Odwołania literackie w prozie Agathy Christie: Rymowanki, Gaja Grzegorzewska

Odwołania literackie w prozie Agathy Christie

Część trzecia:

RYMOWANKI

Agatha Christie lubiła umieszczać w swoich powieściach rymowanki i wierszyki, które pamiętała jeszcze z czasów dzieciństwa. Ich wersy często stanowią tytuły książek, jak w przypadku jednej z jej najsłynniejszych powieści, występującej teraz pod poprawnym politycznie tytułem „I nie było już nikogo”, znanej wcześniej jako „Dziesięciu Murzynków”. W wierszyku z poprawnej politycznie wersji występują żołnierzyki, a nie murzyniątka. Treść wierszyka pozostaje jednak taka sama. Bohaterowie kryminału odcięci od świata, na bezludnej wyspie giną jeden po drugim, dokładnie tak jak żołnierzyki w wierszyku. Autorka wykazuje się tu sporą wyobraźnią, każda zbrodnia jest majstersztykiem! A śledząc kolejne wersy wierszyka, widzimy, że było to sporym wyzwaniem:
Raz dziesięciu żołnierzyków pyszny obiad zajadało.
Nagle jeden się zakrztusił – i dziewięciu pozostało.
Tych dziewięciu żołnierzyków tak wieczorem balowało,
Że aż rano jeden zaspał – ośmiu tylko pozostało.
Ośmiu dziarskich żołnierzyków po Devonie wędrowało.
Jeden zostać chciał na zawsze... No i właśnie tak się stało.
Siedmiu żołnierzyków zimą do kominka drwa rąbało.
Jeden zaciął się siekierą – sześciu tylko pozostało.
Pszczoła ukłuła jednego – i tylko w piątkę zostali.
Pięciu sprytnych żołnierzyków w prawie robić chce karierę.
Jeden już przymierzył togę – i zostało tylko czterech.
Czterech dzielnych żołnierzyków raz po morzu żeglowało.
Gdy wychynął śledź czerwony, zjadł jednego – trzech zostało.
Trójka miłych żołnierzyków Zoo sobie raz zwiedzała.
Gdy jednego ścisnął niedźwiedź, dwójka tylko pozostała.
Dwóch się w słonku wygrzewało pod błękitnym czystym niebem,
Ale słońce tak przypiekło, że pozostał tylko jeden.
A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo.

Co ciekawe, między innymi dzięki tej książce, napisanej w roku 1939, uznaje się Agathę Christie za prekursorkę gatunku filmowego zwanego slasherem, charakteryzującego się tym, że wszyscy lub prawie wszyscy bohaterowie jeden po drugim są wyrzynani w pień przez tajemniczego mordercę.  Tak jak ma to miejsce w Teksańskich masakrach, Piątkach trzynastego, Halloween, Koszmarach z ulicy wiązów, Krzykach czy – już całkiem otwarcie odwołującym się do prozy Agathy Christie i książki „I nie było już nikogo” – filmie „Tożsamość”.

Typowym dla slashera motywem jest to, że w pierwszej kolejności giną ci, którzy albo mają coś na sumieniu, albo są w jakiś sposób niemoralni. W „I nie było już nikogo” wszyscy są właśnie tacy.

 

Inne książki z wyliczanką w tytule to chociażby „Kieszeń pełna żyta” (tam również ofiary giną tak, jak jest to przedstawione w wyliczance) czy „Pierwsze drugie zapnij mi obuwie”:
Pierwsze, drugie – zapnij mi obuwie.
Trzecie, czwarte – zamknij drzwi otwarte.
Piąte, szóste – dobierz patyczki proste.
Siódme, ósme – ułóż je prosto.
Dziewiąte, dziesiąte – kura tłusta na zachętę.
Jedenaste, dwunaste – pułapki przepastne.
Trzynaste, czternaste – dziewczyny zalecają się.
Piętnaste, szesnaste – kucharki ciekawskie.
Siedemnaste, osiemnaste – dziewczyny przyjazne.
Dziewiętnaste, dwudzieste – moje talerze są puste.


Nietrudno zauważyć, że ta wyliczanka brzmi bardzo podobnie do tej, która pojawia się jako leitmotiv w serii horrorów „Koszmar z ulicy wiązów”:

Raz, dwa – Freddy szpony ma
Trzy cztery – szuka siekiery
Pięć, sześć – nie daj mu się zwieść


Wierszyki, które wykorzystuje autorka, pochodzą z czasów wiktoriańskich i doskonale pokazują dychotomię, jaka cechowała w tamtych czasach utwory przeznaczone dla dzieci: z jednej strony bohaterem było niewinne dziecko przeżywające różne wesołe przygody, a z drugiej pojawiało się w nich sporo okrucieństwa i nawiązań do śmierci. Motyw śmierci, zwłaszcza śmierci dziecka, był bardzo popularny w powieściach wiktoriańskich. Christie wspomina w swej biografii, że nad losami małych bohaterów płakały całe rodziny. Ona sama podchodziła jednak do tematu ze sporym dystansem. Dlatego pełna patosu śmierć małej Nell z „Magazynu osobliwości” Dickensa przyprawiała młodą Agathę o lekkie mdłości. Ubolewa też, że również w całkiem wesołych książkach, takich jak „Małe kobietki” Louisy May Alcott, trzeba było poświęcić nieszczęsną Beth. Wszechobecna w lekturach młodości śmierć i okrucieństwo pojawiające się w dziecięcych wierszykach niewątpliwie naznaczyły twórczość Christie. Jednym z takich najokrutniejszych wierszyków jest „Ślepe myszki trzy” ze sztuki „Pułapka na myszy”:
Ślepe myszki trzy,
Spójrz, jak one biegną.
Pobiegły wszystkie do farmera żony,
Ona ostrym nożem obcięła im ogony.

Bohaterowie sztuki, uwięzieni z tajemniczym mordercą, którym jest jeden z nich, w odciętym od świata z powodu śnieżycy hoteliku są właśnie takimi bezradnymi ślepymi myszkami w śmiertelnej pułapce.


W „Pięciu małych świnkach” Poirot przyznaje, że dziecięce wyliczanki stały się dla niego swoistą obsesją. Gdy zapoznaje się ze sprawą zbrodni sprzed szesnastu lat i z bohaterami dramatu, a zarazem podejrzanymi, których jest akurat pięciu, momentalnie przychodzi mu do głowy wyliczanka:
Jedna świnka na targ biegała,
Druga świnka w domu siedziała,
Trzecia świnka mięsko zajadała,
Czwarta świnka nic nie miała,
Piąta świnka „Kwi, kwi” kwiczała.

Każdej ze świnek przyporządkowuje jednego z bohaterów. Idealnie wydobywa w ten sposób najważniejsze charakteryzujące ich cechy, które ułatwiają mu wytypowanie zbrodniarza.

 

Jest w wyliczankach, zwłaszcza tych starych, znanych, często przytaczanych, zapadających głęboko w pamięć, coś strasznego i niepokojącego. Nic dziwnego, że królowa kryminału wykorzystywała je jako intrygujący motyw przewijający się przez jej kryminalne powieści i opowiadania. Równocześnie utrwaliła ich sposób funkcjonowania w podświadomości czytelnika i zainspirowała wielu swoich późniejszych kolegów po piórze, a także twórców thrillerów i horrorów filmowych.


W następnej części: gust czytelniczy bohaterów Agathy Christie.

 

Gaja Grzegorzewska