American gangster, Ridley Scott

Autor: Tomasz Daniel Dobek
Data publikacji: 28 stycznia 2008

American gangster

Autor: Ridley Scott

Nagłośniony jeszcze przed premierą najnowszy film Ridleya Scotta zapowiadał się Ojca Chrzestnego w wersji blaxploitation. I coś by na rzeczy było, gdyby nie tzw. "syndrom Hannibala": jest sprawnie, ładnie, epicko – lecz całokształt pozostawia dokuczliwy niedosyt. 

American Gangster rozkłada ciężar fabuły na dwie płaszczyzny: pierwsza to saga rodzinna Franka Lucasa (Denzel Washington), głowy harlemskiego półświatka, druga to pojedynek charakterów między nim a ścigającym go policjantem Richiem Robertsem (Russel Crowe). Lucas, niegdyś prawa ręka bossa lokalnej mafii, postanowił w pewnej chwili pójść swoją drogą: udał się do Tajlandii, gdzie skontaktował się z producentem heroiny. Pomysł na szmuglowanie miał przy tym brawurowy: towar przemycano w samolotach żołnierzy stacjonujących w Wietnamie. Dokładniej w trumnach, zaś ochronę procederu gwarantowała żandarmeria.

Źródło z pierwszej ręki i sposób transportu zapewniało Lucasowi niskie koszty, nie minęło więc wiele, by stał się dominującym dystrybutorem, z którym liczyły się nawet rodziny włoskie. Poznajemy teraz jego „rodzinne” zaplecze i wnikamy w skomplikowany charakter postaci – mamy nie tyle przewidującego przedsiębiorcę, który musi na bieżąco kontrolować swe rozrastające się imperium (siatki dilerów, korumpowanie policjantów…), ale i człowieka z krwi i kości; Lucas ma napady wściekłości, bywa brutalny, ale i troskliwy dla najbliższych (znakomita jest kreacja Ruby Dee w roli seniorki rodu). Scott nie pozostawił nam wyboru – identyfikacja z bohaterem będzie łatwa, gdyż mniej w nim okazji do potępienia, a więcej do podziwiania jego charyzmy.



Tę podziwia także Roberts, który przenikliwie wyczuł, iż anonimowy, szeregowy gracz mafii ma z czasem zamiar zagrać vabanque. Roberts śledzi jego karierę skrupulatnie, wyczekując nieuniknionej konfrontacji, a jest zresztą równie skrajną postacią. Uczciwy ponad miarę, odrzuca łapówkarstwo, co jest stałym powodem napięcia między nim a kolegami. Ba, oddaje nawet znalezione u księgowego mafii milion zielonych, zamiast wykorzystać je, wiadomo jak. Jego beton etyczny okazuje się jednak maślany, gdy idzie o wierność żonie. Straci ją, lecz są przecież sprawy ważniejsze.

Sama intryga przestępcza jest nieco na drugim planie, ustępując właśnie pojedynkowi tych dwóch charakterów, a ich finałowy sparing słowny będzie pointą autonomiczną. Dwóch gigantów, na których bezwzględność świata dookoła odbija się rezonansem alienacji, pomimo przeciwnych stron barykad, musi się przecież darzyć archetypowym szacunkiem.

Poetyka filmu mafijnego zakłada z góry sporą ambiwalencję problemu i prowadzi do konkluzji, która leżała u podłoża Ojca chrzestnego: owszem, mafia operowała przestępstwem, lecz była to tylko samoobrona przed niegodziwą rzeczywistością. Tam większymi hienami od mafii byli politycy, u Scotta napiętnowani są skorumpowani gliniarze. Czasem tylko mignie przed nami obrazek zdeprawowanej ulicy, lecz to tyle jeśli idzie o społeczny niepokój. Nawet polityczne kontrowersje, jaki wywołał obraz (kwestia wietnamska…) nie zmienią faktu, iż dostaliśmy kolejną, mocno zmitologizowaną mafijną biografię, która ujmie egzotyką, a wstrząśnie minimalnie. Choć byłoby ciekawie, by wykorzystać bardziej serio samą sprawę Wietnamu – tu widziałbym potencjał na dramat solidniejszy i bardziej przejmujący.




American Gangster  

(USA, 2008)
Reżyseria:  Ridley Scott
Scenariusz:  Steven Zaillian
Na podstawie artykułu "The Return of Superfly":  Mark Jacobson
obsada:
Frank Lucas:   ....  Denzel Washington   
Richie Roberts:   ....  Russell Crowe   
Nicky Barnes:   ....  Cuba Gooding Jr.  
Detektyw Trupo:   ....  Josh Brolin   
Mama Lucas:   ....  Ruby Dee

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "American gangster" Ridley Scott