Okiem bibliotekarza: Reporter kryminalny, Krzysztof Kąkolewski

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 22 lipca 2014

Reporter kryminalny

Autor: Krzysztof Kąkolewski

Z reporterem kryminalnym po Polsce sprzed lat

Lato to czas podróży, a w długą drogę – dodam: żelazną – warto zabrać miłe oku czytadło. Nie musi być supernowe, za to takie, aby pozwoliło przerwać lekturę w każdej chwili ( kontrola biletów w pociągu) i tym szybciej potem wrócić, im zawartość bardziej pociągająca. Dla nas, „kryminalistów”, nie ma jak pyszna sensacja. A jeśli jeszcze podlana reporterskim sosem, przyjemność jest podwójna.

Krzysztof Kąkolewski to reporter o wielkim dorobku. I nie tylko o reportażu tu mowa, bo Kąkolewski słynie też z nietuzinkowych sensacji. Czytelnikom od razu nasuwa się na myśl powieść milicyjna „Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię”, rewelacja nie tylko ze względu na treść, ale i formę. Polskie kryminały sprzed lat mają to do siebie, że można się z nich sporo dowiedzieć o rzeczywistości lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. O nie, nie każdy ówczesny autor wart jest uwagi, ale można zajrzeć do książek, które ukazywały się w wydawnictwie Iskry się pod nazwą „Klub srebrnego klucza” od 1956 roku. W antykwariatach można trafić na stare wydania książek Jerzego Edigeya czy Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego, które poza niezłą dawką sensacji zawierają też sporo informacji o obyczajowości tamtych lat i – co nie jest bez znaczenia – o metodach śledczych ówczesnych kryminalnych. W 2008 roku wydawnictwo Zysk i S-ka reaktywowało serię „Klub srebrnego klucza” – i znów ukazują się na polskim rynku księgarskim kryminały z kluczykiem.

Niedawno wpadł mi w ręce „Reporter kryminalny. Umarli jeżdżą bez biletu” Krzysztofa Kąkolewskiego. To bardzo dobra lektura na długą podróż pociągiem. Są to bowiem opowiadania kryminalne, które powstały w oparciu o rzeczywiste wydarzenia. I, jak to u Kąkolewskiego, i treść jest ciekawa, i forma. A do tego spora dawka obyczajowości polskich miast i prowincji sprzed ponad pół wieku. Ówcześni kryminalni nie mieli takiej sprytnej aparatury, jaką mogą posługiwać się współcześni śledczy. W tamtych czasach milicjant miał do pomocy niemal wyłącznie własne szare komórki, jak by powiedział nieoceniony Herkules Poirot.

Naczelny motyw przestępstw wszelakich to oczywiście pieniądze, dlaczego więc ktoś zabił biednego szewca, który w ubogim warsztaciku naprawiał buty równie jak on ubogich klientów? I dlaczego zginął biedny jak mysz kościelna śmieciarz? Wiele przestępstw ma miejsce na drogach: oto ginie motocyklista, a ewidentnie winny kierowca idzie w zaparte. Dlaczego tak się upiera, skoro wszystkie dowody świadczą przeciwko niemu? Celem przestępców bywają – jakże często – dzieła sztuki. Historia pewnego obrazu nasuwa różne skojarzenia, chociaż autor zastrzega, że to akurat opowiadanie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Czy aby na pewno?

Trudne i niebezpieczne bywają także sprawy dziejące się na wsiach i w małych miasteczkach. Tutaj, w małych społecznościach, ludzie dobrze się znają i bardzo wiele o sobie wiedzą, co wcale nie znaczy, że swoją wiedzą podzielą się z wymiarem sprawiedliwości. O czym można się przekonać, czytając współczesne reportaże, choćby Marcina Kołodziejczyka „B. Opowieści z planety prowincja”. Świat się zmienia, a polska prowincja nie za bardzo. Reporter kryminalny trafia też na plebanię, na której popełniono zbrodnię, towarzyszy śledczemu na stacjach kolejowych, tropi przestępców wszelkiego autoramentu. I wreszcie dawna Warszawa, warszawski półświatek, knajackie towarzystwo nie tylko rodem z Pragi, napad na jubilera, morderstwo ulicznej dziewczyny – pięknej Izy i nietypowe, aczkolwiek bardzo skuteczne metody śledcze. Czytelnik ma prawdziwą frajdę, podróż mija raz-dwa, a potem na plaży też chętnie sięgniemy po taką lekturę.

Grażyna B. Groyecka

 
Reporter kryminalny. Umarli jeżdżą bez biletu
Krzysztof Kąkolewski
Zysk i S-ka
Poznań 2010


Przeczytaj recenzję Roberta Ostaszewskiego

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Reporter kryminalny" Krzysztof Kąkolewski

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Reporter kryminalny, Krzysztof Kąkolewski

{mosimage}Krzysztof Kąkolewski jest mistrzem słowa: reportaże, pisane dla popołudniówki, balansują na granicy sensacji, ale nie przekraczają jej. Kryminalne ...

04 maja 2010

RECENZJA

Zbrodniarz..., Krzysztof Kąkolewski

{mosimage} Powieść po raz pierwszy ukazał się w roku 1969 i osiągnęła łączny nakład 200 tysięcy egzemplarzy (ech, kiedyś to były nakłady…).

04 lutego 2009