Opowiadania nie podchodzą pod gatunek stricte kryminalny. To raczej historie skupione wokół jakiegoś elementu kryminalnego świata. Próba zgłębienia tego fragmentu rzeczywistości i postaci uwikłanych w przestępczą działalność. Niekiedy przypadkiem lub w wyniku przeciwności losu. Najczęściej jednak z własnego wyboru. Motywy przewijające się w tych opowiadaniach to mafijne porachunki, korupcja, bezdomność, alkoholizm, narkomania, źle ulokowane uczucia.
Bohaterami są postaci dalekie od ideału. Tu nie ma dobrych. Czasami znajdzie się ten najlepszy z najgorszych. Ale wszyscy są w jakiś sposób źli albo zdegenerowani. Próżno szukać jakichś uczuć wyższych u tych osobników. W większości kierują nimi pierwotne instynkty, zwłaszcza ten najważniejszy: przetrwanie ponad wszelką cenę. I nie ma znaczenia, czy bohaterem jest przedstawiciel prawa, przeciętny obywatel czy kryminalista. Oni wszyscy są zdolni do zbrodni, albo chociaż do małych, podłych uczynków. Mężczyźni to przeważnie alkoholicy różnego typu: od elegancików popijających wykwintny trunek po śmierdzącego menela zapijającego smutek na skutym lodem dworcu. Pozostali to mordercy na zlecenie, członkowie mafii, bossowie, skorumpowani gliniarze, kombinatorzy. Kobiety nie są lepsze: oszustki, morderczynie, dziwki, narkomanki i pijaczki. Kobiety fatalne w krzywym zwierciadle – jak ta klasowa piękność, za którą szaleli wszyscy chłopcy, a która po latach prawie nie przypomina już człowieka, tylko zapitą niemalże na śmierć, bełkoczącą od rzeczy, bezkształtną cielesną masę.
Napisać dobre opowiadanie nie jest zadaniem łatwym. A kryminalne to już w ogóle nie lada sztuka. Powieści można wybaczyć nieco gorsze momenty, jeśli znikają wśród tych dobrych, a całość robi pozytywne wrażenie. Powieści poświęcamy dłuższy czas. Opowiadanie to lektura na pół godziny. Tu nie ma miejsca na słabsze fragmenty i niedociągnięcia. A z drugiej strony, gdy tego miejsca jest mało, o wiele trudniej rozbudować postaci, skonstruować intrygę, suspens i jeszcze zaserwować twist na koniec. Nie zawsze się to udaje.
I w tej antologii są opowiadania lepsze i gorsze. Ale właściwie wszystkie czyta się z ogromną przyjemnością. Jeśli lubicie rosyjską literaturę i nawet we współczesnych utworach doszukujecie się ducha Dostojewskiego, Gogola, Tołstoja czy Bułhakowa, to „Moskwa noir” powinna wam przypaść do gustu. Bo bez względu na to, ile lat minęło, nadal w pewnym sensie jest to ten sam świat mniejszych i większych ludzkich tragedii. I te same udręczone rosyjskie dusze, szukające ratunku, tęskniące za obiecanym rajem, nierzeczywistą utopią. A znajdujące jedynie butelkę taniego wina.