Przynieście mi głowę wiedźmy, Kim Harrison

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 28 września 2009

Przynieście mi głowę wiedźmy

Autor: Kim Harrison
Wydawnictwo: Wydawnictwo

Amerykańska pisarka Kim Harrison stała się popularna na świecie dzięki bestsellerowemu cyklowi powieściowemu, którego główną bohaterką jest czarodziejka Rachel Morgan. Do tej pory w Stanach Zjednoczonych opublikowano dziesięć tomów tej serii. W Polsce pojawiała się właśnie pierwsza cześć cyklu, zatytułowana Przynieście mi głowę wiedźmy (tytuł oryginału brzmi Dead Witch Walking – szkoda, że w polskiej wersji zniknęło odniesienie do popularnego i przejmującego filmu Tima Robbinsa Dead Man Walking, który w naszych kinach wyświetlano pod tytułem Przed egzekucją). I dobrze, że znalazł się polski wydawca książek Harrison, bo jej proza może – jak sądzę – mocno uradować tych czytelników, którzy polubili bardzo popularną ostatnio literaturę, w której rzeczywistość, jaka nas otacza, miesza się ze światem fantazji i bajek (często mrocznych).

Jaki jest fundament świata wykreowanego przez Harrison? Rzecz dzieje się współcześnie w Cincinnati. Przed czterdziestu laty nastąpiła Zmiana – na skutek niekontrolowanego rozwoju badań genetycznych (amerykańscy autorzy lubią wrzucić do swoich książek proekologiczne motywy) pojawił się wirus, który zdziesiątkował ludzi, to ośmieliło żyjące od zawsze w  ukryciu wampiry, czarownice, wilkołaki i inne stwory uważane za bajkowe do… ujawnienia się. Ludzie i Inderlanderzy zaczęli z dnia na dzień żyć obok siebie, bliskie sąsiedztwo stało się źródłem konfliktów. W Stanach obok FBI, powstało ISB, czy Inderlandzka Służba Bezpieczeństwa, powołana do chwytania przekraczających prawo „stworów”. Jedną z agentek ISB jest młoda, sympatyczna, choć nieco roztrzepana czarownica Rachel Morgan.

Rachel wiedzie się raczej kiepsko, dostaje coraz gorsze sprawy, przełożony, który okazuje jej ostentacyjne lekceważenie, coraz bardziej ją irytuje. W końcu nie wytrzymuje i postanawia odejść z ISB, co jest krokiem ryzykownym, bo krążą pogłoski, że ci, którzy zdecydowali się na odejście ze służby, zginęli. Razem z nią odchodzą wampirzyca Ivy, która kiedyś była partnerką wiedźmy, oraz pixy (to rodzaju małego duszka o skrzydłach ważki, bardzo skutecznego zwiadowcy – choć nie tylko) Jenks, decydując się założyć prywatny interes i wynajmują… dawny kościół w dzielnicy Inderlanderów zwanej Zapadliskiem. Rachel szybko przekonuje się, że ISB nie przebacza, dybią na nią zastępy morderców, którym czarodziejka z coraz większym trudem się wymyka. Mogłaby być skuteczniejsza, gdyby posługiwała się czarną magią, lecz nie chce łamać swoich zasad. Aby jakoś wywikłać się z trudnej sytuacji, niejako „przekupić” dawnego pracodawcę, postanawia przyszpilić radnego i biznesmena Kalmacka, który jest podejrzany jest o handel narkotykami (nazywanymi Siarką), ale od lat skutecznie się wymyka funkcjonariuszom służb i sądom. Sama ścigana próbuje dopaść przestępcę, ściągając sobie na głowę coraz większe kłopoty.

Powieść Harrison jest połączeniem – bardzo popularnym, jak już wspominałem – fantasy z powieścią sensacyjną i kryminalną. W wartką akcję, w której nie brakuje pościgów czy walk na śmierć i życie, autorka sprawnie wplata rozmaite niesamowitości (na przykład: Rachel prawie za każdym razem jest atakowana przez zabójców z innej „rasy), co ubarwia fabułę. Elementy grozy, sceny naprawdę bardzo krwawe przełamywane są komizmem, najbardziej wysmakowanym chyba w wątkach ukazujących przypadki licznej rodziny naprawdę pociesznych momentami pixów (przykładem choćby Jenks nieokiełznany gaduła i złośliwiec, przy tym jednak odważny i bardzo lojalny, można by o nim rzec: mały, ale wariat). Harrison udało się też stworzyć sympatyczne postaci, nawet groźna, przerażająca Rachel wampirzyca daje się mimo wszystko lubić.

Przynieście mi głowę wiedźmy nie jest tylko i jedynie „naparzanką”, w której chodzi o to, by trup słał się gęsto i malowniczo a akcja pędziła do przodu w obłąkańczym tempie. W tle sensacyjnej historii autorka snuje powoli opowieść o rodzącej się między bohaterami przyjaźni, o wzajemnym przełamywaniu stereotypów i zdobywaniu zaufania, co nie jest wcale łatwe, zważywszy, że pochodzą oni z bardzo odmiennych światów (do trójki Rachel, Ivy i Jenks dołącza jeszcze człowiek, mody mężczyzna Nick).

I chociaż Harrison momentami nie umie zapanować nad narracyjnym gadulstwem i ma skłonność do powtórek, to jednak zachęcam, aby przymknąć oko na te usterki i wejść w świat wykreowany przez amerykańską pisarkę.

 

Przynieście mi głowę wiedźmy, Kim Harrison

Przełożyła: Agnieszka Sylwanowicz

Wydawnictwo MAG, Warszawa 2009

Stron: 570

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Przynieście mi głowę wiedźmy" Kim Harrison