W dzisiejszym dzienniku "Polska Metropolia Warszawska" znajdziecie wywiad z Małgorzatą Sobieszczańską, autorką nominowanej do Nagrody Wielkiego Kalibru powieści "Z ostatniej chwili".
Arlena Sokalska: Pani bohaterowie również noszą w sobie tajemnice. „Kilka dni lata"to powieść obyczajowa, ale czyta się ją jak kryminał.
Małgorzata Sobieszczańska: Cieszę się, bo myślę, że kryminał jako gatunek jest bardzo czysty literacko, ma bardzo ściśle określone zasady. Prawdę odkrywamy krok po kroku. O Agacie Christie mówiono, że cyka informacjami jak zepsuty kran. I dopiero jak miska jest pełna wody, staje się jasne, co tak naprawdę się wydarzyło.
A.S.: Ta konwencja kryminału bez morderstwa, takiego stopniowego odkrywania tajemnic, to był świadomy wybór?
M.S.: Z tymi konwencjami jest trochę inaczej. Oczywiście jeśli decydujemy się napisać kryminał, i to jest nasz punkt wyjścia, to trzymamy się gatunku. Generalnie jest tak, że scenariusze czy powieści mają swoje określone zasady. I warto się ich nauczyć, warto je znać, bo to poszerza pole świadomości. Ale w momencie, gdy siadamy do pisania, musimy iść za historią, za bohaterami. Pisząc „Kilka dni lata", nie myślałam o gatunku, tylko o tym, jak najlepiej opisać losy moich postaci.
Całą rozmowę znajdziecie w dzienniku "Polska Metropolia Warszawska" z 17 lipca 2015.