Długi weekend, Wiktor Hagen

Autor: Marta Łysek
Data publikacji: 14 października 2011

Długi weekend

Autor: Wiktor Hagen
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Liczba stron: 480

A tu rzeczywistość skrzeczy

Sprawa jest jasna. „Długi weekend” to kryminał zaangażowany. Na szczęście – nie w politykę, ale w jej krytykę. Tak, jak w „Granatowej krwi”, Hagen nie agituje (wzorem niektórych, wciąż modnych pisarzy), ale uważnie przygląda się tu polityczno-medialnej machinie.

I znowu nie ma wątpliwości:  polityka służy do zarabiania pieniędzy, media służą do zarabiania pieniędzy, ekologia służy do zarabiania pieniędzy… Nawet praca w policji do tego służy, choć, oczywiście, nie wszystkim. No i jest oczywiście „Długi weekend” kryminałem zaangażowanym… w kuchnię. Główny bohater, czyli komisarz Nemhauser, wciąż gotuje - i to coraz smakowiciej. Czytając książkę, czytelnik uślini się nie raz, a ci bardziej zaprzyjaźnieni z gotowaniem wynotują sobie zapewne kilka przepisów.

Chociaż od zakończenia pierwszego śledztwa komisarza nie minęło wiele czasu, Nemhauser dojrzał. Jako policjant, oczywiście. Hagen przyprawił go odrobiną cynizmu, szczyptą wyrachowania, a sceptyzmu jeszcze dodał, i podał w sosie typu noir.  Dzięki temu komisarz zrobił się twardszy, bardziej zdecydowany, ostrzejszy. I nawet jeśli z rudym absolwentem historii, który równolegle ze śledztwem zajmuje się dziećmi podczas wyjazdu żony, trudno kojarzyć klasycznych bohaterów czarnego kryminału, duch Marlowe’a się nad Nemhauserem unosi.

Portretowanie Warszawy – rozrywka z pierwszej części przygód Nemhausera – zeszło tym razem na dalszy plan. To już nie autorski przewodnik po stolicy, ale wycieczka po obyczajowym quasi-zoo: środowiskowych portretów mamy sporo. Biznesmeni, ekologowie, dziennikarze, akademicy, fundacje charytatywne… ho, ho. Autor rysuje ostrym piórkiem kolejny portret nowej elity - „granatowej krwi”. Bez zbytniego zaangażowania, bez wyolbrzymiania, bez wymuszonych podobieństw spraw i osób. Rysuje szybko i sprawnie, z dużą znajomością tematu. Dobrze wyważony literacki realizm sprawia, że nie mamy kłopotów z uwierzeniem Hagenowi na słowo: wręcz przeciwnie, kryminał potwierdza nasze podejrzenia, figurujące dotąd na liście teorii prawie-spiskowych, wśród publicznych tajemnic, nagłaśnianych wygodnie przez niewiarygodne, stabloidyzowane media.

Nie mamy też poczucia naciągania rzeczywistości do potrzeb fabuły, bo przecież wiadomo, że ekologowie biorą łapówki, a euro 2012 będzie wielką katastrofą. Nic nowego, rzeczywistość skrzeczy – by sparafrazować klasyka (skądinąd – można zauważyć pewne podobieństwo). Fundamentem dla kryminalnej historii są tematy, w których wszyscy jesteśmy ekspertami – a Hagen wygrywa tym tak samo, jak zrobił to w „Granatowej krwi”.

Przy wszystkich plusach jest też jeden mały minus: coś się stało ze stylem Hagena. Nic poważnego: raczej zbyt mało soli, niż zwęglony spód, ale jednak. Nemhauser zyskał - a zwięzłość straciła. Przez tę małą redundancję „Długi weekend” w stosunku do „Granatowej krwi” odrobinę traci. Całe szczęście, że mimo tej straty Hagen uniknął przydługich, psychologizujących opisów stanu bohatera oraz wykonywanych przez niego czynności. Język za to pozostał rozrywkowo-ironiczny, a kilka niespodzianek zrekompensuje pewnie ten brak, zwłaszcza, że puenta jest tym razem jak dobry koniak po niezłym obiedzie. Pozostaje tylko się domyślać, co też Hagen upichci nam następnym razem. Smacznego!

Marta Łysek

Długi weekend
Wiktor Hagen
Wydawnictwo W.A.B.
Liczba stron: 480

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Długi weekend" Wiktor Hagen

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Dzień zwycięstwa, Wiktor Hagen

Groteska przykrywa tu smutną prawdę o polskiej rzeczywistości. Galeria postaci przewijających się przez powieść jest imponująca, a każda ma brudne sumienie i każdej ...

07 grudnia 2012

RECENZJA

Granatowa krew, Wiktor Hagen

Kryminalny debiut Wiktora Hagena to zdecydowanie debiut z rozmachem. Na czterysta siedemdziesiąt stron. Takie czterysta siedemdziesiąt stron, że po przeczytaniu ostatniej ...

10 stycznia 2011