Wywiad z Markiem Kędzierskim

Autor: Ewa Dąbrowska Data publikacji: 31 maja 2012

Postanowiłem napisać coś, co sam chciałbym przeczytać

Z Markiem Kędzierskim, autorem powieści sensacyjnych, rozmawia Ewa Wrona
 
Ewa Wrona: Pisze Pan powieści sensacyjne. A jakie książki Pan czyta? Może ma Pan swojego ulubionego autora?

Marek Kędzierski: Czytam głównie literaturę faktu, choć nie tylko. Bardzo sobie cenię na przykład niebeletrystyczne książki Bogusława Wołoszańskiego. Czasem lubię wracać do klasyki takiej jak chociażby twórczość Marka Twaina, który uważany jest za ojca literatury amerykańskiej, a którego u nas niejednokrotnie niesłusznie kojarzy się jedynie z literaturą młodzieżową.
 
E.W.: Jak to się stało, że zaczął Pan tworzyć sensację?

M.K.: Postanowiłem napisać coś, co sam chciałbym przeczytać. Tak było z „Męską sprawą” – moją pierwszą powieścią. Nic podobnego wtedy na rynku nie było. Ja przynajmniej nie potrafiłem znaleźć. Potem okazało się, że czytelnikom powieść bardzo przypadła do gustu. Dość powiedzieć, że po wyczerpaniu nakładu na Allegro jej cena nawet sześciokrotnie przekraczała cenę detaliczną.
 
E.W.: Czy coś się zmieniło od czasu, kiedy wydał Pan pierwszą książkę?


M.K.: Oprócz tego, że czasem czytelnicy proszą o dedykację na którejś z książek, to właściwie niewiele się zmieniło. Nadal robię to, co lubię, czyli uczę studentów na Uniwersytecie Wrocławskim.
 
E.W.: Czytelnicy często zastanawiają się, jak tworzą pisarze. Pisze Pan wtedy, kiedy ma na to ochotę, czy też w określonych godzinach? A może ma Pan jakieś "rytuały"?

M.K.: Z pewnością nie mam żadnych rytuałów. Myślę, że nie zaliczam się również do pisarzy, którzy potrzebują jakichś wyjątkowych warunków do tworzenia. Potrafię pisać wszędzie, np.: w pociągu, w kawiarni czy po prostu w domu, i o każdej porze dnia. W moim przypadku jedynym problemem jest brak czasu.
 
E.W.: Niektórzy pisarze podchodzą bardzo poważnie do szczegółów. Sprawdzają na przykład, ile drzew rośnie w miejscu przez nich opisywanym. Jak to wygląda w Pana przypadku?

M.K.: U mnie jest tak samo. W gatunku, który uprawiam, nie wyobrażam sobie, by było inaczej. W swojej pierwszej powieści „Męska sprawa” musiałem sprawdzić całe mnóstwo szczegółów dotyczących na przykład interwencji radzieckiej w Afganistanie czy też sytuacji geopolitycznej w Somalii. Przy każdej książce mam co robić.
 
E.W.: A jak jest z fabułą Pańskich książek? Ma Pan nakreśloną już przed powstaniem czy też tworzy ją na bieżąco?

 
M.K.: Trzon moich powieści powstaje w głowie. Potem przygotowuję coś na kształt szkieletu, by go następnie rozbudować i zmodyfikować. Ostatecznie powieść zawsze w jakimś stopniu odbiega od pierwotnego zamysłu.

E.W.: Co Pana inspiruje? Literatura, rzeczywistość? A może wszystkie Pana książki są wyłącznie dziełem wybraźni?

 
M.K.: Inspiruje mnie wszystko wokół. Pomysły czerpię zewsząd, z bieżących wydarzeń na świecie, dokumentów, reportaży itp. Poza tym nie da się stworzyć powieści bez zaangażowania wyobraźni.

E.W.: W takim razie skąd pomysł na powieść "Oto krew moja" i nietypowy wątek religijny?
 

M.K.: Na przestrzeni lat było mi dane poznać ludzi związanych z różnymi kościołami i ruchami religijnymi. Pewnego dnia zrodził mi się pomysł wykorzystania wątków religijnych w typowo męskiej sensacji.

E.W.: Czy mógłby Pan zdradzić, skąd wziął się tytuł tej książki?


M.K.: Jest to parafraza słów Chrystusa. Chciałem, żeby tytuł nawiązywał do treści religijnych w powieści.
 
E.W.: Zakończenie Pańskiej najnowszej powieści sprawia, że muszę zapytać: czy będzie kolejna powieść o Andrzeju Sznajderze?

M.K.: Przeszła mi taka myśl przez głowę, ale jest to dość odległa przyszłość. Wiele tu zależy również od wydawnictwa. Nie mówię „nie”.

E.W.: Na koniec proszę zdradzić naszym czytelnikom: pracuje Pan teraz nad jakąś nową powieścią?


M.K.: Przede wszystkim we wrześniu ma się ukazać nakładem Fabryki Słów moja kolejna powieść „Do domu było daleko”, która stanowi prequel do „Męskiej sprawy”. Obejmuje okres od drugiej wojny światowej, kiedy to powstawały formacje Cichociemnych, poprzez wojnę koreańską w latach pięćdziesiątych i amerykańską interwencję w Wietnamie, aż do peerelowskiej rzeczywistości w Polsce zakończonej wyborem Karola Wojtyły na papieża.
Poza tym w tej chwili kończę pracę nad kolejną powieścią sensacyjną.

E.W.: Bardzo dziękuję za rozmowę.
 
 
 

Udostępnij

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Męska sprawa, Marek Kędzierski

Po wielu latach doczekaliśmy się wznowienia pierwszej powieści wrocławskiego autora Marka Kędzierskiego. Nowe wydanie "Męskiej sprawy" ukazało się dziś nakładem ...

15 marca 2013

RECENZJA

Oto krew moja, Marek Kędzierski

Można tę książkę streścić jednym zdaniem. Brzmi nieskomplikowanie? Bo takie jest. Tyle że powieść sensacyjna wcale nie musi być skomplikowana, by była dobra.

28 maja 2012

NOWOŚĆ

Oto krew moja, Marek Kędzierski

Wrocławski pisarz Marek Kędzierski ma na swoim koncie kilka powieści sensacyjnych, między innymi "Męską sprawę" i "Cenę honoru". Kolejna, "Oto krew moja", ukazała się ...

11 maja 2012