Wzór, od. 1 serii 2.

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 12 stycznia 2009

 I znowu jest okazja, żeby napisać o serialu kryminalnym Wzór, bo telewizja Polsat rozpoczęła emisję odcinków drugiego sezonu tegoż (w każdą niedzielę o godzinie 21:00). Zastanawiam się, co sprawia, że tak chętnie oglądam ten właśnie serial, skoro podobnych produkcji jest na rozmaitych kanałach telewizyjnych do wyboru do koloru, na samym Polsacie w niedzielny wieczór pokazywanych jest przecież kilka pod rząd? Bo zagadki kryminalne w kolejnych odcinkach serialu są wyjątkowe? Chyba raczej nie – generalnie niewiele różnią się od tych z innych produkcji ukazujących znój amerykańskich agentów służb rozmaitych, którzy wespół w zespół z ekscentrycznymi (najczęściej) naukowcami tropią przestępców. Więc co? Chyba delikatny humor i ciekawe poboczne wątki obyczajowe.

Humor generowany jest przede wszystkim poprzez komizm postaci naukowców, nieco odklejonych od rzeczywistości „ścisłowców”. Potrafią oni bez końca opowiadać o rozmaitych teoriach, z nieludzką cierpliwością tłumaczyć zawiłości matematyki czy fizyki laikom, ale w rozmowach o zwyczajnych sprawa całkowicie się gubią. Dla przykładu: w prezentowanym odcinku jeden z grupy naukowców współpracujących z FBI próbuje znajomemu agentowi wyjaśnić specyfikę zawiłych relacji damsko-męski, odwołując się do teorii rodem z fizyki kwantowej, po skomplikowanym wywodzie stwierdza z rozbrajającą szczerości, że chyba nie zdołał całej sprawy wyłożyć wystarczająco jasno.

W warstwie obyczajowej rozwijana jest głównie historia rodziny Eppesów (przypomnę: Don jest dowódcą grupy agentów FBI, dla której pracuje również jego brat, matematyczny geniusz Charlie, a jeszcze pojawia się ich papa). Ciekawie pokazywana jest sylwetka Dona, pracoholika, który mimo iż niezwykle atrakcyjny, podobający się kobietom, nie umie sobie ułożyć z nimi relacji, chyba dlatego że jednak nie ma – jak to się mówi – „śmiałości do kobiet”. W tym odcinku jednak udaje mu się umówić z uroczą panią prokurator…

Odcinek pierwszy serii drugiej rozpoczyna się od zabójstwa żony jednego z sędziów w Los Angeles. Wszyscy podejrzewają, że może mieć to związek ze sprawami sądowymi prowadzonymi przez sędziego, przede wszystkim z ostatnią, w której sądzony jest przywódca mafii azjatyckiej. Wszystkie tropy prowadzą jednak w ślepe zaułki. Aby wytypować potencjalnego zabójcę, albo zleceniodawcę zabójstwa, agenci muszą przeanalizować stosy akt. Pracują nad nimi przede wszystkimi psycholog, doświadczona w tworzeniu profili przestępców, oraz Charlie, który tworzy skomplikowany program do analizy danych. Program typuje dwóch przestępców, przy czym jeden z nich zdaje się nie mieć żadnych związków z sędzią, żadnego motywu, by nastawać na życie jego bądź jego żony. Charlie nie potrafi wyjaśnić, dlaczego stworzony przez niego program wytypował właśnie tego człowieka. Cóż, są w matematyce takie rzeczy, o których nie śniło się matematykom… Na końcu jednak, jak to zwykle we Wzorze, zakręcony matematyk tryumfuje. 

Udostępnij