia, że mus ma tak oryginalny smak. Myślałem, że już po mnie, więc bez zastanowienia wypaliłem, że to cointreau. I tak miałem przejebane, nawet gdyby nabrała się na ten motyw. Mój szef nie tolerował żadnych odstępstw i modyfikacji w przepisach. I wtedy ta typiara wypaliła, że to najlepszy eton mess, jaki jadła w życiu. Wróciłem do kuchni dumny jak, kurwa, paw i patrzyłem przez szybę w drzwiach, jak gościówa wcina moje sfermentowane truskawki. To w sumie dość głupi przykład, zwłaszcza w kontekście tego, co wydarzyło się później. W każdym razie wtedy jeszcze wierzyłem, że po prostu miałem farta.

 

W całym moim smutnym, nędznym życiu, przypominającym raczej rzeźbienie w gównie, wypływanie na powierzchnię nie zdarzało się zbyt często. A może właśnie w tym tkwił mój problem? Byłem zbyt durny, żeby realnie ocenić swoją sytuację i odpowiednio wcześnie wykorzystać koła ratunkowe? Głupi ma szczęście, mówią. Ja bym dodał: mądry ma wiarę w siebie.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Wzorzec" Karolina Głogowska

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Wzorzec, Karolina Głogowska

Punktem wyjścia – a także swoistym lejtmotywem – powieści Karoliny Głogowskiej jest problem przemocy.

04 lipca 2022