Kości, odcinek 57.

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 25 maja 2009

O tym serialu kryminalnym, emitowanym obecnie na Polsacie, już pisałem, ale napiszę raz jeszcze, a to dlatego że chętnie go oglądam, ponieważ jego scenarzyści choć czasami mnie irytują (na przykład skłonnością do specyficznego humoru, który ma być zapewne czarny, ale momentami jest głównie niesmaczny), to jednak są w stanie mnie zaskoczyć. A to scenarzystom rozmaitych seriali kryminalnych nie zdarza się zbyt często.

W tle kryminalnych historii przedstawianych w Kościach wpisany jest – raz mniej wyraźny, to znowu bardziej uwypuklony – wątek krytyki amerykańskiego społeczeństwa, rozmaitych wad i przywar Amerykanów. Oczywiście, wszystko to jest podawane w wersji light, na zasadzie niewinnego obśmiewania mniejszych lub większych głupstewek i szaleństewek rodaków. Tak też jest w 57. odcinku serialu (z sezonu trzeciego). Tym razem podśmiewają się z współczesnego kultu smukłej sylwetki, który w odniesieniu do najbardziej chyba „roztytego” społeczeństwa na świecie (ach, te hamburgery!) wygląda dosyć groteskowo. A także z ciśnienia na osiągnięcie sukcesu za wszelką cenę, zrobienia kariery choćby po trupach bliskich, żeby zaistnieć choć na przysłowiowe pięć minut i oczywiście zgarnąć szmal (to akurat ciśnienie występuje chyba pod każdą szerokością i długością geograficzną). I cóż w tym zaskakującego? Otóż, w Kościach z wad i przywar swoich rodaków najczęściej podśmiewają się główni bohaterowie serialu, Brennan i Bootch oraz ludzie z ich ekipy. Są inteligentni, wykształceni a poza tym prawie każdy z nich to indywidualista, łatwo jest im złapać dystans do tego, co obserwują na co dzień. W tym odcinku okazuje się jednak, że oni także mają swoje słabostki, których nie są w stanie tak do końca kontrolować. Na przykład  Brennan bywa próżna, choć stara się wmówić Boothowi, że to jedynie świadomość własnej wartości (niemałej jej zdaniem…).

Tym razem Brennan/Bootch i spółka próbują rozwikłać zagadkę zabójstwa Tommy’ego, trenera fitness, który marzy jednak o karierze piosenkarza. Ktoś udusił go cienkim drutem, który przeciął krtań. Kto? Podejrzanych jest kilkoro. Puszysta Pam, której był trenerem i która zapałała do niego niezdrową, nieodwzajemnioną miłością. Zazdrosny o jego sukcesy adept w piosenkarskim fachu. Wspólnik, którego Tommy oszukał. Jak to zwykle w Kościach bywa – mordercą okaże się ktoś zupełnie inny. Odcinek kończy się dramatyczną sceną, Booth zostaje postrzelony przez Pam, która po śmierci Tommy’ego właśnie ku agentowi skierowała chore uczucie. I znowu w tym przypadku dochodzi do konfrontacji ze stereotypami. Młody psycholog, współpracujący z agentami, ostrzega ich przed Pam, twierdząc że ta ciepła, miła kobieta może jednak być niebezpieczna. Ludzie z ekipy Brennan, naukowcy w dziedzinach dużo bardziej ścisłych niż psychologia, traktują rewelacje psychologa z przymrużeniem oka. Ale to on właśnie ma rację…     

Udostępnij