Uzależnienie od zabijania

To chyba najlepsza książka Joy Fielding od czasu „Brakującego elementu”. Ta kanadyjska autorka thrillerów psychologicznych po raz kolejny zaskakuje czytelników. Jej najnowsza powieść, wydana w Polsce niespełna trzy miesiące temu, nosi tytuł „Morderstwa nad Shadow Creek”. I jest przerażająca.

Akcja toczy się spokojnie. Poznajemy grupę ludzi uwikłanych w jakieś sprawy damsko-męskie tudzież konflikty rodzinne. Można powiedzieć – typowe nieporozumienia rodzinne na tle matka–dorastająca córka oraz mniej typowe, aczkolwiek możliwe: obecna żona–kolejna partnerka eksa. Joy Fielding przyzwyczaiła czytelników do tego, że w jej powieściach rzeczy straszne przeplatają się z codziennością, a bohaterki muszą rozwiązywać zadania z kilkoma niewiadomymi, przy czym jedną z tych niewiadomych są one same. Zaczęły się wakacje i wielu z nas w swoich letnich peregrynacjach zawędruje w góry, lasy i na leśne campingi. Niektórzy znajdą wakacyjny nocleg w samotnej leśniczówce na jeziorem. Wiemy, że każde z tych miejsc może być znakomite na odpoczynek. Jednakże – według autorki – to w takich miłych, oddalonych od cywilizacji miejscach może się zdarzyć... wszystko.

Niesłowny, już wkrótce były, mąż Valerie jak zwykle okazał się beztrosko nieodpowiedzialny. W związku z tym plany kilku osób ulegają zmianie. Valerie, zamiast spędzić przyjemny weekend z przyjaciółmi, odwozi do górskiego hotelu swoją córkę Brianne i nową narzeczoną męża Jennifer. Towarzyszy jej w tej wyprawie dwoje przyjaciół. Po przyjeździe na miejsce, z powodu splotu nieoczekiwanych okoliczności, cała piątka musi zanocować w jednym apartamencie. To niejedyny powód konfliktów. I, wbrew pozorom, nie chodzi o kobiety związane – w taki czy inny sposób – z jednym mężczyzną. Głównym zapalnikiem jest szesnastoletnia Brianne, która ma talent do wywoływania awantur. Następną noc piątka niefortunnych turystów będzie musiała spędzić już nie w luksusowym hotelu, a na leśnym campingu. Ale zanim to nastąpi, zniknie jeden z hotelowych gości, który poprzedniego dnia zwrócił uwagę wszystkich głośną awanturą z żoną. Bohaterowie, zbiegiem okoliczności zmuszeni do spędzenia wspólnego weekendu, borykają się z własnymi i cudzymi lękami i niechęciami. Czy kobiety, które jeden mężczyzna i podły los zetknął ze sobą, mogą się z czasem porozumieć? Atmosferę podgrzewa niesubordynowana szesnastolatka. A w dodatku gdzieś w pobliżu krąży wyjątkowo okrutny morderca, którego poczynania czytelnik śledzi z coraz większym przerażeniem.

Charakterystyczne dla prozy Fielding rozterki wewnętrzne bohaterów, nie tylko tych pozytywnych, powodują, że książkę czyta się z rosnącym zainteresowaniem. Choć i z rosnącą grozą. Bo czy można zabijać dla… przyjemności? Powracają też znane z innych utworów pisarki problemy rodzinne i pokoleniowe, a w przypadku niektórych bohaterów – przeżycia z dzieciństwa. Ile człowiek jest w stanie wytrzymać w nietypowych dla siebie okolicznościach? Czy coś, co wygląda zachęcająco, może się okazać straszliwą pułapką? I dlaczego w mordercy tak trudno rozpoznać… mordercę? Może nie dostaniemy od Joy Fielding gotowych odpowiedzi, ale powody do przemyśleń na pewno.

Udostępnij