Rozmowa z Katarzyną Bondą

Rozmowa z Katarzyną Bondą

Zajrzyjcie do dzisiejszego "Dużego Formatu" - znajdziecie w nim rozmowę z Katarzyną Bondą. Pisarka opowiedziała w niej między innymi o wydarzeniach z przeszłości, które sprawiły, że zaczęła pisać.

Karolina Sulej: Mianowano cię królową polskiego kryminału. Dziesięć lat temu miałaś jednak inne życie. Wszystko zmieniło się, kiedy przeżyłaś wypadek samochodowy.
 
Katarzyna Bonda: Potrąciłam i zabiłam człowieka. Przez 12 lat jeździłam w trasy na różne reportaże i nigdy nic się nie stało. Wtedy jednak byłam przemęczona, zrozpaczona. Zamiast przejść żałobę po śmierci ojca, od razu wróciłam do pracy w redakcji, wydawało mi się, że to najlepszy sposób. Wypadek zdarzył się 11 dni po jego odejściu.[...] Czułam się, jakbym zabiła samą siebie. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Nie wiedziałam, jak mam dalej żyć. Dostałam wyrok w zawieszeniu. Długo się potem leczyłam. Brałam leki psychotropowe, chodziłam do psychiatry. Przestałam pracować, nie byłam w stanie funkcjonować normalnie, ledwo wstawałam z łóżka. Wtedy poczułam, że nie chcę, nie potrafię wracać do swojego życia. Potrzebowałam nowego.

K.S.: I co zrobiłaś?

K.B.: Taka sytuacja pokazuje ci wyraźnie, że nie masz kontroli nad światem. Od zawsze chciałam być pisarką. Ale jestem megaleniem, megatchórzem, megaasekurantką. Podobało mi się, że jestem ceniona w mojej pracy, byłam rozpieszczonym bachorem. Kiedy jednak zostałam z niczym, tylko z poczuciem winy i pustką, usiadłam po prostu przy biurku i zaczęłam pisać.

 
Pełny tekst wywiadu znajdziecie w "Dużym Formacie" (dodatku do "Gazety Wyborczej") z 2 października 2014 oraz tutaj.